Robert Piguet Fracas (for Woman) EDP 

Bardzo chciałam poznać Fracas, jedną z perfumiarskich legend, ale czułam też pewien lęk. Że killer, że nie do udźwignięcia, że pasuje wyłącznie blond seksbombom, że tuberoza-groza... Chyba najbardziej nie byłam pewna właśnie tuberozy. W lubianym przeze mnie Anais Anais jest ona jednym z elementów kompozycji, ale nie wybija się na pierwszy plan, tymczasem Fracas mają być właśnie odą do tego narkotycznego kwiatu. Udało mi się zdobyć próbkę i... Cóż, pierwsze podejścia łatwe nie były. Pachniało to dla mnie jakimś retro salonem fryzjerskim, z duszną wonią kwiatowego lakieru do włosów. Nic przyjemnego. Z czasem jednak było lepiej. W ogóle, w jaki zaskakujący sposób te perfumy ujawniają nuty głowy! Wyczułam w czasie testów zarówno kokosa, jak i mydełko (w dodatku szare!). Serce rozwija się na mnie już bez większych niespodzianek, czuć słodycz kwiatów i lekką duszność, choć zdarzyło mi się wyczuć także pudrowego fiołka! Tuberoza bynajmniej nie jest tutaj typem dostojnej, nie znoszącej sprzeciwu matrony o słusznych kształtach, a zgrabną i pełną wdzięku kobietą :) Całość jest słodkawa, ale w żadnym wypadku nie jest to słodycz spożywcza, to słodycz kwiatów, narkotyczny aromat oranżerii. Jestem bardzo mile zaskoczona! Nie spodziewałam się, że ten zapach będzie mi się tak przyjemnie nosiło. O dziwo, projekcja (przynajmniej na mnie) również nie jest nachalna. Przez pierwszą godzinę, owszem, mocno je wyczuwam, potem osiadają bliżej ciała. Ciekawa sprawa - czasem zdaje mi się, że już ich nie ma, po czym czuję delikatny, słodkawy aromat kwiatów. Testowałam w chłodne miesiące, ciekawi mnie, jak sprawdzą się w letni wieczór - przecież tuberoza kwitnie tam, gdzie jest ciepło :) Lądują na mojej liście życzeń :) Flakonik prosty i stylowy :)

Ten kto napisał,że zapach ten jest podobny do Edenu Cacharela jest pozbawiony zmysłu powonienia. Zapachy całkiem inne. edytowałam wpis ponieważ coś się zmieniło między nami, wcześniej świdrował, powodował migreny lecz zimą łagodnieje, czuć różane konfitury, zapch jest tak ciężki do opisania... ma to coś!

Mój obecny numer jeden wśród perfum. To prawdziwy klasyk który powoduje że czuję się jak gwiazda filmowa z lat 50. Dodaje mi pewności siebie, niezwykle piękny i sensualny. Zapach nie jest duszący ani zbyt mocny, nie jest również przesłodzony. Idealny na każdą okazję. Innymi zwolenniczkami tej perełki to chociażby Courtney Love czy Marlene Dietrich. Zdaję sobie sprawę że nie jest to zapach dla każdego. Czytając przeróżne fora mam wrażenie, że Fracas ma podobną ilość miłośniczek jak i hater\'ek. Pozostaje jak na razie moją miłością numer jeden. Podczas jego zakupu dostałam próbki innych perfum z tuberozą ale Fracas najbardziej przypadł mi do gustu. Używam tego produktu od: 08.2013 Ilość zużytych opakowań: w trackie pierwszego opakowania 50ml

Zapach dla miłośniczek jaśminu... Białego, delikatnie pudrowego jaśminu i tuberozy. Jaśmin pojawia się we wszelkich wariacjach- sam, czysty i zmysłowy, później przytulony do brzoskwini, pod koniec w towarzystwie mydlanej, dość silnej nuty. Fracas to podobno ulubione perfumy Madonny- i faktycznie, pasują do niej. Pasują do kobiety chłodnej, eleganckiej ale niepozbawionej fantazji i seksapilu. Pasują do Madonny, ale tej ,,teraźniejszej"z blond lokami, czerwoną szminką i na czerwonym dywanie. Na pewno nie do tej szalonej, głośnej wschodzącej gwiazdy z lat 80-tych. Trwałość świetna, flakon bardzo elegancki, pasujący do zawartości Używam tego produktu od: Tygodnia Ilość zużytych opakowań: W trakcie pierwszego

Blonde z 1948 :-) Na mojej skórze oba zapachy rozwijają się praktycznie tak samo. Perfumy zabójczo mocne,mogą przyduszać po dużej aplikacji,kropelka naprawdę wystarczy aby otulić się tym pięknym,kwiatowym zapachem. Szkoda,że coraz rzadziej spotykane.Na pewno zaopatrzę się w swoją pierwszą setkę :-)

Dla mnie to perfumiarski killer! Chyba żaden zapach nie wzbudził we mnie takich negatywnych odczuć. Czuję tylko koszmarny zapach mydlarni, od którego boli głowa. Czekałam cierpliwie (może się ułoży...), ale po pół godzinie pojawiła się jakaś wyjątkowo drażniąca nuta, a potem tylko mydło i płyn do płukania:-( Gwiazdkę przyznałam za równie zabójczą trwałość - czuć nawet po dokładnym umyciu! Używam tego produktu od: tylko raz i nigdy wiecej Ilość zużytych opakowań: próbka (na szczęście) - chętnie oddam

Ten zapach [Wielki zapach ].Jest piękny ,czysty ,bez brudnej nuty. To bukiet białych kwiatów ,musujący i wibrujący na mojej skórze.Nuta mydełka ,jest i owszem taka elegancka . Zaraz po aplikacji ,zapach był niespokojny ,nie mógł się ułożyć.Dopiero potem umościł się na dobre ,i dalej wabił tym swoim niewinnym kwiatowym urokiem.A ja czuję się w tym zapachu bardzo dobrze.Dziękuję Ragutko ,że mogłam go poznać.Flakonik stylowy. Używam tego produktu od:niedawna Ilość zużytych opakowań:40/50 ml

Dzisiaj otrzymalam probke tego zapachu. Opis nut dosc ciekawy, ale zapach... jak moja poprzedniczka napisala- chinskie gumki do mazania :) albo mi sie czasem kojarzy z indyjskim sklepem, ale takim podrzednym i z tanszymi kadzidelkami, albo sie pojawia mydlo, takie z nizszej polki np. z zapachem bzu. Ale najbardziej razi ta konwalia. W zyciu nie kupie takiego zapachu, o nie!!! Używam tego produktu od:probka Ilość zużytych opakowań:0 i nie bedzie

zapach chińskich gumek do mazania,które kiedyś każda szanująca się uczennica czy uczeń posiadali w swoim piórniku. Usłyszałam to zdanie zanim otrzymałam swoją wyczekaną próbkę Fracas i po powąchaniu nie mogłam stwierdzić inaczej. To jest taki dziwny mocno "tuberozowy" zapach połączony z lilią, żonkilem, jaśminem, gardenią, irysem. Mnie osobiście skusiła ta ostatnia faza na którą czekałam i czekałam,ale gumki chińskie jednak królują i nie mogłam opędzić się od myśli, że pachnę jak swój własny piórnik sprzed lat. To jest klasyka, a klasykę warto poznać, jednak zdecydowanie bardziej lubię inny zapach Pigueta - szyprowy Bandit. Aha,buteleczka całkiem ładna - czarna - taka trochę apteczna prostota. A w tej aptecznej prostocie - chińskie gumki do mazania : ) Używam tego produktu od: niedawna Ilość zużytych opakowań:próbka