Burberry Brit Gold EDP 

Dlaczego zapachy, które moim skromnym zdaniem zasługują na miano majstersztyków zostają wycofane z produkcji albo ich produkcję się wstrzymuje. Jestem załamana, bo już dawno nie znalazłam tego zapachu w żadnej perfumerii a z chęcią zaopatrzyłabym się nawet w kilka butelek. Gdy poznałam ten zapach to nawet nie przyszło mi do głowy aby oszczędnie go używać bo kiedyś pożałuję, że go już nie mam. Nawet nie zostawiłam sobie kilku kropel na pamiątkę a szkoda. teraz tak już nie robię. Pamiętam jak pięknie zapach ten otwierał się magnolią z cytrusową świeżością na czele. To wszystko było tylko zapowiedzią bomby wybuchającej irysem wanilią i bursztynem. Takiej głębi zapachu nie można zapomnieć. Nie mówiąc o bazie piżmowej z nutami drewna i benzoesu. Mnie ten zapach obezwładniał swoim pięknem i mocą. Otaczał płaszczem zmysłowości i ciepła. Nie będę już dłużej rozwodzić się nad tym zapachem bo wzbudza to tylko we mnie coraz większą frustrację.

Kiszony ogórek, oto co czuć na mojej skórze. Wytrzymałam dwukrotnie kilkugodzinne te tortury i za każdym razem kończyło się szorowaniem nadgarstka. A trwały jest ten ogór, niestety... z szlachetniejszymi nutkami, które nie mogą się przebić przez odór ogóra ;) Używam tego produktu od: użyłam 2 razy - nie da się używać Ilość zużytych opakowań: kilka psiknięć

Niestety nie mam porównania do klasyak, bo go nie znam ale wersja Gold jest straszna. Dla mnie ten zapach jest mdły i nijaki. Aż zrobiło mi sie niedobrze po jego zaaplikowaniu. Jest niestety trwały. Z czasem łagodnieje i staje się mydlany. nie chce go w swojej kolekcji. flakon typowy dla burberry. Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: testy

Jak to juz napisaly wizazanki ponizej, Brit Gold niesamowicie przypomina Addict Diora - jest jednak o wiele slabszy, do Addicta dodano tu jakies skladniki, ktore sprawiaja, ze Brit Gold ma jakas dziwna nute kojarzaca mi sie z meska, calosc jest dosc poprawna, ale absolutnie nie porywa. Dla mnie to takie perfumy, ktore wypuszczono na rynek, bo ot, przyszedl czas, zeby cos wypuscic - niewazne co, niewazne, ze wtorne do bolu i w tej wtornosci dosc kiepskie, wypuszczamy, panowie, wypuszczamy ;-))). Używam tego produktu od: kilku tygodni Ilość zużytych opakowań: jedna probka

Ten zapach urzekl mnie bez reszty. Brit jest rownie piekny, ale to nie to samo co Gold. Gold jest...hipnotyzujacy... Niesamowicie cieply (rzadko spotyka sie tak cieple perfumy), glownie przez te wanilie, oraz drzewo sandalowe, dzieki czemu zapach jest nieco drzewny, kadzidlany (ale nie na taka skale jak Feminite du Bois czy YR Neo), co nadaje takiej lekkiej pikanterii, sprawia, ze jest niezwykle wibrujacy. Na poczatku gorzka nutka pomaranczy, a potem wlasnie ta slodycz i cieplo przeplataja sie z cierpkim drzewem. Calosc niezwykle kobieca, kuszaca, oltulajaca, seksowna. No i oczywiste polaczenie z Addictem;) - maja sobie wiele do powiedzenia. Gold jest jednak duzo mniej slodki, a idzie w kierunku czegos o wiele bardziej drapieznego. Zdecydowanie nie dla mlodych dziewczat i zdecydowanie na wieczor. I tak jak w zgloszeniu i podobnie do Brita - one musza miec coz z feromonami ;) Albo jakos niezwykle wspolgraja z moja skora - nie ma faceta, ktory by przeszedl obok mnie obojetnie, gdy mam na sobie Golda. Perfumy sa bardzo intensywne i bardzo trwale, jak zreszta wiekszosc Burberry, butelka nie jest szczytem piekna, ale sam pomysl na prostokatna forme o ostrych katach jest ciekawy. I nie razi juz tak bardzo jak pstrokaty, surowy Brit. Trzeba jak najszybciej zakupic, bo to limitowka.

Woda jest na prawdę słodka (ale nie należy do gatunku popularnych dzisiaj landrynkowych słodziaków - bleh!), ale jednocześnie czuć w nim trochę śweżośi. Zapach jest z rodzaju tych "jadalnych" (a generalnie tego nie lubię), jednak jest tak ciepły, radosny, kobiecy... Perfumy te są bardzo trwałe - cały dzień czuję je na skórze i intensywne (w ciepłe dni trzeba by uważać żeby nie przesadzic z ilością). Zapach nie jest płaski, cały czas wibruje, z każdą chwilą staje się jakby bogatszy, pełniejszy... Odpowiedni dla kobiet, które szukają seksownego, wyjątkowego i oryginalnego zapachu, ale nie dusiciela w stylu Chanel. Ale, mimo wszystko, chyba ich nie kupię. Perfumy te są jednak dla mnie trochę za słodkie, co mnie męczy pod koniec dnia (a tak długo się utrzymują!). :) Bardziej podoba mi się Brit Red!!! 3.03.06 Ponieważ w recenzji poprzedniej, jak i nastepnej pojawia się opinia, że Gold podobny jest do Addict, postanowiłam to sprawdzić. I faktycznie jest to prawdą (ale zaznaczam, że Addict testowałam tylko na papierku i nie wiem jak zachowuje się na skórze). Perfumy te nie są klonami, ale są nieco do siebie podobne. Mam wrażenie, że Gold jest cieplejszy, łagodniejszy. Natomiast Addict jest ostrzejszy, jakby świdruje w nosie. Adict to jakby Brit Gold z ostrymi, pikantnymi przyprawami.

Brit Gold to kolejny zapach po smakowitym Brit Red na który czekałam z niecierpliwością:-) Jakież było moje zdziwienie, kiedy z nutach Brit Gold odnalazłam uwielbiany...Addict!:-) Składniki obu zapachów różnią się, ale zawierają też wspólne elementy: kwiat pomarańczy, wanilię, drzewo sandałowe, które na skórze grają w tonacji addictowskiej.:-) Kompozycja piękna, bogata, bardzo wyrazista i kobieca, wielka szkoda, że dla mnie tylko wtórna:( Za wtórność odejmuję gwiazdki, niemniej trudno Brit Gold odmówić uroku.