Odkąd poznałam kilka lat temu suche szampony Batiste, odtąd żaden inny nie gościł na mojej półce. Tymczasem natknęłam się na szampony Colab w Hebe, a ponieważ opakowania zachęcały to postanowiłam spróbować. Nawet się nie obejrzałam, a na mojej półce stoją już trzy (London, Paris oraz New York), a po Batiste nie ma śladu. Co jest dziwne, bo Colab wcale nie jest lepszy.
* Ja szamponu używam na dwa sposoby - po myciu, żeby były dłużej świeże i jako ratunek na fryzurę nie pierwszej już świeżości, kiedy zabrakło czasu na umycie włosów.
* Szampon rozpyla się mocnym, ostrym strumieniem. Szampon bardzo mocno pyli i osadza się w dużych ilościach na wszystkim co spotka po drodze - na mnie samej, meblach i sprzętach wszelakich. Dziwne jest to, że Colab bieli włosy w niewielkim stopniu. Używając Batiste robiłam się zawsze siwa, tutaj jest lekka, biała poświata.
* Zapachy tych szamponów są bardzo różne, ale wszystkie bardzo intensywne. Zbyt intensywne. Może nie o zapach w tego typu produktach idzie, ale te są tak silne, że aż drażniące. Chyba najbardziej podoba mi się Londyn, bo jest nieco glamour, taki do zniesienia. Z Paryżem jest ciut gorzej, a Nowy Jork mnie lekko wykańcza.
* Czy dają radę z odświeżaniem? Tak, ale nie jest to odświeżenie życia. Jako zapobiegacz przed utratą świeżości i lekkości również daje radę, ale pies pogrzebany jest gdzie indziej. Colab bardzo mocno matowi włosy. Jeśli spsikamy się nim zbyt hojnie to kaplica. Niby bardzo nie bieli włosów, ale kompletnie pozbawia je blasku, matowi je maksymalnie i odbiera im życie. Jestem brunetką i na tych ciemnych włosach zawsze odbija się światło, ale w tym wypadku odbija się tylko smutek. Kosmyki po użyciu tego szamponu robią się też bardziej sztywne i mało lejące. Wyczesywanie za wiele nie pomaga, tak więc po prostu trzeba z tym produktem uważać. W tym wypadku mamy coś za coś - wybierasz świeżość, czy blask i zdrowy wygląd??
* Opakowanie to typowa, aluminiowa tuba z atomizerem. Akurat we wszystkich trzech moich egzemplarzach ten atomizer nie zna litości, częstuje nas strumieniem mocnym i szerokim. Wizualnie jest ok, mamy tutaj jakieś kwiatki, zygzaki, paski, pepitkę. Oko cieszy bardziej, niż włos.
* Szampon w ogóle nie jest wydajny, jeśli używamy takiego produktu często to nie wystarczy nam na długo.
* Cena tego produktu to ok. 18-19 złotych. Wydaje mi się, że troszeczkę jest wygórowana, bo sławne Batiste kosztuje mniej, a działa lepiej. Ostatnio kupiłam w promocji za 7,99, co zdecydowanie lepiej brzmi.
* Do kupienia w Hebe. O ile wiem Hebe ma tą markę na wyłączność, tak więc nigdzie indziej ich nie kupimy.
Zdrada Batiste była chyba nieopłacalna. Podejrzewam, że powrócę do niego, kiedy wykończę te moje trzy nieszczęsne opakowania. Entuzjazm nie przerodził się w miłość, uważam że do mistrza trochę mu brakuje.
Zalety:
- Szampon radzi sobie z odświeżaniem, delikatnie dodaje objętości
- Nie wybiela ciemnych włosów, nie ma problemu z wyczesaniem
- Ładne opakowania
Wady:
- Emituje mnóstwo pyłu, który wszędzie się osadza
- Ma ładny zapach, ale na dłuższą metę drażniący
- Matowi włosy, usztywnia je, odbiera im blask
- Zbyt mocny atomizer
- Niska wydajność, zbyt wysoka cena
- Dostępny tylko w Hebe
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie