Aflofarm Farmacja Polska Reprintic, krem do codziennej pielęgnacji tatuaży 

Tatuaże zostają z nami na zawsze, warto dbać o nie odpowiednio by po kilku latach się ich nie wstydzić albo nie robić kolejnych coverów. Ten kosmetyk kiedyś sobie kupiłam, ostatnio wygrałam w konkursie więc jakoś tak przewija mi się przez moją łazienkę. Fajne, praktyczne opakowanie z pompką, która dozuje odpowiednią ilość kremu. Jest wydajny, pozostawia lekko tłusty film na skórze, nadając jej połysk i odświeżając tatuaż. Niestety u mnie po dłuższym stosowaniu powoduje wyskakiwanie jakichś krostek w efekcie czego muszę go odstawiać na jakiś czas albo po prostu używam zamiennie ze zwykłym balsamem. I właśnie, kiedyś zapytałam mojego tatuażysty czy kremy przeznaczone konkretnie do tatuaży różnią się czymś od tych zwykłych balsamów, kremów itd. Być może składem. Ale ważne jest by taki krem dobrze nawilżał naszą skórę, bo tak naprawdę wygląd tatuażu zależy w większości od stanu skóry, im bardziej nawilżona tym ładniej tatuaż wygląda. Dlatego uważam, że nie ma co przepłacać, sama go napewno nie kupię bo używam super nawilżających balsamów i kremów, które dają ten sam efekt - nawilżając i zabezpieczając tatuaż przed wyblaknięciem. Reasumując, praktyczne opakowanie, pompka idealnie dozuje krem, wydajny, niezbyt przyjemny zapach, pozostawia tłusty film, cena trochę wygórowana (w porównaniu do zwykłych balsamów czy kremów o tym samym składzie i działaniu), u mnie zbyt częste używanie powoduje wysypkę.

Pompka dobrze dozuje krem, który przy okazji jest bardzo wydajny. Bardzo nie podoba mi się jednak zapach. Rzeczywiście odświeża kolory, jednak mam wrażenie, że taki sam efekt daje każdy inny krem nawilżający. Warto pamiętać, że wygląd tatuażu zależy właśnie od stanu naszej skóry

Krem dobrze nawilża i odzywia skórę na której został wykonany świeży tatuaż. W przypadku starych tatuaży delikatnie odświeża, poprawia kolor- stosowany tylko przez tydzień. Na bardziej spektakularny efekt pewnie muszę jeszcze zaczekać. Ogólnie produkt spełnił moje oczekiwania. Polecam

Kupiłam zaraz po pierwszym tatuażu. Opakowanie bardzo zachęca. Po 2 tygodniach stosowania nie widzę efektów WOW - może muszę jeszcze poczekać. Naprawdę niewielka ilość wystarczy na pokrycie mojego średniego tatuażu na ręce. Zapach mi nie odpowiada jest dość chemiczny. Krem nie wchłania się ani za wolno ani za szybko. Jest uczucie nawilżenia, lekko chłodzący. Na odświeżenie koloru trzeba poczekać ale zaletą jest to, że nie jest to chwilowy efekt ale stopniowa poprawa. Mogę polecić ale czy kupię ponownie? Nie wiem... może znajdę coś lepszego.

Nie miałam pojęcia o istnieniu czegoś takiego, dopóki partner nie wrócił z nowym tatuażem i tym w ręku. Jest mega wydajny, na mój tatuaż (dość spory) na udzie wystarczy jedna pompka. Kolory dostały nowego życia, tatuaż wygląda jak prosto z salonu, partner również chwali za nawilżenie więc polecam kazdemu

Kupiłam z ciekawości. Mam 2 tatuaże, zwykłe niewielkie napisy. Krem stosuję od max 2 tygodni więc może dlatego nie widzę większych efektów. Kolor tatuaży może trochę jest odświeżony. Nawilża w porządku (chyba jak inne kremy), konsystencja w porządku, wchłania się szybko tylko ten okropny zapach trochę odstrasza. Będę stosować nadal, może po dłuższym czasie zobaczę moc tego kremu

Opakowanie z pompką dobrze dozuje krem. Krem ma chronić tatuaże przed blaknięciem, wzmacniać intensywność kolorów, nawilżać i odżywiać skórę. Mam kilka dużych tatuaży i krem stosuję aby odświeżyć kolor. Po ok miesiącu stosowania kolory rzeczywiście zrobiły się żywsze, a skóra w miejscu tatuażu jest jędrna, miękka i widocznie odżywiona. Jedyną ale istotną wadą jest dla mnie zapach. Ten krem pachnie jak zjęłczałe masło, tu niestety rozczarowanie.

