Joko Matt Lips Matowa pomadka w płynie

Uwielbiam matowe pomadki i co jakiś czas testuje nowe, szukając tej idealnej ;-) Przy okazji jakiś zakupów dołożyłam do koszyka właśnie Matt Lips z Joko, bo chyba nie miałam jeszcze żadnego kosmetyku z tej firmy. Posiadam kolor O64 I'm a good girl, czyli typowy odcień nude.

Dorwalam pomadkę będąc w drogeri spodobał mi się odcień czerwieni (z tego co kojarzę było mało kolorów chyba 4 i wszystkie dość ciemne). Jest swietna, przepiękny żywy czerwony kolor, ładnie pokrywa usta bez prześwitów, mega komfortowa. Naprawdę zdaje egzamin za niewielkie pieniądze. Zapach ma również przyjemny i opakowanie dość solidne. Formuła przypomina mi słynne rouge edition velvet z bourjois. Jedyne do czego można się przyczepić to trwałość, nie zastyga nic z tych rzeczy i łatwo się ściera ale ten komfort rekompensuje wszystko. Niedawno mama obdarowała mnie kolejnym kolorem różem trochę w stylu lalki barbie, przełamałam się i jestem zadowolona z obu kolorków. Szczerze? Przebiła wiele wysokopolkowych marek. Warta zakupu pomadka

Od razu piszę, że posiadam wszystkie trzy odcienie i je także oceniam. Szczerze powiedziawszy, nie nastawiałam się jakoś pozytywnie do tych pomadek. Zmieniłam zdanie już po pierwszym użyciu. Na plus jest łatwa aplikacja i bardzo dobre krycie. Jestem zauroczona kolorami, choć jest mały wybór, każdy z nich ma "to coś". Spodobało mi się również to, że rzeczywiście jest mocno matowa. I długo utrzymuje się na ustach (przy jedzeniu i piciu dobre pół dnia). Prezentuje się bardzo luksusowo. Mogłoby być jej trochę więcej, bo opakowanie niestety jest bardzo małe..

Pomadka ma zapewnić ustom głęboki i mocno nasycony kolor o matowym wykończeniu i chyba tylko to jest jej plusem. Kolor jest fantastyczny - jakby neonowy, jasny łososiowy, a zapach także niczego sobie, jakby owocowy i chyba na tym koniec zalet tej pomadki. Nooo... Do zalet jeszcze byłabym skłonna dopisać, że nie wysusza ust. Przynajmniej u mnie. Poza tym pomadka jest słaba. Aż tak wiele godzin nie kryje, ba! Nawet zaraz po nałożeniu krycie jest słabe. Choć może gdyby nie moje rowki na wargach to może byłoby inaczej, bo na swatchu na ręku kryje pięknie, a po roztarciu wygląda również pięknie z tym, że trochę prześwituje. Na ustach jednak wygląda paskudnie, choć z daleka tak się to nie rzuca w oczy. Z bliska jest tragedia. Roluje się się w rowkach i po prostu na ustach jest jeden wielki bajzel! Kolejnym minusem tej matowej pomadki jest zostawianie śladów. Trzeba mocno z tym uważać, a o całowaniu nie ma mowy, bo ślad na drugiej osobie murowany! Pomadka nie zastyga i jest jakby kremowa, ale to ostatnie akurat w pomadkach lubię, choć odbijanie śladów, aż takie spotkałam tylko przy tej z tych, które ja mam przyjemność posiadać. Jeszcze co mi się podoba w tej pomadce to jej opakowanie i to okienko, gdzie widać kolor. Po prostu piękne, małe, zgrabne i eleganckie. Szkoda tylko, że nigdzie nie piszą jakiej jest pojemności, ale dość niewiele, bo porównując, np. z Golden Rose, które mają 5,5 ml Joko jest niższa (wysokość od dołu do powiedzmy gwintu zakrętki) i sporo "szczuplejsza". Na dodatek cenowo są podobne. Kolor ma naprawdę piękny, ale co z tego jak cała reszta wypada blado. Nie kryje jak należy, zostawia mocne ślady, marze się, ciężko ją nawet ładnie rozprowadzić na ustach. Bardzo zawiodłam się na tej pomadce. Mam nadzieję popracują jeszcze nad tym i będą te pomadki idealne. Poza tym cena jest nieadekwatna do jakości. Oczywiście próbowałam sposobem użyć tej pomadki, ale zawsze wychodzi z tego kicha. Inne pomadki wyglądają ok, a ta jak skorupka. Naprawdę szkoda, bo jak wspominałam kolor bardzo mi przypadł do gustu i fajnie się w nim czuję. Daję 2 gwiazdki tylko ze względu na piękny kolor!

Pomadka w odcieniu czerwieni, takiej paprykowej, klasycznej. Odcień podobny do Macowego hitu. Lekka, piankowa konsystencja. Nakładanie wymaga lekkiej wprawy, ale aplikator jest precyzyjny. Z konturówką to już wszystko idzie sprawnie i szybko. Jestem zachwycona efektem, gdyż jest to efekt z wyższej półki. Żadnych smug czy nierówności, żadnego zjadania i wydziubanych dziur jak w przypadku innych matowych szminek trzymających się jedynie na obrzeżach i wymagających częstych poprawek. Szminka Joko schodzi równomiernie i nawet po kilku godzinach (bez jedzenia, ostrożne picie) wygląda na ustach dobrze i świeżo. Kolor cudowny, nasycony. Wygląda na ustach drogo i luksusowo jak Mac, ale tak nie wysusza. Mój hit. Szykuję się jeszcze na inne kolory. Minus za dostępność i słabą gamę kolorystyczną (są chyba tylko 3 odcienie)