L'Oreal Paris Colorista, Paint Farba do włosów kolor trwały

Farba w pudełku kartonikowym, która rzuca się w oczy. Farba jest wygodna i łatwa w użytkowaniu z instrukcją zawartą w środku opakowania. Farba nie ma duszącego mocno zapachu . Kolor wychodzi ładny, lśniący. Włosy po zastosowaniu nie są jakoś mega przesuszone czy zniszczone co zdarza się przy innych tego typu produktach. Kolor trwały - nie zmywa się tak szybko co prawda używam produktów do pielęgnacji włosów przeznaczonych do włosów farbowanych. Dostępność trudna.

Kupiłam kolor silver grey. Wyszedł zdecydowanie ciemniejszy niż miał, ale szybko się spłukał. Chociaż po kilku myciach już niewiele z farby zostało na włosach. Dosyć wydajna. Na długie średnio gęste, cienkie włosy użyłam półtora opakowania. Niestety dosyć wysuszyła włosy i mocno podrażniła skórę głowy, co nigdy wcześniej mi się nie zdażyło - nawet używając rozjaśniacza. Ciemniejszy odrost z kolei zrobił się rudy, więc z tym też radzę uważać.

używam Violet a wcześniej bardziej czerwonego odcienia, który już zniknął z półek. Wcześniej non stop farbowałam włosy farbą od Loreala Feria Preferance - też w czerwieniach. Obecnie Colorista także non stop, więc doświadczenie mam;) Wyjściowo mam włosy jasnobrązowe. Farba łapie bardzo dobrze. Wychodzi (jak większość) nieco ciemniejsza niż na próbnikach i opakowaniu. Niestety czerwienie i fiolety wymywają się dość szybko, ale jakoś ładniej niż z innych farb. Kolor jest intensywny i wyrazisty - dla tych, ktorzy poszukują czegoś zdecydowanie "nienaturalnego";) Główny minus jaki zauważam w porównaniu do innych długo używanych farb to wysuszanie włosów. Niestety w przypadku colorosty jest mocno zauważalne. A u mnie naprawde nielatwo moje mocne wlosy nadwyrężyć. Na dłuższe niż do ramion włosy też potrzeba już raczej powyżej 1 opakowania farby. Pędzel dołączany do opakowania przydatny w nakladaniu. Niemniej nie ma tak łatwo dostepnej trwałej alternatywy w tak ciekawych kolorach.

włosy mimo rozjaśnienia i wytonowania W OGÓLE nie złapały farby. Wszystko zostało wykonane według zaleceń producenta, mimo to efekty są zerowe, w ogóle nie polecam!!!!

Moja opinia dotyczy koloru PINKHAIR . Farby tej używam regularnie co jakiś czas od jakiś 7 miesięcy ,ale nie używam jej co 2 tyg tylko średnio tak co miesiąc może 3 tygodnie. Mam już za sobą jakieś 10 może 11 pudełek tej farby. I minusem tej farby tak naprawdę jest cena 28,99 zł ( cena Rossmana, bo w drogerii internetowej udawało mi się ją kupić trochę taniej) to trochę dużo jak na farbę na 2 tygodnie i drugi minus zapach farby , podczas połączenia dwóch składników i mieszania ich mnie aż gryzie w oczy zapach farby. No i teraz działanie, nie wiem jak u innych ale u mnie moje odrosty ( koloru brąz -naturalnie jestem szatynką ) farba zabarwiła na kolor rudy czyli je rozjaśnia, więc lepiej mieć to na uwadze jak ktoś ma ciemniejszy kolor włosów i nie chce mieć ich rozjaśnionych. Resztę włosów jako że są po rozjaśniaczu ( na potrzeby koloru czerwono -różowego parę miesięcy temu ) farba zabarwiła włosy na pastelowy róż. Tak więc mam połącznie koloru różowego i rudego na głowie. Nie wiem jak kolor wygląda na jasnym blondzie , ale Ja ze swojego koloru jestem bardzo zadowlona. Jedna farba starcza na włosy do ramion ( ale nie mam włosów bardzo gęstych ) więc to nieźle, jeśli patrzeć pod tym kątem ilości opakowań na jedno farbownie. Nie miałam reakcji alergicznej na tą farbę ( ani na żadną inną), więc się nie wypowiem jakie można zauważyć działania uboczne ( trzeba przeczytać ulotkę). U mnie kolor utrzymuje się trochę dłużej niż 2 tyg ( obecnie) , ale nie muszę myć głowy codzinnie , jak jest okres kiedy myje głowę codzinnie to po 2 tyg mam tylko lekką poświatę różu. Farba dobrze się spłukuje ( po farbowaniu), woda szybko jest czysta i farba się usuwa czy to z ubrań czy to z ręcznika po praniu. A teraz balsam który jest używany po farbowaniu, zapach fantastyczny kwiatowy, opakownie starczy na 2 razy, Ja balsam używam na całe włosy ( mam je do ramion ) , trzymam 2 minuty i spłukuje. Włosy są przyjemne w dotyku - są gładkie i miękkie , łatwo się rozczesują, mają piękny zapach ,który czuć na drugi dzień. W opakowniu farby są : rękawiczki foliowe, pędzel do farbowania ,instrukcja, 2 pojemniki ze składnikami do utworzenia fabry, balsam po farbowaniu. Myślę powoli o zmianie koloru włosów , ale jak bym miała wrócić do tego koloru na pewno tą farbę jeszcze zakupię, jak będzie dostępna na rynku jeszcze ,piszę o tym ponieważ ostatnio miałam problem z jej znalezieniem w sklepach ( nawet w Rossmanie ) i dlatego zamawiana też była przez drogerie internetową.

Wypróbowałam dwa odcienie z gamy czerwieni (cherry red oraz violet). Na pełne zaskoczenie intensywność koloru. Z pewnością nie spodziewałam się że kolor wyjdzie jak na opakowaniu, a jednak! Żeby nie było zbyt kolorowo (hehe, pan intended;), farba regularnie się wypłukuje. Przynajmniej w moim przypadku. Zgodnie z instrukcją po farbowaniu wypłukałam do czystej wody, ale przy każdym myciu woda leciała czerwona, nawet po 2 miesiącach od użycia. W praktyce oznacza to kilka zafarbowanych ręczników, bluzek, pościeli, i niemały obciaszek w hotelu ???? PS kolor się wypłukuje, ale nie spłukuje, cały czas jest intensywny.

Farba jest w porządku, użyłam koloru Blue Black. Włosy nie są zniszczone, nie wystąpiły podrażnienia. Niestety kolor jest niezgodny z kolorem na opakowaniu, ponieważ na moich włosach w kolorze ciemnego blondu/ jasnego brązu wyszedł zwyczajny kolor czarny. Włosy nie mają nawet granatowych refleksów.

Jest to dobry produkt. Każdy składnik jest osobno zapakowany w pojemniki z nakrętką, więc spokojnie można sobie całość podzielić na dwa farbowania (przy krótkich włosach). Niestety kolor nie wychodzi tak jak na opakowaniu, u mnie jest po prostu czarny. Przy pierwszych myciach widać przebłyski niebieskiego na siwych włosach. Odżywka w zestawie jest rewelacyjna!