Produkt poprawia kolorystykę tatuaży, szybko się wchłania, nie ma lepiej powłoki. Zapach nie jest mocny i szybko mija. Ładnie nawilża. Strasznie wydajny. Stosuje ponad 1,5roku, a zaczęłam drugą butelkę (tatuaż na przedramieniu ok.22cm i na karku ok. 7cm). Widać znaczną różnice pomiędzy kolorem i intensywnością moich tatuaży, a tatuaży znajomych, którzy nie używają reprintic. Nie znalazłam do tej pory nic lepszego ;)

Jestem szczęśliwa posiadaczką 4 (jak na razie) tatuaży. Moja radość była ogromna gdy na rynku wreszcie pojawił się produkt tego typu. Wiadomo że tatuaże to historia naszego życia na ciele uwieczniona więc trzeba dbać by były jak najdłużej wyraziste. Produkt stosuje już rok. I faktycznie nawilża miejsca wytatuowane. Na plecach gdzie mam jedyny miejscami kolorowy tatuaż nie ma żadnego blakniecia barwnika a latem wiadomo słońce mocno tam daje :) Tatuaże czarne również nadal wyglądają jak w dniu gdy zaczęłam stosować produkt. Wydajny na tatuaż biegnacy przez pół mojej reki wystarczy niecala pompka. Świetny nawilżacz tatuaży o miłym zapachu

Kupiłam ten krem, bo zauważyłam, że tatuaże zaczynają tracić swój kolor, zaczęły niestety blaknac. Widziałam reklamę reprintic i smaruje nim tatuaże ok 2 tygodni a już zauważyłam duża poprawę. Polecam!

Dobrze nawilża i regeneruje skórę, nie pozostawia tłustego filmu , do tego jest bardzo wydajny. Ma fajną konsystencje i poręczne opakowanie - jego estetykę też oceniam na plus :). Nie wzmacnia natomiast kolorów jakoś spektakularnie, zupełnie nie odpowiada mi też nuta zapachowa - mocno "chemiczna"

Nie oszukujmy się, ten produkt nam tatuaży nie "naprawi". Wiadomo, że przesuszona skóra sprawia, że tatuaż nie prezentuje się zbyt dobrze, więc trzeba ją regularnie nawilżać. Tak samo nawilżymy ją tym kremem jak i każdym innym. Nie jest to produkt do stosowania na świeże tatuaże, a te całkiem wygojone. Produkt ma wygodne opakowanie z pompką. Konsystencja dosyć rzadka, ale jest taki średnio treściwy. Zapach dla mnie nieprzyjemny, przez co nie przepadam za używaniem tego produktu. Naprawdę dobrze (nie rewelacyjnie) nawilża skórę. Szybko się wchłania. Nawilżenie utrzymuje się przez kilka godzin. Tatuaży mam 8. Jedne bardziej, jedne mniej narażone na wysuszenie. Te bliżej nadgarstków przeważnie są dosyć suche. Produkt nawilża je ok, czasem używam tylko na noc, jak skóra jest naprawdę sucha to muszę użyć z 2-3 razy w ciągu dnia by czuć komfort nawilżenia. Tatuaże sprawiają wrażenie odświeżonych i lepiej wyglądających ale to tylko za sprawą tego, że skóra jest nawilżona i to zawsze wtedy wygląda lepiej. Tak samo będą wyglądały gdy użyjemy innego produktu nawilżającego. Nie ma tu mowy o jakimś cudownym działaniu Reprinticu. Krem trochę zapycha mi pory na dekolcie, ale tam mam przetłuszczającą się skórę skłonną do zapychania i większość kremów, balsamów mi ją tam zapycha. Na rękach nic się złego nie dzieje. Czy kupię ponownie? Nie. Głównie ze względu na zapach, który może nie jest straszny, ale dla mnie nie przyjemny. Lubię kremy ładnie pachnące. Poza tym wolę bardziej nawilżające produktu. Kto chce niech próbuje, ale by tatuaże dobrze wyglądały wystarczy filtr na lato i coś dobrze nawilżającego czy to balsam czy jakiś olejek. Jak chcecie mieć coś specjalnie do tatuaży, to lepsze są produktu chociażby LoveInk czy Easy Tattoo.

