Miodowa Mydlarnia Maseczka do twarzy i dekoltu `Green Power` 

Bardzo lubię maseczki domowe z glinki, ale szukałam czegoś silniej działającego, skuteczniej oczyszczającego moją tłustą skórę. Wypróbowałam już błoto z Morza Martwego, ale moją skórę niestety trochę podrażnia. Od dłuższego czasu miałam ochotę wypróbować spirulinę. Jak zobaczyłam tę maseczkę w sklepie internetowym i przeczytałam skład, wiedziałam, że to będzie strzał w 10 i faktycznie jest. Opakowanie jest małe, ale maseczka sama w sobie jest dość wydajna. Za pierwszym razem zrobiłam jej za dużo, bo nie spodziewałam się, że wystarczy jej wziąć znacznie mniej niż czystej glinki. Miesza się z wodą bardzo łatwo i nie tworzy grudek. Po nałożeniu na skórę lekko szczypie, ale nie podrażnia. Nie zasycha zbyt szybko, a jak już jednak trochę wyschnie, spryskuję twarz wodą rumiankową Natur Planet. Jest trochę uciążliwa z zmywaniu i ciemnozielony, szmaragdowy kolor zostaje wszędzie i czasem można mieć pobojowisko w łazience, jak się zachlapie wszystko wokół, no ale cóż, coś za coś, efekty są świetne, więc można to przeżyć. Maseczka świetnie oczyszcza, rozjaśnia i napina skórę. Nie wysusza ani nie podrażnia. Przy mojej tłustej, naczynkowej cerze sprawdza się idealnie. Na pewno będą kolejne opakowania.

Kosmici wylądowali. Tak powiedział mój synek gdy przyłapał mnie w tej maseczce. No w sumie miał rację. Można się pomylić więc uwaga jakby coś żeby nie dostać w łeb. Ale na serio. Maska po nałożeniu jest całkowicie kryjąca o bardzo intensywnie ciemno zielonym kolorze i błyszczącym wykończeniu. Ogólnie jest w formie proszku do wymieszania. Do jej przygotowania musimy zatem mieć mini laboratorium w postaci zestawu do masek tj miseczki, miarki, szpatułki i pędzelka. Proporcje z opakowania kończą się fatalnie wyglądającą zupką więc zalecam zmniejszenie ilości wody. Pachnie spiruliną co mi akurat średnio odpowiada ale przynajmniej coś robi. No właśnie. I to jest meritum. Działa tak jak obiecuje producent. Poziom maski wysoki, prawdziwe domowe spa. Natomiast dużym problemem jest już jej zmywanie, bo w domowym spa niestety trzeba sobie radzić samemu. No jest to naprawdę kłopotliwe. I bardzo zielone. Tym niemniej tłumaczę sobie że gdyby maska zmywała się idealnie to albo by miała silikon i plastik i tym samym jej działanie by było na nic albo musiałaby kosztować co najmniej z 5 x tyle a nie 25 zł. Dobra, wybieram zielono wszędzie.

Maseczka zamknięta w wygodnym, szklanym słoiczku. Opakowany w oryginalny czarny kartonik. Bardzo dobry naturalny skład i silne działanie. Dokładny opis zastosowania – m. in. informacja, że nie należy pozwolić maseczce zaschnąć na twarzy. Kosmetyk daje efekt oczyszczenia, odświeżenia ale i regeneracji i napięcia skóry. Wygodnie się rozprowadza i bez trudu zmywa.

Intensywnie rewitalizująca i regenerująca maseczka do twarzy, szyi i dekoltu zawierająca: -spirulinę -mineralną glinkę zieloną -miód -młody zielony jęczmień -ekstrakt z zielonej herbaty Przeznaczona dla każdego rodzaju skóry, która potrzebuje wzmocnienia, odżywiienia i zregenerowania. Poprawia napięcie, elastyczność i jędrność skóry, a także wygładza zmarszczki. Maseczka ma formę proszku do którego należy dodać wodę przegotowaną lub hydrolat - składniki bardzo łatwo się łączą (nie powstają żadne grudki). Pozostawiamy ją na twarzy na 10 do 15 minut od czasu do czasu zwilżając skórę aby maseczka nie wyschła. Ma tylko jeden malutki minusik, czyli zapach... ale w składzie jest spirulina, więc nie ma się co dziwić... Zapach jest do przeżycia a najważniejsze, że jest to bardzo dobry i wydajny produkt