Lakier do włosów to nie jest kosmetyk który jest moim must have, ale zawsze w domu jakiś mam, aby poskromić grzywkę lub niesforne bejbiki gdy mają zły dzień. Lakierem pryskam też często takie zwyczajne fryzury jak koczki, warkocze czy zwykły koński ogon-mam włosy ciężkie, dosyć gęste, ale przede wszystkim bardzo gładkie i proste-lubią uciekać z upięć, więc lakierem próbuję poskromić niesfornych uciekinierów.
Zazwyczaj kupuję lakiery Welli, bo są przyjemnie lekkie i robią swoją robotę przyzwoicie, ale na promocji kupiłam Niveę, głownie z sentymentu i zaufania do marki. Kiedyś z mamą używałyśmy Nivei i ją lubiłyśmy, obecnie lepiej sprawdza się na włosach mojej mamy, która ma krótkie włosy i chce jedynie je podkreślić oraz utrwalić po suszeniu na okrągłej szczotce.
Ja mam włosy za ramiona(w trakcie zapuszczania numer 381741) i wymagam nieco więcej. Nivea, owszem, nieco poskramia i trzyma włosy w ryzach, ale na pewno nie jest to mocne utrwalenie. Bejbiki nadal sobie uciekają, jednak na mniejszą skalę, fryzura wygląda na bardziej zwartą i schludną niż gdybym nie użyła niczego. Pomaga nieco opanować grzywkę gdy wieje mocny wiatr.
Skleja i usztywnia włosy-niby każdy lakier to robi i nie powinno mnie to zaskakiwać(i nie zaskakuje), ale Wella skleja mniej, po Welli włosy zostają miękkie i naturalne. Zaś przy Nivei łatwiej uzyskać sztuczny hełm i mocno sklejone, twarde pasma, dlatego zawsze trzeba aplikować go z umiarem, z odległości i najlepiej krótkimi seriami. Nie zauważyłam, aby robił mi lakierowy łupież na głowie(w sensie białe drobinki lakieru, które widać na włosach, dla mnie to ważne, bo mam ciemne włosy), można go w miarę łatwo wyczesać z włosów. Nie wysusza i nie niszczy ich.
Nie wiem jak to ma być z tą objętością, bo nie używam lakieru od nasady, typowo w celu uniesienia włosów podczas suszenia(z moimi antyzdolnościami fryzjerskimi pewnie zrobiłabym sobie małą krzywdę), nie zwróciłam też uwagi czy nabłyszcza-moje włosy są błyszczące z natury, poza tym myślę, że jak lakier usztywnia włosy i nadaje im tekstury to zamiast nabłyszczać to jest odwrotnie-matuje je.
Zapach ma chemiczno owocowy, troszkę duszący, ale jak na lakier całkiem znośny. Atomizer robi bardziej zwartą i lepką chmurę niż Wella.
Podobają mi się opakowania lakierów Nivea, wygodnie leżą w dłoni i są po prostu ładne, ale atomizer zapycha się niemiłosiernie-za każdym razem muszę czyścić jego wylot, aby lakier z niego mógł swobodnie wylecieć(przy Taft i Welli tak nie ma).
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie