Elie Saab Le Parfum Resort Collection 2017 EDT 

Letnia propozycja klasyka , którą skomponował bardzo utalentowany nos w osobie Francisa Kurkdijana i zawsze jego kreacje bardzo mnie interesują, bo są inne, ciekawsze i niebanalne. W tym pomarańczowym flakoniku, który nawiasem mówiąc bardzo przypomina ciepłą barwę zachodzącego słóńca zamknięto zapach kwiatu pomarańczy, który dla mojego nosa na początku pachniał jak nielubiana wersja marchewkowej odsłony irysa i byłam pewna, że to właśnie taki irys, a tu się myliłam. Zapach niewątpliwie jest białokwiatowy, bo i jest wspomniany kwiat pomarańczy oraz delikatny jaśmin, ale przez dodanie rześkiej mandarynki jest świeższy,a co więcej wyczuwam w nim dalekie echa klasyka. Jednak o ile pierwowzór, a także jego wersję Intense darzę wielką sympatią to tutaj nic mnie nie ujęło i nie zainteresowało, choć wciąż ten zapach jest ładny, ale tylko ładny, a to zdecydowanie za mało, abym chciała go nosić