Deborah Fluid Velvet Mat Lipstick, Mat Effect Liquid Lipstick Matowa pomadka w płynie

Testowałam pomadkę w odcieniu fuksji o numerze 5. Jest to produkt, który mimo silnej pigmentacji niestety w formule jest traficzny. Bardzo podkreśla suche skórki, odpryskuje jak lakier do paznokci poza tymi lubi i rozmazywać

Mam odcień 01, który jest przepięknym odcieniem nude wpadającym w róż. To już moja druga pomadka w tym kolorze, jednak po przetestowaniu innych pomadek, raczej już jej więcej nie kupię, Jest dobra, ale są lepsze i trwalsze, a przy tym tańsze. Zatem: kolor jest świetny, formuła super, nie roluje się, jest przyjemna na ustach, jednak jej trwałość jest na 4 z minusem. Nosząc moje ulubione pomadki longlasting mogę jeść i pić nie martwiąc się o jej ścieranie, a w przypadku tego produktu Deborah trzeba zaaplikować kolejną warstwę. Dla mnie ten jeden minus powoduje, że wybiorę inne pomadki, które nie dość, że są w lepszej cenie to trwałość mają duuuużo lepszą. Mimo to, lubię tę pomadkę, bo na ustach jest bardzo lekka. :)

Odcień 52 to piękna czerwień z brokatem. Aplikowanie produktu jest łatwe, trwałość całkiem dobra. Cena promocyjna jest adekwatna do jakości produktu, regularna już mniej.

Ta pomadka posiadała jako jedyna idealną jak dla mnie czerwień. I to przesądziło o jej zakupie. Pewnie nie zwróciłabym na nią uwagi gdybym szukała innych kolorów. Zachęcona przez ekspedientkę jej trwałością i kryciem, złapałam produkt i pognałam do kasy. Nie jest to zły produkt, ale nie jest też jakiś super. Czerwień na ustach , a konkretnie na konturach, okazuje się być mocnym różem, co widać po jednym łyku wody. Zjada się również dość szybko, w przeciwieństwie do mojej ulubionej pomadki z Inglota, która jest w podobnej cenie. Aplikator ma wygodny kształt, ale jest zawsze oblepiony produktem. Efekt matu jest, ale nie mocny. Mogłoby być lepiej za taką cenę.

Zdecydowałam się na jej zakup podczas promocji w Rossmannie. Gdyby nie zniżka, ze względu na cenę, nie zwróciłabym na nie uwagę. Postanowiłam wypróbować coś droższego, nieznanej mi marki. Nie zawiodłam się! Wybrałam kolor 08, potem dokupiłam 09. Czekam na okazję i kupię kolejne!

Posiadam pomadkę 01,jest ona cudowna.Ma ona doskonały aplikator,świetnie rozprowadza pomadkę na usta.Kolor trawił w moje gusta.Pomadka ma ładny zapach,nie wysusza i nie skleja ust.Jestem nią zachwycona,lecz cena moim zdaniem jest zbyt za wysoka.

Szminke kupiłam kilka miesięcy temu w kolorze 2, ale tak naprawdę zakochałam się w niej teraz. Jako wielbicielka szminke z Bourjois ta początkowo czekała na swoja kolej i się doczekała miłości absolutnej. Jestem dumna z Deborah za takiej jakości kosmetyk. Szminka jest matowa, ale jej aplikacja i uczucie po nałożeniu to rewelacja. Mat prawdziwy, ale nie suchy, idealnie sunie po ustach, a jej aplikator wśród pozostałych szminek to mistrzostwo i te koloryyyy.. . Naprawdę mało kiedy jestem tak zadowolona ze szminki i nie mogę zrozumieć dlaczego tak mało o niej się mówi. Szminki marek ekskluzywnych nie mają co się równać z nią bo mamy fantastyczną formułę, idealną w punkt, precyzyjna aplikację, piękne kolory, trwałość i powiem Wam, że jak na drogeryjna markę jest jedną z droższych, ale patrząc przez pryzmat całości to stosunek ceny do jakości jest naprawdę ok i warto wydać nawet po regularnej cenie. Mam kolory 1, 2,8 i będzie ich więcej :) poproszę o komentarze z propozycją kolejnych numerów, Waszych ulubionych

Nie ma co tu się dużo rozpisywać po prostu uwielbiam ten kosmetyk! Spokojnie wytrzymuje na ustach przez 8 godzin bez poprawek. Nie wysusza, nie czuć jej na ustach. Numer, który posiadam to 02. Z czystym sumieniem polecam. Edit. Po tym jak bardzo zakochałam sie w pomadce używając 02 dokupiłam kolor 09..... i jest to totalna PORAŻKA.. jakościowo zupełnie inny produkt. Nie wiem czy to ja akurat trafiłam na taki egzemplarz czy rzeczywiście kosmetyk może się tak bardzo różnić. Mam wrażenie, że nie ma możliwości pomalowania ust tym produktem żeby wyglądało to estetycznie.. nakłada się bardzo nierówno. robią się plamy trzeba użyć bardzo dużo produktu czego osobiście nienawidzę a i tak efekt jest tragiczny. Tak jak 02 Polecam to 09 dla mnie jest totalnym bublem, na pewno nie będę jej używała i nie wiem czy już kiedykolwiek zaryzykuje kupując kolejne kolory po takim rozczarowaniu..

