Origins Ginger Body Scrub Wygładzający peeling do ciała

Przepiękny zapach, cudnie nawilża skórę i jest bardzo wydajny przy swojej gramaturze. Ale.. ..po 3 aplikacjach poszedł do kosza na śmieci. I proszę uwierzyć, unikam trwonienia pieniędzy w ten sposób. Kosmetyk niestety zatyka odpływ, czy to w wannie czy pod prysznicem. Zawiera dużo substancji natłuszczających, które w połączeniu ze sporymi drobinkami tworzą krnąbrny duet zatykacza. Łazienka za każdym razem do sprzątania a odpływ do odblokowania. Istna masakra. Gdyby nie ten aspekt, to ze scrubu nadal korzystałabym, a tak to nie myślę go nawet zabrać ze sobą w podróż, i nie daj Boże do podobnej sytuacji doprowadzić w łazience hotelowej. :/

Kupiłam ten peeling nieco przez przypadek, bo wybrałam się do stacjonarnego sklepu Origins po maseczkę. Pani zachęciła mnie do przetestowania tego produktu na własnej skórze, konkretnie na dłoniach. Przy okazji pozdrawiam wszystkie panie pracujące w tym sklepie, są miłe i pomocne. Peeling tak przypadł mi do gustu, że postanowiłam zaszaleć i go kupić. Usprawiedliwieniem była dla mnie promocja. Produkt jest zamknięty w dużym szklanym słoju, który po zużyciu kosmetyku na pewno posłuży mi do czegoś innego. Peeling nie jest tani, ale jest go aż 600 gram, a to solidna ilość kosmetyku. Poza tym jest wydajny. Zapach...boski, cudowny, tu wpisz inny epitet. Działa na zmysły i odpręża. Świeca Yankee Candle przy nim... gaśnie. Idealny produkt dla fanek imbiru, jest naprawdę obezwładniający. Jestem zakochana w tej woni do tego stopnia, że chyba zainteresuję się wodą toaletową, która mignęła mi wśród asortymentu marki. Peeling ma naturalny skład, co widać od razu po otwarciu. Zawiera dużo drobin imbiru. Jest to peeling gruboziarnisty, ale jego użycie jest bardzo przyjemne. Do tej pory żaden peeling nie dał mi takiego nawilżenia i natłuszczenia skóry, nie zostawiając jej przy tym beznadziejnie oblepionej (jak np. otulający scrub Pat&Rub, tragedia). Aplikuję go dwa-trzy razy w tygodniu na pośladki i uda oraz na dłonie i stopy. Świetnie chroni delikatną skórę rąk w okresie zimowym. Za każdym razem kiedy go używam, mam wrażenie jakbym przeniosła się na chwilę do salonu SPA. Po wykonaniu peelingu zostawiam go na skórze i po kilku minutach zmywam. Po takiej solidnej odżywczej dawce moja skóra nie potrzebuje już balsamu. Na dłonie nakładam maskę i zakładam na noc rękawiczki. Rano dłonie są tak gładkie, że nie mogę przestać ich dotykać. Podsumowując, gorąco polecam ten produkt. Jest drogi, ale jego zapach i działanie w stu procentach rekompensują cenę.