Shakira Dance EDT 

Zapach dostałam w prezencie od mojej kochanej siostry, która wie, że perfumy są dla mnie zawsze dobrym pomysłem na prezent. To, że Shakira wypuściła na rynek swoje własne kompozycje, wiedziałam, ale w Polsce stacjonarnie ich nie widziałam, a i online też nie są jakoś szczególnie dostępne. Tym bardziej ucieszyłam się z takiej perełki :D Flakon w kształcie kobiecej sylwetki, lekko wygięty w tańcu, a na szyi wiszą sobie łańcuszki - idealnie dopasowany do nazwy, ładnie prezentuje się na półce. Zapach już przy pierwszym teście wiedziałam, że skądś kojarzę. Wąchałam, wąchałam, zastanawiałam się i już wiem! Touch of Pink od Lacoste! Z tym, że Dance wypada dla mnie o niebo lepiej. W tej kompozycji główną rolę grają gorzkie i cierpkie nuty cytrusów. Na pierwszym planie bergamotka z grejpfrutem. Kwiaty stanowią tylko tło, w którym dla mnie najbardziej wyczuwalna jest lilia. Gdy już nieco pobędą na skórze, do głosu dochodzą wciąż gorzkawe nuty kwiatów pomarańczy, a blisko skóry pięknie pozostaje w drzewno-piżmowym klimacie. Totalnie nie wyczuwam jadalnych nut gourmand, które mają być w tej kompozycji. Całość sprawia wrażenie słodkiej kompozycji, ale gdy ponosimy ją dłużej, wyczuwamy przede wszystkim te cytrusy. Od Touch of Pink zdecydowanie wyróżnia je mniejsza ilość kwiatów, dla mnie na plus, bo Lacoste bywały dla mnie zbyt stęchłe i przeładowane kwiatową duchotą. Dance są lżejsze, bardziej dziewczęce i to właśnie je bym widziała na miejscu tego wielkiego hitu Lacoste, to bardzo niedoceniona kompozycja. Trwałość typowa dla EDT, zapach wdzięczny do noszenia na co dzień, do niezobowiązujących stylizacji i okazji. Bardzo udany prezent, myślę, że to bardzo bezpieczny zapach do podarowania bliskiej osobie :)