Za te kolory mogłabym zabić!!! Mało drogeryjnych marek ma aż tak piekną palete kolorów wśród swoich matowych szminek. No właśnie, MATOWYCH! To jest ten mat z prawdziwego zdarzenia. Jesli kochasz ten suchy, totalnie płaski mat to guuuuurl u got this!!! No ale co za tym idzie, jak kazdej naprawde matowej pomadce, towarzyszy jej wysuszanie ust i "ograniczony" komfort w noszeniu po kilku godzinach. Moim zdaniem są megapodobne do Kat Von D jeżeli chodzi o formule, sposob w jaki sie nakladają i "noszą". A o połowę tańsze! No i warto dorwać sie do nich podczas promocji. Bo, mimo że są świetne, to nigdy nie bylo na nie hypu i gdy rossmanowe półki kolorówek podczas promek świecą pustkami, to one stoją równiutko w rzędzie nietknięte. Mam 3 kolory, wszystkie są zabójczo piękne.

Szminkę wygodnie aplikuje się za pomocą patyczka, dzięki czemu nie potrzeba konturówki. Szybko zasycha i nie wysusza ust. Szminka jest w 100% matowa, uwydatnia usta. Trwałość jest rewelacyjna! Potrafi utrzymać się 8 godzin, picie i jedzenie jej nie straszne. Jeśli szukasz matowej pomadki na wyjście, na imprezę, to polecam ją w 100%. Posiadam odcień 02, cudowny zgaszony róż. Pięknie prezentuje się za dnia, jak i w nocy. Dodatkowo jest wydajna.

To moje pierwsze spotkanie z tą marką i od poczatku udane. Mam pomadke w kolorze 01. Pomadka łatwo się aplikuje, ma kremową konsystencję i nie robi smug. Pomadka szybko zastyga, ale w taki przyjemny satynowy sposób. Co do trwałości to może nie jest tak trwała jak moje hity, ale nie transferuje zbytnio , a ten kolor ładnie się zjada, oczywiście przy jedzeniu. Pomadka dobra na zimę, bo nie przesusza ust. Zapach niezbyt kuszący i za tą cene mógłby być lepszy, ale się czepiam. Szczerze mogę polecić tym co lubią mat i przyjemność noszenia pomadki, której nie czuć na ustach.

Jestem posiadaczką koloru 02. To Zgaszony róż, dość intensywny, ale dla mnie idealny na dzień. Pomadka jest dobrze napigmentowana. Formuła bardzo przyjemna - wystarczy kilka pociągnięć pędzelkiem i mamy gotowe usta. Łatwo się nią pracuje, wysycha w idealnym momencie, chwilę po tym, jak skończę malować usta. Aplikator jest wygodny, śmiesznie wygięty, troszkę inny od tych tradycyjnych. Zapach jest praktycznie niewyczuwalny. Trwałość jest interesująca – picie spokojnie przetrzymuje, z jedzeniem nietłustych potraw też sobie radzi. Polega dopiero przy tłuszczach, ale to raczej normalne. Przy tak dobrej trwałości jest do tego komfortowa na ustach. Nie czuję, że mam ją na ustach, wargi się nie kleją. Jak już nam się zje, można ją dołożyć, ja jednak i tak wolę zmazać całość i nałożyć od nowa, bo wtedy jednak lepiej się prezentuje. Zresztą i tak w większości przypadków, kiedy miałam ja na ustach, wytrzymała mi do wieczora. Opakowanie jest porządne, napisy się nie ścierają, wiec cały czas prezentuje się elegancko. Nie zauważyłam, żeby przesuszyła mi usta, ale ja nie mam tendencji do noszenia tej samej szminki dwa dni z rzędu :) a po jednym dniu nic złego z ustami się nie dzieje. W regularnej cenie jest dość droga, ale jak tylko zobaczę promocję, to będę chciała wypróbować jeszcze inne kolory.

