Sarah Jessica Parker Lovely EDP 

Jest to zapach na pograniczu mainstreamu i niszy. Zapach potrafi brzmieć infantylnie, wytrawnie, a w pierwszym odbiorze był dla mnie "jak zapach babci". Mieszanka zapachowa nie jest do końca łatwa do noszenia. Czasem mam dni gdy je kocham, a czasami mnie przytłacza. Dla mnie to mix lekkości i ciężkości w jednym flakonie. • Zapach: zdecydowanie to kwiatowe perfumy. One grają tu pierwsze skrzypce. Zapach rozpoczyna się piękną, mocną, lekko infantylną piwonią. Jest lekko, zwiewnie, dziewczęco. Za sprawą bergamotki jest też cytrusowo. Zapach jak wiosenny poranek na tarasie otoczonym piwoniami. Potem do zapachu dołącza lawenda z różą. Tutaj tworzy się już cięższy zapach. Moja babcia uwielbia różę i lawendę. Te zapachy bardzo mi ją przypominają. Ale też dlatego zapach wydaje się być dla osoby starszej, bardziej dojrzałej. Trzeba umieć go udźwignąć, bo nie jest oczywisty w wyrazie. W zapachu czuć też pewnego rodzaju drzewność i kremowość paczuli. Nie będzie to zapach dla wszystkich. A połączenie lekkości z ciężkością sprawiają, że zapach jest wyjątkowy ale też trudny, dlatego zakrawa mi on o niszę. • Projekcja: zapach jest z tych blisko skórnych, lecz dobrze wyczuwalnych. Kwiaty czuć przy każdym ruchu ciała. • Trwałość: Na skórze czuć go około 3-5h, w zależności od temperatury na dworze. O dziwo, na skórze trzyma się chyba lepiej niż na koszulce. • Flakon: nie jestem fanką tego designu. Kuleczka przy atomizerze jest bardzo słabej jakości, a tego filcowego materiału przy atomizerze nie rozumie - ani to ozdobne, ani praktyczne. Okrągły flakon jest on, ale detale go psują.

Kupiłam w ciemno dużą flaszkę. Najwyżej się komuś odda. Cena była dobra. Zapach kojarzy mi się z Sarah Jessica Parker. Jest ciekawy, piżmowy trwały i ma to coś. Nie jest spotykany na ulicach. I nie jest słodki na szczęście! Lubiłam Seks w wielkim mieście. To był serial :) Te perfumy trochę mnie przenoszą do tamtych czasów.

I co ważne nie będziemy pachnieć jak miliony kobiet bo to żeby nie powiedzieć jedne z tych celebryckich perfum , które wręcz chyba są niszowe i tylko ktoś kto zapachami się interesuje i kocha wie,że to dobre jakościowo, piękne i ciekawe perfumy w takiej cenie że aż żal nie kupić. Prosta, klasyczna butelka z kawałkiem beżowego materiału wokół koreczka wyglądem nie odstaje od innych wysokopółkowych tworów. A zapach..Piękny ..Zgadzam się z nezdeluxe ,że mocno kwiatowy...kwiatowo-piżmowy. Wyczuwam szczególnie różę albo i drzewo różane nie będę się spierać, frezję choć i moją ulubiona gardenię da się wyczuć. Nie potrafię ich nosić zimą. Jak dla mnie to zapach z tych typowo na wiosnę i lato. Jest bardzo pozytywny w odbiorze, nastraja tak radośnie, ale z szykiem;) Jak jego ambasadorka.. Wyjątkowo trwały , cały dzień potrafi nam towarzyszyć a ubranie pachną następnego dnia. Piękny w swojej kwiatowej prostocie i wbrew pozorom nietuzinkowy.

Wodę perfumowaną Lovely od Sarah Jessica Parker zakupiłam w ciemno po uprzednim zapoznaniu się z opiniami użytkowników. Zapłaciłam za nie około 80 zł za 100 ml, więc są tanie. Według mnie zapach ten pasuje dojrzalszym kobietom. Ja nie lubię takich kwiatowych zapachów. Wyczuwam w nich aromat jakiegoś alkoholu i to dość mocno. Bardzo lubię lawendę w perfumach, ale tutaj jej nie wyczuwam. Wszystkie składniki są zmiksowane tak, że trudno wyodrębnić poszczególne, a jest ich całkiem sporo - bo i bergamotka, mandarynka, drzewo różane, paczula, orchidea czy inne. Słaby pomysł na zakup w ciemno. Plus za trwałość, bo spokojnie utrzymują się 8 godzin i za projekcję. Jak dla mnie jest to zapach na pasujący najbardziej do ciepłego wiosennego dnia.

narciso rodriguez for her za grosze. dosłownie i w przenośni, bo zapach jest niesamowicie podobny i przede wszystkim o wiele tańszy. jest to piżmowa lawenda, która pięknie układa się w okresie cieplejszym. wówczas o wiele lepszym i bardziej świetlistym i zabawowym zapachem. dla mnie to przede wszystkim zapach. mimo ceny jest to zapach, który ma niesamowitą moc przy umiarkowanej projekcji. pachnie czystością. są miłe i ciepłe.

Zapach jest delikatny i świeży. Świeżość jest tutaj lekko mydełkowa, piżmowo-wetiwerowa. Czuję też wyraźnie różany akord. Nie jest to burgundowa upojna róża, ale raczej dziko rosnące róże ogrodowe. Zapach jest dość przestrzenny, pachnie na długość ramion. Kiedyś był wyrazistszy, teraz stracił na parametrach. Mimo to, wciąż jest dobrze wyczuwalny. Zgodzę się, że jest podobny do NR for Her, jednak bardziej jednostajny i mniej intrygujący. Nie ma w nim też tej charakterystycznej słodyczy. Jest bardziej wytrawny. Wpływa dość optymistycznie na nastrój. Dodaje pozytywnej energii.

Próbkę tego zapachu otrzymałam w perfumerii Sephora dawno temu przy zakupach zapach jest piękny kwiatowy czuć w nim lawendę , drzewo różane potem pojawia się nuty paczuli całość dopełnia ambra tworząc piękna kompozycję kwiatową z delikatną nutą słodyczy,piękny flakon dobra trwałość idealny na wiosenne dni polecam

Dla mego zmysłu powonienia Lovely to ogromny bukiet kwiecia. Nie są to jednak kwiaty przyduszające jak to czasem ma miejsce w przypadku zapachów typowo kwiatowych. W Lovely to kwiecie jest chłodne, orzeźwiające ,przełamane szczyptą pieprzu, który dodaje całości nieco charakteru, przez co finalnie aromat nie jest mdły. Swym odbiorem przypomina mi trochę moje ukochane Paradise od Oriflame wycofane już niestety. Czuję delikatnie podaną lawendę, orchidee oraz ròżę, która pobrzmiewa gdzieś w dalekim tle...Odnajduję także nieco słodyczy w recenzowanej,aczkolwiek tego "cukru" jest jak na lekarstwo. Dla mnie to zapach wytrawny, elegancki kojarzący się z niedostępną kobietą, a przynajmniej takie są moje odczucia związane z pachnidłem:) Chłodne, czyste, przestrzenne, krystaliczne kwiaty...Oto jak mój zmysł powonienia odbiera Lovely... Muszę przyznać, że działają trochę narkotycznie na me nozdrza. Niby nic odkrywczego,a jednak ciężko odkleić nos od nadgarstka skroplonego pachnidłem :) Coś dla miłośników iście kwiatowych woni, więc nie dla każdego. Parametry i trwałość natomiast okreslilabym jako średnie.

Zapach piżmowo-kwiatowy. Mają to coś. Nie są lekkie, ale nie są też ciężkie. Umieściłabym je pomiedzy. Nie są męczące, wyróżniają się na tle celebryckich zapachów. Według mnie perfumy całoroczne. Na skórze utrzymują się krótko, na ubraniach do kilku godzin.

Naczytałam się ochów i achów na temat tego zapachu, że taki piękny. Kupiłam. I co? I wielkie nic. Niestety nie przypadł mi do gustu. Jest taki - dziwny. Nie wyczówam w nim kwiatów nic a nic. Trwałość 6/7h, ubranie do 12 dobije. Dam mu drugą szansę na jesień.

Te perfumy zawsze stoją na mojej półce. Uwielbiam ten zapach! Jest mega trwały i na mojej skórze utrzymują się bardzo bardzo długo! Ciuchy spryskane tymi perfumami naprawdę długo pachną! Zapach jest kobiecy, kwiatowy, rzekłabym zmysłowy! Miałam już naprawdę wiele perfum z wyższej półki, ale zaden z nich nie urzekł mnie jak ten! Prosta, poręczna, minimalistyczna butelka! Uwielbiam ;)

To moje pierwsze perfumy, które miałam okazję używać od Sary Jessici Parker. Buteleczka mi się podoba, uważam, że przez swoją prostotę i elegancję, a także brzoskwiniowo-różowy kolor, dobrze oddaje charakter tych perfum. I tak, ja również potwierdzam - buteleczka niestety szybko łapie odciski palców, kurz itp. Lovely to perfumy stworzone z myślą o kobiecie, którą kocha kwiaty i nie boi się ich użyć na co dzień ;) Kwiatów w Lovely jest cały bukiet - od bergamotki, jaśminu, paczuli, róży aż po lawendę i jabłko. Wyczuwam w nich także nutę pieprzu i piżma, które dodają tym perfumom charakteru. Długo utrzymują się na skórze, praktycznie cały dzień, pod wieczór jeszcze je wyczuwam. Zapach ładny, idealny na co dzień do pracy, biura itp, nie jest przytłaczający, idealnie wyważony. Sprawdzi się także na wieczorną randkę, ale polecam go zwłaszcza na dzień. Podsumowując, uwielbiam takie kwiatowe perfumy, bardzo udana kompozycja!

Perfumy zakupiłam za grosze w Tk Maxxie. Zaciekawiły mnie po przeczytaniu o nich na blogu jednego z "nosów". Opakowanie, oczywiście , rzecz gustu, w moim mniemaniu, urocze w swej prostocie. Za to środek przenosi nas wprost na ukwieconą łąkę o poranku. Świeżość rosy , delikatne ciepło wstającego słońca i rozchylające się ku niemu pąki kwiatów. Nie wiem dlaczego producent wspomina tylko o orchidei. Moim zdaniem tych kwiatów jest więcej. Wyczuwam tu zdecydowanie różę, na mojej skórze dość wyraźnie wychodzi o na przed szereg. Gdzieś bardzo głęboko schowany jest tez pieprz, trochę podobny do tego, który miałam w ukochanych Notorious od Ralpha Laurena (a które są już nie do kupienia). Ten pieprz nadaje im charakteru i czyni je wyjątkowymi wśród innych kwiecistych zapaszków. Wyczuwamy tez piżmo. Ja czuję je dużo bardziej z korka niż na skórze, ponieważ na skórze zapach staje się dużo bardziej kwaśny. Woń zdecydowanie orzeźwiająca, codzienna, urocza. Na pewno nie będziemy pachnieć jak wszyscy i to również bardzo mnie przekonuje. Używam ich do pracy, ponieważ nie przytłaczają ani mnie ani otoczenia. Czuję je do końca dnia, więc trwałość jest bardzo dobra. Polecam.

Zapach odkryłam przypadkiem u koleżanki i zakupiłam niemal od razu. Mnie bardzo odpowiada szczególnie na jesień, na początku jest dosyć intensywny nieco duszący, ale pózniej odczuwam kolejne nuty, które tonują całość. Zapach długo się utrzymuje - czuje go do samego wieczora. Podoba mi się flakon, jest delikatny i kobiecy trochę na przekór samemu zapachowi. Dla mnie jest wyjątkowy, ale wiem że nie każdemu będzie odpowiadał przynajmniej w pierwszej chwili

Dużo osób porównuje ten zapach z zapachem od Narciso Rodriguez For Her. Wąchając obydwa na raz, mam wrażenie, że Lovely w otwarciu jest bardziej kwaśny... octowo kwaśny. Po czasie uspokaja się i faktycznie bardzo przypomina For Her. Piżmo, piżmo, piżmo i nuty drzewne- tak bym je określiła. Nie przypadły mi do gustu, tak samo jak For Her. Po prostu nie moja bajka, ale ogólnie polecam- trwałość i projekcja średnia (słabsze niż For Her), ale myślę, że są dobrym, tańszym zamiennikiem FH. Do tego śliczny flakonik.

Gdy tylko znalazłam informację, iż Lovely to zapach podobny do For Her Narcisso Rodriguez moja ciekawość sięgnęła zenitu. Znalazłam flakon w promocji w Rossmanie, choć cena nadał wdawała mi się za wysoka jak na zapach celebrycki. Ale nieporównywalnie niska w porównaniu do NR. Powąchałam tester i rzeczywiście odbiór zapachów łudząco podobny. Tylko moc i projekcja jakby mniejsza. Zrzuciłam to na karb długo otwartego testera i bez wahania flakonik powędrował ze mną do domu. Mogłam wreszcie oddać się przyjemności testowania do woli. Niestety zapach w nowootwartym flakoniku miał taką samą trwałość i moc co tester. To bardzo kwiatowe i piżmowe perfumy z aromatyczną nutą drewna w bazie. Otwarcie jest kojące i świeże dzięki cytrusom i lawendzie. Potem następuje bogata w orchideę, paczulę i pieprz nuta serca, która gładko osiada na piżmowo-słonej bazie z drzewnymi nutami. Widzę podobieństwo do For Her ale na mojej skórze zapach od SJP jest bardziej stonowany, gładki i delikatny. Snuje się wokół mnie nieśmiało, przemyka wśród kosmyków włosów, otula i nastraja pozytywnie. Dla mnie to taka codzienna wersja NR. Cieszę się, że mam ją w kolekcji i pewnie zużyję z przyjemnością.

Oczytałam się recenzji i skoro podobne do Rumeur Lanvin, a tańsze i jeszcze w zestawie z balsamem i żelem to jak sobie odmówić... No i żałuję, bo to tak jakby moje perfumy ktoś uzdatnił do wersji młodzieżowej, czyli tylko rozwodnił i po prostu brakuje im mocy. Rumeur był ze mną od rana do wieczora, szczególnie pięknie się trzymał w zgięciach łokci a lovely nawet na podkładzie z balsamu znikają po kilku godzinach. Taki tam przerywnik od mocniejszych perfum, ale absolutnie piać z zachwytu nie będę. A tak na marginesie balsam nawet trwalszy od wody. Osobiście spośród sygnowanych przez SJP o niebo wolę Covet!

Na ten flakon natknęłam się w Rossmanie. Skuszona promocją pobiegłam do kasy. I powiem szczerze, nie żałuję zakupu. Przy pierwszym psiknięciu zapach jest mocny, kwiatowy, nawet za bardzo. Może być przytłaczający. Później jednak łagodnieje i otula nutami kwiatów.