Mam dwa odcienie pomadek: 020 (Nude York) i 030 (Grape ...? - napisy naprawdę ciężko jest odczytać).
Pierwsze, co przy okazji wyboru koloru rzuciło mi się w oczy, to że w gamie jest stanowczo za dużo ciemnych kolorów w stosunku do tych jaśniejszych. Owszem, mamy jeden jasny róż, ale jednak jest to po prostu odcień mocno różowy, brakuje czegoś bardziej neutralnego (beżowego) czy delikatniejszego zgaszonego różu. Odcienie, które mam, też są dość ciemne: jeden to nude, ale wpadający w brąz, na ustach wygląda na ciemniejszy niż wydaje się po testerze, drugi jest równie ciemną wersją, ale różu, wpada w bordo. Szukałam czegoś jasnego z gamy nude, niestety tu takiego odcienia brakuje.
Kolory w obrębie jednej pomadki nie są też moim zdaniem zbyt dobrze dobrane - mniejsza część z ciemniejszym odcieniem jet często dużo za ciemna w stosunku do bazowego koloru (w obu pomadkach, które mam). Nie lubię aż tak dużego kontrastu, ombre w założeniu ma być delikatnym, płynnym cieniowaniem - tu różnica w kolorze jest zbyt duża, by taki delikatny efekt przejścia uzyskać.
Konsystencja, zapach - tu wszystko na plus. Pomadka jest kremowa, dobrze działa na usta, na pewno nie wysusza, daje nawet pielęgnacyjny efekt. Zapach jest cudowny, słodko - waniliowy, przypomina mi nieco zapach podkładu Skin Balance z Pierre Rene (taki kojarzący się z olejkiem zapachowym do ciasta).
Minusem jest dla mnie sposób aplikacji - górna warga jeszcze jako tako, ale już pomalowanie dolnej zgodnie z pomysłem producenta (odwrócić pomadkę i malować do góry nogami) to jednak mało wygodne rozwiązanie i na pewno nie do wykonania bez użycia lusterka. Całość, ze względu na to, że mamy ciemniejszy odcień od zewnętrznej strony, wymaga sporej precyzji - inaczej kontur będzie rozmazany, a bez konturówki, jak to kremowa pomadka, może migrować poza naturalny zarys ust. Nie jest to więc zbyt praktyczne rozwiązanie, a dolną wargę maluje się już wybitnie niewygodnie. Dodatkowo wnętrze ust także wymaga lekkiego domalowania jaśniejszym kolorem, samo zaciśnięcie ust nie rozkłada jej równomiernie. Osobiście korci mnie, żeby odciąć całą ciemniejszą cześć i używać tylko tej jaśniejszej, która zresztą kolorystycznie dużo bardziej mi się podoba (tylko po co mi wtedy taka pomadka ombre?)
Trwałość jest przeciętna, typowa dla kremowej pomadki, jednak ze względu na to, że mamy ciemniejszy kolor z jaśniejszym wewnątrz, szybciej widać, gdy pomadka się lekko zetrze czy rozmaże i wszystko wygląda niezbyt dokładnie.
Opakowanie - ładne, proste, bardzo mi się podoba. Na razie wykręcanie działa bez zarzutu, ale mam pewne wątpliwości, czy tak zostanie (nie mam tych pomadek jeszcze tak długo żeby to ocenić, ale stan testera w drogerii, który był całkowicie wysunięty, a wykręcanie nie działało - może budzić pewien niepokój w tej kwestii).
Podsumowując: pomadka jest niezła, ma przyjemną konsystencję, dobrze działa na usta, ładnie pachnie. Gama kolorystyczna do poprawki lub rozbudowania o bardziej naturalne odcienie. Sam pomysł - dyskusyjny. Chyba nie jestem fanką tego rozwiązania i raczej nie będę inwestować w ten wynalazek ponownie, łatwiej osiągnąć ładniejszy i trwalszy efekt z użyciem pomadki i ciemniejszej o ton konturówki.
Wady:
- słaba gama kolorystyczna, niedopasowanie odcieni konturu i koloru wypełnienia do siebie, niepraktyczne rozwiązanie aplikacji
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie