Rituals The Ritual of Sakura, Celebrate Each Day Body Scrub Peeling do ciała

Wspaniały zapach, zmiękcza skórę, pozostawia ją gładką i nawilżoną. Do codziennej pielęgnacji idealny. Najbardziej polecam zdecydowanie ten zapach, dla wrażliwej skóry - czerwona seria podrażnia.

Bardzo delikatny peeling o małych drobinkach na bazie olejków japońskich. Skóra po użyciu jest miękka, gładka i sprawia wrażenie niesamowicie delikatnej. Świetne jest to, że peeling nie pozostawia na skórze tłustego filmu. Jeśli chodzi o zapach to jest tak samo piękny jak w innych kosmetykach z tej samej serii i dość długo utrzymuje się na skórze. Minusem jest niestety wydajność i cena.

Lubię kosmetyki Rituals i zawsze któraś z serii gości w moim domowym spa. W przypadku linii Sakura zapach ujął mnie na tyle,że zainwestowałam zarówno w płyn do kąpieli,peeling do ciała oraz masło, dodatkowo używałam już pianki pod prysznic i suchego olejku. Ostatnio miałam długo fazę na dr Irena Eris,peelingi luksusowe zarówno pod względem zapachu, działania jak i ceny. Piszę o tym,bo wysoko podniesionej poprzeczki ciężko dosięgnąć a jednak Rituals dało radę:) Opakowanie serii bardzo mi się podoba, białe, minimalistyczne będzie się dobrze komponować z każdym wnętrzem łazienkowym. W przypadku peelingu mamy perłowo różową nakrętkę,która dodaje uroku. Sam peeling ma mocno zwartą, cukrową konsystencję oraz zawiera wiele dobroczynnego olejku eterycznego,który dobrze nawilża i pielęgnuje naszą skórę podczas rytuału spa. Jestem typem,który o złuszczanie naskórka dba regularnie,dlatego dla mnie to co oferuje Rituals wystarczy w zupełności. Peeling jest gruboziarnisty,porządnie masuje i złuszcza a olejek dodatkowo zabezpiecza skórę ,w zasadzie można pominąć dodatkowe nawilżanie bo kosmetyk tworzy jakby barierę ochronną skóry. Ja uwielbiam te wieczory,kiedy mogę sobie zafundować spa z serią Sakura i naprawdę pokochałam ten peeling:)

Testowałam wiele kosmetyków z firmy Rituals, ale ten nie należy do moich ulubionych. O ile zapach z serii sakura mi się podobał, tak w tym peelingu wydaje mi się zbyt intensywny, wręcz sztuczny. Jest w formie olejku pomieszanego z drobinkami cukru. Z początku sprawuje się dobrze, ale z czasem robi się wodnisty, ciężko go nałożyć. Zostawia na skórze przyjemny film, jest wygładzona i miękka, czasem nie potrzebuje nawet balsamu, ale niestety właściwości peelingujące ma słabe. Lubię, gdy peeling dobrze ściera naskórek, a ten jest dla mnie zbyt delikatny. W dodatku nie jest wydajny, trzeba go sporo nałożyć. Opakowanie mi się podoba, jest w formie odkręcanego słoiczka, więc można łatwo wydobyć cały produkt. Może spodobać się osobom, które wolą delikatniejsze peelingi, mi niestety nie przypadł do gustu.

Absolutna przyjemność w pielęgnacji ciała! Scrub ma idealną konsystencję – drobne, ale skuteczne drobinki, które delikatnie złuszczają martwy naskórek, pozostawiając skórę jedwabiście gładką. Jego zapach to prawdziwa uczta dla zmysłów – kwiaty wiśni i mleko ryżowe tworzą subtelną, ale relaksującą mieszankę, która otula ciało i umysł. Skóra po użyciu peelingu jest dobrze nawilżona i miękka, a zapach utrzymuje się przez długi czas. To świetny produkt do codziennej pielęgnacji, który wprowadza odrobinę luksusu do każdej kąpieli. Zdecydowanie polecam każdemu, kto chce poczuć się wyjątkowo!

Rituals The Ritual of Sakura Body Scrub to absolutny must-have w mojej codziennej pielęgnacji ciała. Ten peeling nie tylko spełnia moje oczekiwania, ale także zaskakuje swoją skutecznością i przyjemnością stosowania. Niezastąpiony peeling do ciała, który nie tylko efektywnie oczyszcza skórę, ale również relaksuje i odpręża zmysły dzięki swojemu uroczo kwiatowemu zapachowi. Dla mnie jest to produkt, który nie tylko spełnia moje oczekiwania, ale również sprawia, że moja codzienna pielęgnacja staje się rytuałem celebrującym piękno i dobrodziejstwa naturalnych składników. Gorąco polecam ten peeling wszystkim, którzy pragną doświadczyć wyjątkowego momentu pielęgnacyjnego i poczuć się jak w luksusowym spa w zaciszu własnej łazienki.

Według mnie najlepszy peeling jaki kiedykolwiek miałam. Przecudny zapach. Po jego użyciu mega miękka i gładka skóra. Godny polecenia, lecz nie wiem czy warty tej wysokiej ceny

Zapach jest w porządku, ale wolę bardziej wyraziste. Zapach niestety nie utrzymuje się na skórze po wyjściu z kąpieli, a na to liczyłam. Bardzo dobrze natłuszcza skórę i pozostawia olejek na skórze po wyjściu z kąpieli, dla mnie to plus. Ale ten efekt też nie utrzymuje się zbyt długo. Drobinki pozwalają na zrobienie porządnego peelingu, nie rozpuszczają się tak szybko, są dość mocne. Jest średnio wydajny, starczy na 5-6 razy na całe ciało. Po otwarciu zauważyłam, że zmienię się jego konsystencja, robi się bardziej zbity i twardy i przy następnej aplikacji trudniej go wydobyć.

Ostatnio wiele kosmetyków Rituals mnie rozczarowało (chociaż wciąż mam swoich ulubieńców tej firmy) - ten kosmetyk dołącza do grupy zbędnych gadżetów. Nie oceniam zapachu, bo ten tu, to zupełnie nie moja bajka, ale na pewno może się podobać - nie jest chemiczny czy drażniący, a to już bardzo duży plus. Kolejnym plusem jest to, że drobinki są z cukru, nie z soli. Sól potrafi skórę podrażnić i wysuszyć, a cukier takiej krzywdy nie robi. Konsystencja jest bardzo gęsta, drobinek jest bardzo dużo. Jednak bardziej drapią niż peelingują (szczególnie na łydkach nie jest to przyjemne). Dużo lepiej sprawdzają się u mnie w tej roli peelingi z kawą. Dodatkowo zostawia na skórze tłusty film. Ta tłusta warstwa po kąpieli bardzo mnie drażni, wolałabym by peeling ładnie się spłukiwał, tak by już po kąpieli nawilżyć skórę balsamem lub olejkiem. Podsumowując: krzywdy nie zrobi, ale nie daje też jakichś spektakularnych efektów, a używanie też nie było specjalną przyjemnością. Na pewno poprawia krążenie przy masażu ud, ale możemy to równie dobrze zrobić odpowiednio dobraną szczotką/gąbką lub innym, lepszym peelingiem. I jak już wielokrotnie pisałam - opakowanie "prezentowe", wszystko jest ładne, dopracowane w każdym szczególe i z klasą (kosmetyk też "ładny", pytanie czy dobry...).

Pierwszy raz styczność z produktem miałam dzięki świętom i zestawowi prezentowemu właśnie z peelingiem, kremem do ciała oraz pianką do mycia z tej serii. I przepadłam! Pachnie obłędnie, czuć to zdzieranie naskórka, a dzięki oleistej konsystencji automatycznie koi podrażnienia. Nie jest to może peeling totalnie zdzierający, przypominający wręcz papier ścierny. W intensywności określiłabym go jako 7/10. Osobiście jest to dla mnie idealne. Jeśli chodzi o wydajność, nie jest ona wybitna, choć nie jest też źle. Chociaż przy takiej cenie oczekiwałabym, że byłaby ona trochę lepsza. Kosmetyk na pewno zostanie ze mną na dłużej!

Peeling posiadam w wersji mini, która była w zestawie prezentowym, to już moje drugie opakowanie. Peeling znajduje się w poręcznym, zakręcanym pojemniku. Ma podobnie jak inne produkty z tej serii zapach kwiatu wiśni i mleczka ryżowego. Peeling jest średnioziarnisty, nie za drobny, ale też i nie za gruboziarnisty. Jego konsystencja jest lekko olejkowa. Po użyciu skóra jest miękka, gładka i leciutko natłuszczona. Nie podrażnia wrażliwej skóry, ładnie złuszcza martwy naskórek. Zapach utrzymuje się na skórze chwilę po użyciu. Dla mnie bardzo dobry, niestety cena za pełnowymiarowe opakowanie jest dość wysoka.

Wiem, że zapach jest kwestia indywidualną, każdy odczuwa go inaczej i dlatego moja ocena jest subiektywna, bo uważam, że ta linia wcale nie pachnie zachwycająco. Dla mnie zapach jest delikatny, aromat wiśni prawie niewyczuwalny, a pozostałe nuty są mdłe. Nie ukrywam, że lubię, jak kosmetyki do mycia i pielęgnacji ciała pachną intensywniej, bo i tak woda je zmywa, a jak są mocne, to delikatna nuta się fajnie utrzymuje. Sam peeling w konsystencji jest bardzo gęsty, tępy, oleisty. Przy nakładaniu trzeba nabierać małymi porcjami, bo przy dużej ilości potrafi spadać. Przy masowaniu ładnie odświeża, dobrze pozbywa się martwego naskórka, mocno natłuszcza pozostawiając tłusty film na skórze. Mnie niestety to nie odpowiada, wolę, gdy po peelingu mam skórę nawilżoną, ale nie tłustą. Produkt nie jest zły, ale znam lepsze i w dużo niższej cenie.

Scrub The Ritual of Sakura to drugi z ostatnio kupionych przeze mnie produktów z tej linii - i choć zużyłam go z przyjemnością, to raczej nie będzie on stałym bywalcem mojej łazienki, a jedynie okazjonalnym (czytaj: gdy będzie w promce;)). ZALETY: + Wygodne i estetyczne opakowanie - miałam miniaturę o pojemności 125g, ale wyglądała ona jak pomniejszona wersja pełnowymiarowego słoika - a więc poręczne, z porządną zakrętką i solidne. + Gęsta formuła - peeling jest dość zbity, na olejowej bazie, ale drobinki są średniej wielkości. Łatwo spłukać produkt ze skóry, mimo jego tłustości. + Piękny zapach kwiatu wiśni i mleczka ryżowego, ciut mocniejszy niż w piance czy balsamie do rąk. + Nie wysusza skóry, pozostawia ją natomiast gładką, miękką i dobrze nawilżoną. To średni zdzierak, więc jeżeli ktoś lubuje się w tych ekstremalnych, to peeling Rituals raczej nie spełni jego oczekiwań. + Wydajność ok - miniatura starczyła mi na 2 razy (dwa peelingowania całego ciała), co uważam za dobry wynik. NEUTRALNE: +/- Skład. WADY: - Zawyżona cena - pełnowymiarowe opakowanie ma 375g - ok. Wydajność również jest w porządku, ale jednak prawie 90 zł za peeling to sporo - tym bardziej, że za niecałe 20 zł mogę mieć genialny scrub z Sorayi... Ja wiem, że to Rituals, wiem - ale znam mnóstwo innych peelingów średnioziarnistych, które kosztują ułamek ceny recenzowanego produktu... A do tego jest jeszcze wspaniały peeling z Indigo, który jest tańszy, a jego go więcej w opakowaniu - i tamten zdziera jak ta lala ;). Podsumowując - choć peeling nie jest zły- bo przecież i złuszczył, i wygładził, i natłuścił skórę, to jednak jego cena zwala z nóg i jest zwyczajnie nieadekwatna do jakości. Nie uważam go za ideał, bo jednak jest dość delikatny, a ja preferuję raczej solidnych zawodników, takich jak w/w Soraya lub Indigo. Nawet piękny zapach i ogólna przyjemność stosowania nie sprawią, że wydam lekką ręką 90 zł na pełnowymiarowe opakowanie - noł łej. Czy mogę go polecić? Tak, jeśli nie przeraża Was ta cena i jeśli preferujecie peelingi średnioziarniste. Ja, jeśli już sięgnę po niego ponownie, to tylko i wyłącznie w promocji - a na razie pozostaję przy moich pewniakach ;).

Zapach tego peelingu przyćmił jego wady. ;) Niestety te też się znalazły, a tą główną i podstawową jest wydajność. Peeling nie należy do najtańszych, a słoiczek nie jest wypełniony po brzegi i zużywa się naprawdę w zawrotnym tempie - mimo, że wcale nie szaleję z ilością podczas nakładania. Ma bardzo tłustą, oleistą formułę, dla mnie trochę za, ale za to świetnie sobie radzi z martwym naskórkiem. Po użyciu skóra jest dogłębnie odżywiona i nawilżona. No i ten zapach! To jest jakiś obłęd! A do tego utrzymuje się na skórze jeszcze długo, dłuuugo po kąpieli. :)

Jestem bardzo zadowolona z zakupu. Scrub przede wszystkim działa- dobrze i mocno peelinguje, skóra jest po nim gładka i super odżywiona, gotowa na przyjęcie dawki nawilżenia. Ma subtelny i dlugo utrzymujący się zapach. Ten peeling jest świetny, jednak moim faworytem wśród peelingow Rituals jest zdecydowanie czerwona wersja. Mimo to polecam serdecznie, ponieważ zapach to kwestia gustu :) Z minusów to jest dość mało wydajny. Na peeling całego ciała opakowanie wystarczy tylko na kilka razy. No i cena, dosyć zaporowa, jednak czuć jakość tego produktu.

Scrub dostałam w prezencie w zestawie z pianką pod prysznic, balsamem do ciała i pałeczkami zapachowymi. Jest to cukrowy peeling o stosunkowo małej pojemności. Nie jest wydajny, szybko się rozpuszcza i trzeba nabrać więcej. Zapach jest słodki, przyjemny.

Peeling przepięknie pachnie i zapach utrzymuje się na skórze. Drobinki są dość ostre, dobrze peelinguje. Niestety nie lubię peelingów olejowych, a tutaj połowa słoiczka to olej! Kilka razy mało nie przewróciłam się pod prysznicem, bo wszystko jest w oleju.

Uwielbiam ten peeling. Nie rozumiem tak niskiej oceny. Przecież to ma być zdzierak, bo na tym polega funkcja scrubu do ciała. Według mnie fenomenalny i bez wad. Ciało po jego użyciu jest niesamowicie aksamitne, delikatne, doskonale nawilżone (wręcz oleiste), pachnące i niewyobrażalnie gładkie w dotyku. Magia! Peeling faktycznie mocno ściera martwy naskórek. Wreszcie znalazłam coś wspaniałego, co działa, a nie tylko lekko drapie. Konsystencja jest drobinowo-oleista. Peeling posiada bardzo malutkie drobiny złuszczające. Kosmetyk wspaniale pachnie. Bardzo przyjemnie się rozprowadza i relaksem jest wmasowywanie go w ciało. Łatwo też się spłukuje. Po jego użyciu nie trzeba żadnego balsamu nawilżającego, ponieważ pozostawia na skórze oleisty film, który nie brudzi ubrań. Od razu czuć,że jest to produkt luksususowy. Szkoda,że jest mało wydajny. Mimo to i tak będę go często kupować.