Kylie Cosmetics Kyshadow The Burgundy Palette 

Pokochałam tą paletkę da się z niej wyczarować takie cuda, że wow. Pigmentacja świetna, da się budować oko i naprawdę, można z nią kombinować na wiele sposobów. Dołączam zdjęcie, na którym malowałam modelkę podczas zajęć z wizazu + nałożony jest pigment z Inglot nr 115 bodajże

Paletka jest całkiem dobra, jednak do stosowania na co dzień nadają się może 2-3 cienie. Cały trend na te kolory skończył się szybciej niż się zaczął, ja użyłam tych odważniejszych kolorów kilka razy na większe wyjście. Jednak kolory są kwestią gustu. Paletka jest mała, łatwo ją spakować w podróż, jest lekka - to jej największe zalety. Wadą jest samo wykonanie opakowania - zwykły karton. Napigmentowanie wydaje się świetne - na pierwszy rzut oka. Jednak o wystarczy lekko zacząć blendować cienie i kolor zanika. Sprowadzanie jej ze Stanów opłaca się tylko wtedy, gdy akurat jest promocja na wysyłkę. Niestety szła do mnie 3 miesiące i nikt do końca nie był w stanie stwierdzić, gdzie ona jest. Miała przyjść na Gwiazdkę, przyszła w połowie stycznia. Dla mnie raczej bez szału, używam sporadycznie, głównie mniej odważnych kolorów i kiedy jestem poza domem.

W zależności od preferencji, będziemy mogły wykorzystać ją zarówno do codziennych makijaży jak i wieczorowych, imprezowych. Ja osobiście nie czuję się najlepiej w takich kolorach na codzień, ale na każdą imprezę czy spotkanie rodzinne ta paletka to mój "must have" :). Cena, mimo iż wysoka, jest ona jak najbardziej adekwatna do jakości paletki. Jest to moja najlepiej napigmentowana paletka. Może nie mają konsystencji "masełka" jak u ABH, ale cienie świetnie się zarówno nakładają jak i blendują. Dzięki temu nawet osoba początkująca może wykonać profesjonalnie wyglądający makijaż. Jeśli chodzi o minusy to największym jest to, iż paletkę trzeba zamawiać ze Stanów, przez co praktycznie jej cena podwaja się przez koszty wysyłki. Dodatkowym aspektem jest cło, czasami nawet i wynoszące (w moim przypadku) 60zł. Inną wadą paletki jest według mnie opakowanie, które patrząc na cenę, wygląda bardzo prowizoryczne. Jest bardziej wzbogacone niż pierwsza paletka Kylie - "The Bronze Palette" - jednakże wciąż jest to zwykły karton. Tyle, że z lusterkiem. Podsumowując, gdy tylko moja 'The Burgundy Palette' się skończy, od razu zamawiam następną (być może tym razem w wersji 'extened" :))

Mam tą paletkę już rok więc piszę z moich obserwacji. Kupiłam tą paletkę kiedy to był początek z moją przygodą makijażową. Oglądałam setki filmów na yt o paletkach Kylie że ,,niby mają świetną pigmentację” i wgl. Na początku wydawało mi się że pigmentacja jest cudowna ale z czasem była dla mnie średnia. Spodziewałam się duużo więcej a cienie u mnie przy rozścieraniu są mało napigmentowane ,tracą kolor. Więc po moim wypracowaniu wypiszę wady i zalety Zalety *kolory *formuła Wady *pigmentacja przy rozścieraniu (być może ja trafiłam na gorszą sztukę)

Paletkę zakupiłam z ciekawości i okazała się trafnym zakupem. Jest to bardzo cieplutka paletka, która można wyczarować piękne makijaże. Pigmentacja, rozcieranie, trwałość - na duży plus. Jestem bardzo zadowolona i często do niej wracam