Farbowanie włosów należy do absolutnej rzadkości w moim przypadku, rzadko decyduję się na zmianę koloru a jeśli już to nieznaczną. Tego lata postanowiłam jednak zaszaleć i kupiłam sobie zestaw Colorista Paint w kolorze Violet. Mimo początkowych obaw całkiem nieźle się u mnie sprawdził, choć kolor jak na farbę trwałą szybko zszedł z włosów. OPAKOWANIE Szampon koloryzujący znajduje się w poręcznym pudełeczku. Design opakowania jest przyjemny dla oka. Szata graficzna przedstawia kobietę z grzywką, ale uwagę za to przykuwa kolo włosów i szczery uśmiech. Główne cechy produktu są wyraźniej wypunktowane, w opisie z tyłu znajdziemy dokładne informacje na temat kosmetyku oraz jego najważniejszych cech. Podoba mi się wizualizacja odcienia jaki możemy uzyskać, to bardzo pomocne przy koloryzacji kiedy nie możemy zdecydować się na jakiś kolor. W środku znajdziemy metalową tubkę z farbą, buteleczkę z aktywatorem, balsam pielęgnacyjny, pędzel do nakładania farby, rękawiczki i instrukcję. W zestawie znajduje się wszystko, czego potrzeba nam do nałożenia farby w domowym zaciszu. Pędzelek wykonany jest z trwałego, plastikowego tworzywa, włosie natomiast ma ciekawą strukturę i jest jakby skręcone. Nietypowo wygląda i jest mały, jednak świetnie nakłada się nim farbę, przede wszystkim równomiernie, nabiera też odpowiednią ilość kosmetyku. Tubka pozwala na szybkie i bezproblemowe wyciśnięcie produktu, a aktywator dzięki lekkiej, płynnej konsystencji łatwo do niej dodać. FARBA Wypróbowałam farbę w kolorze Violet. Jest to ciemny fiolet, w zależności od wyjściowego odcienia naszych włosów może być jaśniejszy lub ciemniejszy. Podoba mi się prosty sposób użycia tego produktu: wystarczy nałożyć na suche włosy, wmasować i odczekać.Plusem jest też całkiem przyjemny zapach jak na farbę do włosów. Po wymieszaniu farby z aktywatorem uzyskujemy dość gęstą kremowo-żelową pastę w kolorze jasnoróżowym, która stopniowo ciemnieje aż do ciemnego fioletu. Odczekałam ok. 30 minut tak jak zaleca producent i zmyłam. Można stosować ten produkt również na odrosty, dla każdego zastosowania mamy nieco inny czas. Z jego pomocą możemy tez uzyskać efekt ombre, więc możliwości mamy naprawdę sporo i każdy znajdzie coś dla siebie. U mnie wyszedł nie do końca taki jak na opakowaniu, był jaśniejszy i głębszy, jednak efekt bardzo mi się podobał. Po farbowaniu włosy były błyszczące, miękkie w dotyku, przyjemnie gładkie, to mi się spodobało. Po farbowaniu nałożyłam dołączony balsam do włosów o lekkiej konsystencji i przyjemnym, kwiatowym zapachu, który ułatwił rozczesanie włosów, wygładził i nawilżył. Szampon został też rozprowadzony równomiernie dzięki specjalnemu pędzelkowi i uzyskałam oczekiwany kolor na całej długości. Kolor wypłukuje się dość równomiernie, ale bardzo szybko i po kilku myciach nie było po nim większego śladu. Plusem na pewno jest to, że szampon nie zawiera amoniaku, posiada składniki, które jak obiecuje producent mają zapewnić blask i równomierne pokrycie włosów kolorem – to na pewno się udało. Produkt możemy zakupić w korzystnej cenie (w promocji, bo regularna sięga ok 30 zł), przy dłuższych włosach musimy jednak wyposażyć się w większą ilość produktu. Na swoje włosy do połowy pleców zużyłam 2 pudełka. Cena, szczególnie w promocji zachęca do wypróbowania. PLUSY: + praktyczne opakowanie + w zestawie znajduje się wszystko, co jest potrzebne do koloryzacji + równomierne pokrycie włosów + blask, wygładzenie + korzystna cena + dobra dostępność +/- kolor nieco wyszedł nieco jaśniejszy niż na opakowaniu +/- przy dłuższych włosach musimy zużyć kilka opakowań MINUSY - kolor bardzo szybko schodzi

Chyba tylko jeden raz farbowałam włosy za pomocą tej farby i może kolor nie wyszedł taki jak chciałam (miał być fiolet, wyszła wiśnia) to farba na włosach utrzymywała się naprawdę długo (a włosy myję raczej co 2 dni). Produktu starczyło na pokrycie całych włosów, co u mnie jest nowością, bo jednak mam długie i grube włosy i zazwyczaj idą na nie dwa opakowania. Aplikacja farby była bardzo prosta, zapach nie jest drażniący, a pędzelek tylko ułatwiał jej nakładanie. Kolor po wysuszeniu włosów wyglądał naprawdę ładnie. Polecam.

Lubię tę farbę. Używam koloru blue black. Żelowo-kremowa konsystencja sprawia, że farba nie spływa z włosów. Pachnie znośnie. Równomiernie pokrywa włosy i tak też się zmywa. Trwała. W zestawie z odżywką do włosów, która przyjemnie pachnie i pędzelkiem (choć ja akurat wolę nakładać szczoteczką). Jedna z moich ulubionych farb do włosów.

Półtrwałe srebrne tonery do włosów trzymały się na moich włosach o wiele dłużej niż ta farba, która spłukała się po okołu pięciu (!) myciach, a myję włosy około co dwa-trzy dni. Serio? Totalna porażka, już nie wspominam o spalonych końcówkach, szkoda zachodu, nigdy więcej. Na rynku jest o wiele lepszych półtrwałych farb niż ta, która według producenta jest PERMANENTNA.

Czytałam trochę opinii tutaj i miałam stracha przed nałożeniem farby, ale dziś użyłam #Violet i kolor wyszedł dokładnie jak na opakowaniu. I to właściwie jedyna zaleta. Komfort noszenia i trwałość to już inna bajka.

Włosy farbuję od czasów liceum, czyli długo, długo. Było już wszystko. Farby tanie, farby drogie. Farby blond, farby czarne. Rozjaśnianie, przyciemnianie. Farmy drogeryjne i farbowanie u profesjonalisty. Było wszystko, ale dopiero teraz trafiłam na Marsalę. Przepiękny, głęboki i niebanalny kolor, który jest ciężki do zdefiniowania. Niestety wyszedł ciut ciemniejszy niż się spodziewałam i ku mojemu zaskoczeniu nie chce się sprać. Włosy po farbowaniu są miłe w dotyku, miękkie i błyszczące. Na gęste włosy do ramion zużyłam 2 opakowania.

Od jakiś 5 lat farbuje włosy na chłodne odcienie blondu : od chłodnej perły po popiel , ultra popiel i generalnie wszystko w odcieniach które moja babcia nazywa ''gołębi blond '' także jak ja tylko zobaczyłam tego Silvergrey ' a to się zakochałam. I jak ja się za nim nabiegałam i narozpaczałam to moje. Na szczęście otrzymałam farbę w prezencie. Nałożyłam i przepadłam. Jakbym mogła to bym się sama w swoich włosach zakochała. Serio. Widzę , że opinie na temat tej farby są mega zróżnicowane. Wytłumaczeń może być wiele : jakość może różnić się w stosunku do odcienia , no i też każdy ma inne włosy . U jednych są bardziej podatne na koloryzacje u innych znów oporne - mam koleżanke która chociażby trzymała farbę i pół dnia po czym mogła by ją ściągnąć razem z włosami niczym indiański skalp - nie będzie u niej prawie nic widać no max pół tonu ( pozdrawiam cię bidulko :* ). Także ja sobie tylko tutaj zostawie opinię o tym odcieniu i proszę nie sugerować się nią jeśli macie : 1. Zamiar użyć odcienienia innego niż silvergrey 2. Włosy w odcieniu innym niż chłodny jasny popielaty blond ( nie potrzebne skreślić ) W pudełeczku z farbą znajdziemy fanty następujące : -instrukcja obsługi ( czytelna) -rękawiczki ( nie mam co o nich napisać ) -emulsja rozjaśniająca ( dość gęsta barwy białej jak to emulsja śmierdząca of kors ) -tubka farby ( żelowa farba jeśli ktoś zna farby lolka to właściwie te zelowe konsystencją się między sobą nie różnią ) - pędzelek ( jest sztosem , świetnie nakłada się nim farbę , jest bardzo porządnie wykonany , włosie skręcone i sprężyste nie jest drapiące ) -odżywka ( tak cudna , że lolek winien ją sprzedawać oddzielnie i tak to ta sama która np przy farbie Preferance jest w tubie ) Farba rozmieszała mi się błyskawicznie . Mix emulsji aktywującej i farby dał mi odcień ecru :D . Jeśli chodzi o długość moich włosów to są cieniowane a najdłuższe sięgają mi dobry kawałek za łopatkę. Farby wystarczyło mi na całe włosy przy podzieleniu włosów na pasma i nakładaniu na odrosty - po czym resztę wtarłam na całej długości. Aaaa bym zapomniała : oprócz takiego farbowania standardowego możemy sobie nakładać ją od połowy długości tworząc ombre , 4 cm od nasady włosów tworząc efekt none done , bądź na wybrane pasma. Tak producent rzecze. Farba z włosów mi nie ściekała , nic mnie w głowę nie szczypało , czoło które sobie uklajstrowałam dało się domyć raz dwa. Trzymałam 30 minut. Jeśli chodzi o spłukiwanie to już po 5 minutach woda leciała czysta - więc akurat tutaj jest super . Po wyschnięciu włosów po prostu się zachwyciłam : odcień wyszedł piękny. Głęboka dość ciemna szarość a w miejscu gdzie miałam jaśniejsze pasma włosów ( prawie białe) wyszedł przepiękny czysty fiolet. No po prostu sztos. Włosy były błyszczące , miękkie , nic się nie poruszyło , nie połamało , nie elektryzowało. Włosy wyglądały jak po koloryzacji u fryzjera. Zdrowo , pięknie , lśniąco i wiedzminowo :) Komplementy kosiłam i w sumie do tej pory kosze jak rolnik przed żniwami :D Jeśli chodzi o wypłukiwanie się koloru to tak : mając wieloletnie doświadczenie w farbowaniu na odcienie szarości wiem , że mocno szara wręcz siwa poświata w przypadku drogeryjnych farb wypłukuje się dość szybko i to zazwyczaj do czystego jasnego ( ale nadal chłodnego blondu ) i tak po prostu jest. W przypadku tej farby jest jednak inaczej : owszem szarość i fiolet wypłukały się po 4 myciach ( włosy myje codziennie ) ale teraz mój odcień wygląda idealnie tak jak odcień z pudełka - to jasna szarość z widocznym wręcz srebrnym połyskiem. Przy czym włosy są w świetnej kondycji : sprężyste , lśniące i mięciutkie. Farba nie podrażniła mi skóry głowy. To również bardzo ważna kwestia. Ogółem wszelkie fanaberie i wymagania jakie ja w stosunku do farb do włosów mam ta farba spełnia. Oczywiście , że do niej wrócę. Dla mnie to jest najlepsza drogeryjna farba pod słońcem