Mam tę pomadke w kolorze czerwonym.Kupiłam na promocji w Rosmannie -55% więc kosztowała ok.18zł. W normalnej cenie 40 zł bym jej nie kupiła. Opakowanie minimalistyczne ale ładne. Pomadka jest mocno napigmentowana i ma dobrą konsystencje-wystarczy jedna warstwa i kolor jest idealny. Wadą dla mnie jest to że wysusza usta-używałam wielu matowych szminek płynnych i w sztyfcie i w moim odczuciu Deborah mocno wysusza. Trwałośc- bardzo dobra ale jak coś zjemy albo wypijemy gorąca kawe to schodzi od wewnętrznej strony w brzydki sposób.Możliwe że jest to mniej widoczne i uciążliwe przy bardziej naturalnych kolorach. Za to plusem jest że nie trzeba zmywać całych ust tylko można domalować braki i wygląda ok. Podsumowując- dobra szminka ale szału nie robi i do tego sporo kosztuje. Wole kupić Golden Rose lub Hean

Pomadkę kupiłam w Rossmanie w promocji za 30 zł. Ładny różowo-beżowy odcień. Mat fajny, wystarcza w zupełności jedna warstwa. Trwałość przyzwoita - po jedzeniu lekko się ściera, ale nie wygląda źle. Na pewno nie tak trwała jak słynne pomadki z Maybelline, ale za to łatwo ją zmyć płynem micelarnym. Mi to akurat pasuje. Zauważyłam taki minus, że po czasie, na słońcu trochę ciemnieje. Ale kolor też jest ok, tylko trochę mnie to rozczarowało, bo szukałam czegoś stosunkowo jasnego.

Posiadam tylko dwa odcienie tej pomadki, 02 i 09, ale jest to jeden z moich ulubieńców. Wystarczy nałożyć tylko jedną warstwę, a usta będą idealnie pokryte. Szybko zasycha i jest wtedy w stu procentach matowa, wargi nie kleją się do siebie. Jest bardzo trwała, ale jeśli już się zje, to można to zamalować i nadal będzie świetnie wyglądać. Na pewno kupię jeszcze inne kolory.

Jestem fanką pomadek matowych. Jak dotąd u mnie numer 1 były pomadki firmy Bourjois przede wszystkim za komfort przy ich noszeniu i trwałość. Na pomadkę Deborah trafiłam w Rossmanie i był to mój najlepszy wybór. Posiadam kolorek numer 02 - cudny. Piękny mat, pomadki na ustach właściwie nie wyczuwam, bardzo przyjemnie się ją nakłada i nosi. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego o tych pomadkach jest tak cicho. My na pewno zaprzyjaźnimy się na dłużej :-)

Ze wszystkich płynnych matowych szminek, jakie miałam, ta wygrywa wszystko. Niesamowicie wygodna w nakładaniu, piękny kolor (nr 3), idealnie kryjąca. Trwałość? Genialna. W zasadzie nie zdarzało mi się jej poprawiać cały dzień, jak nakładałam ją rano, tak wieczorem wciąż była na swoim miejscu, może minimalnie "zjedzona" wewnątrz ust, ale niewidocznie. Żadnych śladów na szklankach, dopiero przy intensywnych pocałunkach trochę schodziła ;) Nie wysusza ust, wręcz przeciwnie - podczas używania jej ani razu nie robiłam żadnej dodatkowej kuracji nawilżającej na usta, bo zwyczajnie nie było potrzeby.

Dziwię się, że nikt jeszcze nie dodał recenzji tej naprawdę porządnej i jak widać niedocenionej pomadki. Piszę z perspektywy osoby o małych ustach, które są chyba najtrudniejszym sprawdzianem dla trwałych matowych pomadek, bo wiadomo, im mniejsze usta, tym większa powierzchnia ich "użytkowania", podczas mówienia, oblizywania się, itd. Z racji zawodu, gadam cały dzień, więc muszę mieć coś naprawdę trwałego, komfortowego i "zjadającego się" w jakiś sensowny sposób. Poszukiwania swojego ideału rozpoczęłam około 3 lat temu, kiedy to pojawił się szał na matowe usta i kolejne firmy zaczęły wypuszczać swoje propozycje. Przez cały ten czas udało mi się zapełnić po brzegi całą szufladę tylko matowymi pomadkami z praktycznie każdej półki cenowej. Wniosek? Cena i popularność wśród blogerek nie zawsze oznacza jakość. Na szafę Deborah trafiłam w Rossmannie i stwiedziłam, że nic jeszcze z tej firmy nie mam, więc spróbuję. Padło na dwie pomadki w kolorach 2 i 8, oba przepiękne. Do testów podeszłam beznamiętnie i jakież było moje zdziwienie, gdy po zjedzeniu rosołu i ruskich pomadka tylko lekko i dyskretnie zjadła się od wewnętrznej strony ust. Żadnej krechy! A dodatkowo po dołozeniu jej, dotrwała do końca dnia już bez poprawek. Zjada się jak praktycznie każda u mnie, ale dzieje się to w tak równomierny sposób, że można spokojnie machnąć na to ręką i nie poprawiać. Daje ona bardzo matowy mat. Bardzo. Kredowy wręcz, ale nie włazi brzydko w załamania ust i nie sprawia wrażenia ciała obcego, tylko jakby "pracuje" razem z ustami. No kto by pomyślał :-) Co do wysuszania, to ciężko powiedzieć, zależy od ust. Watpię, żeby istniała jakakolwiek zastygajaca pomadka, która nie wysuszy warg choćby w minimalnym stopniu.