Ziołolek Linomag, Bobo A+E, Krem dla dzieci i niemowląt od 1. dnia życia (nowa wersja) 

Krem w bardzo ładnym opakowaniu o bardzo dobrym składzie z witaminami. Ma bardzo delikatna i lekką konsystencję a do tego bardzo dobrze sie wchłania i nawilża i odżywia skórę. Miałam problemy u dziecka z przesuszoną skóra na stopkach i ten krem poradził sobie świetnie! Dużym plusem jest to, że nie powoduje alergii i nie podraznia skóry.

Od pierwszych chwil życia nasze dziecko miało skórę wrażliwą z tendencją do powstawania podrażnień kontaktowych. Linomag był jedynym kremem dzięki, któremu zmiany wchłaniały się w ciągu kilku dni i nie powodowały dyskomfortu u maluszka. Używamy do dnia dzisiejszego i zapewne będziemy nadal jako element codziennej pielęgnacji. Maluch ma już 2 latka, a skóra jest zawsze zapielęgnowana i zdrowa.

Jest to kolejny produkt który otrzymałam od córki w sporej ilości próbkach do przetestowania i musiałam sprawdzić jak będzie działał dla skóry głównie ze względu na skład bogaty o witaminy z grupy A i E a więc podstawowe i niezbędne dla naszego organizmu a głównie delikatnych i wrażliwych partii naszego ciała i prawidłowego funkcjonowania oraz ochrony przed czynnikami zewnętrznymi więc kolejny raz stwierdzam jako matka ale także jako miłośniczka dobrych jakościowo kremów że to dobry produkt który powinien być polecany za swój bardzo dobry skład i odpowiednią pielęgnację skóry maluszków oraz naszej bo Linomag to klasyka naturalnej pielęgnacji skóry od lat i w przypadku tego kremu utrzymujemy zarówno jakość jak i korzystną cenę oraz wydajne produkty które są odpowiednie dla każdej skóry a głównie tej wrażliwej i skłonnej do podrażnień,ja przetestowałam go na pewne partie gdzie występują podrażnienia oraz przesuszenie więc mogę go z pełną świadomością polecić.

Pierwsze opakowanie kupiłam w zestawie, kiedy komponowałam wyprawkę dla mojego dziecka , natomiast już kolejne opakowanie ostatnio zamawiałam z allegro już solo. Krem jest w słoiczku , jest bardzo gęsty. Nakładam go zazwyczaj na buźkę synka , natomiast dobrze sprawdza się te punktowo na miejsce, w których jest potrzebne lepsze nawilżenie . Pachnie delikatnie i tak typowo dziecinnie jak kosmetyki właśnie dla nich dedykowane . Zdarzało mi sie też smarować nim usta zimą . Dość długo się wchłania ale nie robię z tego tragedii , ponieważ bardziej zależy mi na efekcie końcowym czyli nawilżeniu aniżeli na tym, że ubranko jest w jednym miejscu bardziej tłuste . Na szczęście nie pozostawia plam. Za opakowanie płaciłam kilkanaście złotych - cena dla mnie jak najbardziej akceptowalna . Polecam mamom i maluszkom już od pierwszych dni życia, nas nie uczulił ani nie podrażnił . Mimo gęstej konsystencji- nie zapchał .

Ten krem towarzyszył mojemu pierwszemu dziecku od pierwszych dni życia, a i teraz czasami smarujemy mu nim policzki lub podrażnioną pupę. Nie ma całkiem czystego składu, ale jest bardzo skuteczny. Pomaga na nawet bardzo mocno podrażnioną skórę pod pieluszką. Pachnie delikatnie i pudrowo. Świetnie sprawdza się też u dorosłej osoby na spierzchnięte dłonie. To produkt dobry, sprawdzony i tani. Minusem jest tylko paraben i silikon w składzie. Pewnie ze względu na opakowanie, z którego nabiera się palcem. Jeśli ma być używany do bardzo małego dziecka, polecam nabieranie szpatułką, tak będzie najbardziej higienicznie.

Krem kupiłam w aptece. Krem poleciła mi bratowa, gdy nie mogłam sobie poradzić z powracającymi odparzeniami u mojego dziecka w pierwszych tygodniach życia. Krem ma urocze opakowanie, słoiczek jest lekki, ma wytrzymały plastik. Krem jest gesty, dobrze się rozprowadza i ma delikatny " medyczny" zapach. Zaczęłam go stosować po wyleczeniu odparzenia, prewencyjnie, a z czasem tylko gdy widziałam zaczerwienienia. Krem rewelacyjnie sobie z nimi poradził. Sprawdza się również przy pielęgnacji skóry dorosłych. I co najważniejsze polski producent. Naprawdę warto po niego sięgnąć i mieć go pod ręką do pielęgnacji skóry maluszka. Wszystkie obietnice producenta zostały spełnione, więc z całego serca polecam!

Kupiłam tą linie w całym zestawie. Nie bardzo na początku miałam pomysł na zastosowanie tego kremu. W składzie zobaczyłam olej lniany a ja jestem fanką oleju lnianego na twarzy. Więc jak pomyślałam tak zrobiłam wylądował na mojej twarzy na noc. Rano skóra była miękka niesamowicie nawilżona. Podrażnienia zaczerwienienia poszły w nie pamięć. Bałam się, że przez swoją gęstą i treściwą konsystencję może mnie zapchać nic mylnego mimo że mam dużą tendencję do zapychania nic takiego nie zrobił. Nie jest to zbyt przyjemny zapach ale działanie jakie robi na skórze wybacza mu wszystko. Bardzo dobry krem nie tylko dla dzieci ale również zimą dla dorosłych.

Bardzo dobry krem dla bobasa. Nawilża, natłuszcza, ale się całkiem szybko wchłania. Wystarczy delikatna warstwa. Jest bardzo wydajny, ma bardzo przyjemny zapach, jest treściwy, nie zapycha, nie podrażnia, radzi sobie z suchymi skórkami, sprawdzi się na zimę i na lato. Stosujemy na buzię i czasem na całe ciałko. Nie mieliśmy po nim podrażnień ani wysypki czy zaczerwienień. Bardzo polecam. Do tego opakowanie starcza na dlugo i jest dostępny w wielu miejscach

Krem ochronny Linomag bobo A+E firmy Ziołolek kupiłam w aptece. Opakowanie zawiera 50 ml białego treściwego kremu, który natłuszcza, nawilża, koi podrażnione miejsca po depilacji, odmrożeniu, słońcu czy otarciach. Opakowanie minimalistyczne w kolorze białym z różową nakrętką i sreberkiem. Wszystkie niezbędne informacje dotyczące produktu zostały podane na opakowaniu. PAO 6 miesięcy od momentu pierwszego otwarcia. Krem jest treściwy, potrzebuje chwili na aplikację i wchłonięcie. Stosuje zarówno do ciała jak i twarzy w okresie jesienno-zimowym cała rodzina. Wydajność jest średnia, a niska cena zachęca do zakupu - zapłaciłam za 50 ml opakowanie 14,50 zł.

Miałam już kilka produktów tej firmy, więc wpadając na nie w pepco trochę się zdziwiłam. Kupiłam i nie żałuję Krem dostajemy w plastikowym sloiczku, ze słodkim rysunkiem i różową nakretka. Krem jest bialy i ma leciutki zapach, rozsmarowuje się nieźle. Krem nie powoduje żadnych podrażnień czy uczelnia. Nawet mój mały boss po czasie się przyzwyczaił do aplikacji. Zawartość opakowania jest nie do zużycia, no mi się nie udało.... Mimo iż z czasem używałam wszędzie nawet na swoich nozynach hehe Jeśli dobrze pamiętam to niebieski jest na zimę i potym można je rozpoznać. Dostępność najwidoczniej również w pepco, lekkie zdziwienie bo do tej pory tylko w aptece. Cena około 10 jak kupowałam ale to już jakiś czas temu.

Krem Linomag Bobo kupiłam dla mojego synka, robiąc zakupy na popularnym serwisie aukcyjnym z myślą, iż będzie w sam raz pod pieluszkę. Od razu moją uwagę przykuło przesłodkie opakowanie z dziecięcą szatą graficzną i pokrywką w kolorze różu. Za pojemność 50ml zapłaciłam około 15 złotych. Ze słoiczka kosmetyk dozuje się bezproblemowo, choć nie ukrywam, że tuba zdaje się być bardziej higienicznym rozwiązaniem, ale już nie będę się czepiać. Jego konsystencja jest kremowa, bardzo gęsta, a zapach delikatny. Specyfik łatwo się rozsmarowuje na skórze, pozostawiając na początku białawą warstewkę. Ja stosowałam go głównie w momencie, gdy okolica pieluszkowa u mojego synka stawała się zaczerwieniona, nie zaś profilaktycznie (syn ma odporną skórę, więc smarowanie pupci po każdej zmianie pampersa jest u niego zwyczajnie zbędne). Jednakże w momencie, gdy pośladki były leciutko czerwone, w boju mógł się sprawdzić ten kremik. I sprawdzał się nieźle, całkiem szybko usuwając zaczerwienienie czy podrażnienie, także pod tym kątem moje oczekiwania zostały spełnione. Także i z wysuszoną skórą na moich dłoniach Linomag potrafił sobie poradzić, łagodząc szorstkość i dając poczucie nawilżenia. Co do składu, mamy tutaj sporo emolientów i nawilżaczy, pochodne witaminy A oraz E, ale też kontrowersyjne parabeny w roli konserwantów. Podsumowując: krem radzi sobie bardzo dobrze z łagodzeniem zaczerwienienia powstałego pod pieluszką, a więc spełnia podstawową rolę, jaką stawiam tego typu specyfikom. Poza tym daje ukojenie szorstkiej skórze dzięki swym wysokim walorom pielęgnacyjnym. Nie mogę nie być na tak!

Krem dostałam z okazji narodzin drugiego dziecka. Bardzo się ucieszyłam, gdyż na żadnym Linomagu jak na razie się nie zawiodłam. Są to po prostu dobre produkty w przystępnych cenach. Krem zamknięty jest w odkręcanym plastikowym słoiczku. Wersja A+E posiada nakrętkę w różowym kolorze dzięki czemu łatwo i szybko można odróżnić ją od wersji z cynkiem i otworzyć ten krem, który w danym momencie się potrzebuje. Słoiczek posiada podwójne ścianki (nie jest to zbytnio eko) i zaokrąglone dno, które ułatwia wybranie produktu do samego końca nie poszukując jego resztek w kątach. Krem ma kolor ecru, jest gęsty, treściwy i bardzo wydajny- wystarczy niewielka ilość by przynieść skórze nawilżenie, ukojenie, regenerację i ochronę. Aplikowałam go podczas zimy zarówno na buzię noworodka jak i starszego synka- nikogo nie podrażnił a z pewnością zabezpieczył delikatną skórę. Sama używam tego produktu na przesuszone miejsca na swojej skórze. Jedyne co troszkę mi w tym produkcie przeszkadza to jego specyficzny zapach, który nie należy do najprzyjemniejszych chociaż da się do niego przyzwyczaić i ze względu na dobre działanie kremu, przymknąć na niego nos.

Krem stosuje nie raz na przeszone obszary na swojej skórze, żeby je nawilżyć. Mam skórę atopową i oprócz kremów nawilżających, potrzebuje jeszcze czego dodatkowo. Jest gesty, trochę ciężko się z nim pracuje. Ale momentalnie daje uczucie natłuszczenia, nawilżenia i ukojenia. Nie był drogi, pojemność taka akurat. Sięgam po niego np. by nawilzyc łokcie, kolana, głównie miejscowo. Ciut nie podpasowal mi ten zapach, ale da się przeżyć.

Przyznam szczerze że wcześniej nie znał tego kremu kojarzyłam go z prasy i półki sklepowej aż do momentu gdy dostałam go w prezencie od znajomej wraz innym drobiazgami dla maluszka , jestem zaskoczony że ten krem jest naprawdę bardzo dobry.

Mój synek ma etapy suchej skóry na twarzy i ten krem to dosłownie ratunek. Przerobiłam wiele kremów naturalnych, na olejowej bazie, z super składami, o wiele droższych. Tymczasem "zwykły" krem który można było spotkać w markecie okazał się strzałem w dziesiątkę. Widzę, że sprzedają go też w aptekach. Obecnie mamy już drugie opakowanie. Krem Linomag ma fajną i tłustą konsystencję, na buzi dobrze się rozsmarowuje, nie trzeba naciągać skóry, trzeć, czego dzieci nie lubią bardzo. Warstwa kremu przez jakiś czas utrzymuje się na skórze, chroni, regeneruje. Po paru dniach stosowania kremu skóra robi się jak inna, znika zaczerwienienie, podrażnienie, krostki. Jednym słowem uniknęliśmy wizyty u pediatry.

Nie podrażnią, dobrze natłuszcza. Buzię w mroźne dni, suche fragmenty skory. Kremik stosuję tez dla siebie jak mam gdzieś mocno wysuszoną skórę, co do zapachu to jest bezzapachowy w sumie czuć jakiś tam składnik ,neutralny zapach. Całość zamknięta w bezpiecznym opakowaniu więc maluchowi nic się nie stanie jak dostanie do rączki (ściągłam naklejkę)

Linomag to seria którą poznałam na szkole rodzenia i kompletując wyprawkę zaopatrzyłam się w kilka produktów. Tak naprawdę różowy Linuś towarzyszy nam nadal a synek za tydzien kończy rok. Kremik to zamkniety w plastikowy biało- różowy słoiczek gęsty i treściwy krem który aplikujemy za pomocą palca. Jak początkowy mi to przeszkadzało - to ciągłe odkręcanie i zakręcanie tak teraz juz do tego przywykłam choć inne maści w tubkach są jednak wygodniejsze w użytkowaniu. Krem bogaty w witaminy A i E, lanilinę oraz NNKT które cudownie natłuszczają i chronią delikatną skórę. U nas sprawdził się nie tylko " pod pieluszkę" ale i na suchości w zgięciach łokciowych, oparcia na kolanach przy raczkowaniu czy poprostu do buzi. Bardzo dobrze się go rozprowarza, pozostawia na skórze tlusty film więc można go stosować zimą kiedy potrzebujemy wyjść na pole i zabezpieczyć buzię maluszka przed czynnikami atmosferycznymi. Myślę że ten kremik jeszcze długo z nami pozostanie tak jak i jego inni koledzy z serii. A ja jako mama z czystym sumieniem polecam go do stosowaniu na różne skórne dolegliwości

Używam głównie do smarowania buzi córki, której skóra ma tendencję do przesuszania. Zacznę od opakowania, które jest bardzo wygodne, estetyczne, krem ma bardzo gęstą konsystencję co za pierwszym użyciem wydaje się toporne i ciężkie do rozsmarowania, ale to kwestia przyzwyczajenia. Zapach bardzo lekko wyczuwalny, krem nie uczula, skóra jest pięknie nawilżona, mięciutka, elastyczna i nadaje blasku co ślicznie wygląda.