Mòj kolor, to marsala. Kolor przepiękny. Włosy w bardzo dobrym stanie. Kładłam ją na całe włosy (nie jak sugerował producent na końce). Jedna opakowanie starczyło do włosów dość cienkich do ramion ale przy dłuższych raczej trzeba kupić 2 opakowania. Dołączona odżywka super, zresztą jak każ da dodawana w farbach L'Oreal.

Włosy farbowałam tą farbą rok temu. Miałam włosy nigdy wcześniej nie traktowane farbami trwałymi, były w zupełnie moim odcieniu czyli ciemnym blondzie chociaż według mnie to zawsze był już jasny brąz z nieco jaśniejszymi fragmentami, tak to bardzo mysi. Nigdy go nie lubiłam dlatego w wakacje zdecydowałam się na farbę violet. Nie była droga, starczyła na średniej długości włosy na styk. Bardzo spodobał mi się kolor, był jednak czerwony, zupełnie nie przypominał tego z opakowania. Nie zniszczył moich zdrowych nieniszczących jeszcze koloryzacją włosów. Efekt utrzymywał się bardzo długo, rzeczywiście była to farba trwała i do samego końca pokrywała moje włosy tak samo intensywnie dopóki nie przefarbowałam ich na inny kolor, właściwie mimo że mam za sobą już rozjaśnianie włosów, farbowanie ich różową płukanką i zmianę na ciemny brąz, nadal mam widoczne w słońcu prześwity bordowego. Oprócz tego, że kolor nie był zdecydowanie fioletowy, farba świetnie się sprawdziła i mam zamiar sięgnąć po którąś z tej serii ponownie w te wakacje.

Moja ulubioną mieszanką tych farb są odcienie Blue Black i Violet na końcówkach. Kolory wyglądały rewelacyjnie, a obce osoby na ulicy nawet komplementowały je ;) Aplikacja jest łatwa, dzięki dołączonemu pędzelkowi. Zawsze w lato pozwalam sobie na takie szaleństwo włosowe. Farba jest trwała, ale potrafi się wypłukiwać z włosów i nic po nich nie zostaje. Miałam taki problem, kiedy pod spodem miałam jasne włosy, ale to chyba tak ma większość farb.