Tatuaży posiadam 9, jeden większy drugi mniejszy. Zakupiłam reprintic ponieważ mam tatuaż na zewnętrznej części dłoni przez co narażony jest na mocne wysuszenie i ścieranie w szczególności zimą. Kupiłam go w świetniej cenie 12zł (:O)w aptece internetowej. Od pierwszego użycia wiedziałam, że to najlepszy krem jaki stosowałam. Skóra przede wszystkim miękka, nawilżona ale i kolor głębszy. Zanim zaczęłam stosować skóra była matowa, łuszczyła się i tatuaż wyglądał jakby nie miał 2 lat, a 10... Co do innych tatuaży, które zawsze były dobrze nawilżone nie zauważyłam zmian, w końcu stosuję go dopiero od ponad tygodnia :) Szata graficzna PRZEPIĘKNA, wygodne, nie wielkie opakowanie, jednak baaardzo wydajny produkt. Jedynie zapach mi odrobinę przeszkadza, ale wiadomo, rzecz gustu. Naprawdę bardzo polecam.

Do zakupu produktu zachęciła mnie reklama (tak, tak... wiem...), która ostatnimi czasy dość często pojawiała (i pojawia) się w telewizji. Jako szczęśliwa posiadaczka pięknego kolorowego tatuażu stwierdziłam, że faktycznie trzeba bardzo zadbać o ten rodzaj sztuki aby przez długie lata cieszył oko. Zresztą - kto nie chciałby mieć wiecznie pięknego tatuażu? Wpakowaliśmy się więc do auta i ruszyliśmy na podbój najbliższej apteki. Byłam przekonana, że produkt będący gorącą nowością będzie dostępny w każdej 24 godzinnej aptece - myliłam się. Na szczęście drugie podejście zakończyło się udanym zakupem - za ten specyfik zapłaciliśmy coś około 23 złotych. Wróciliśmy czym prędzej do mieszkanka i zaczęliśmy testowanie:) Reprintic to przede wszystkim produkt bardzo wydajny. Jedna pompka produktu z powodzeniem starcza na posmarowanie tatuażu. Na mój (który jest nieduży) wystarczyła nawet niecała pompeczka produktu. Po 7 dniach użytkowania ubytek produktu jest niewielki - jestem zatem przekonana iż starczy na na długie miesiące. Produkt do pielęgnacji tatuażu zawiera sok z drzewa smocza krew, witaminę A i E a także mieszankę równych olejów, np. lnianego, monoi oraz z pestek róży. To istna bomba nawilżająca! Tatuaż posmarowany wieczorem pozostaje nawilżony również na drugi dzień. Chciałabym podkreślić - jest nawilżony lecz nie jest tłusty (czego bardzo się obawiałam widząc mieszankę olejów w składzie). Reprintic nie pozostawia na skórze nieprzyjemnego filmu, dobrze się wchłania i na prawdę daje niesamowicie mocne nawilżenie tatuażu. Konsystencja produktu jest lekko zawiesista, nie jest zbyt gęsta. Powiedziałabym że jest lekko lejąca, dzięki czemu rozprowadzanie na skórze jest bardzo przyjemne a sama aplikacja produktu zajmuje dosłownie chwilę. Zapach - coś mi przypomina. Może faktycznie lekko przebija się róża, a może to pomieszanie zapachu olejów i soku z drzewa... Dla mnie zapach przypomina jak tradycyjny kremowy balsam z dodatkiem zapachu mleczu? Wiecie, żółtych kwiatków z których tworzą się dmuchawce ;) Nie jest mocno wyczuwalny, aczkolwiek Reprintic bez dwóch zdań jakiś lekki zapach posiada ;) Podsumowując: Produkt spisał się u nas na 5tkę :) To, jaki daje komfort na skórze jest na prawdę ciężki do opisania. Wiem, że zdecydowałabym się na kolejną buteleczkę specyfiku (o ile już by się skończył, co z taką wydajnością będzie baaaardzo ciężkie ;) ) Po całą recenzję i zdjęcia zapraszam na: w-fotelu.blogspot.com