The Ordinary Ascorbyl Glucoside Solution 12% Serum z 12% witaminą C

Kupiłam zachęcona pozytywnymi opiniami moich znajomych. I się rozczarowałam:) Nie widziałam absolutnie żadnych pozytywnych obiecywanych przez producenta a także osoby zachwycone tym produktem skutków na mojej twarzy: tak jakbym się smarowała wodą:) porównuje to serum do obecnie używanego od jakichś dwóch lat serum którego pozytywne działanie widzę na swojej skórze, kosztuje ona połowę mniej, natomiast jego oceny są dużo niższe niż serum the ordinary.

To między innymi ten produkt pomógł mi w walce z trądzikiem i przebarwieniami. Znacznie wpłynął na kondycję mojej ceny. Uwielbiam. Estetyczne opakowanie. Zużyłam już kilka buteleczek i na pewno będzie ich więcej.

Zawarta w nim witamina C działa cuda ! Po kilku użyciach moja skóra stała się rozświetlona a koloryt wyrównany. W kolejnych tygodniach stosowania zauważyłam poprawę jędrności skóry oraz jej wygładzenie ❤️ Produkt jest dość rzadki, łatwo się rozprowadza i w całości wsiąka w skórę, nie pozostawiając filtra. Opakowany jest w szkło z bardzo wygodną pipetą. Do tego jest bardzo wydajne ???? Kolejny raz przekonałam się, że The Ordinary wie co robi !

Serum z 12% Witaminą C w formie glukozydu askorbylu zamknięte w małej wygodnej buteleczce z piętką, która umożliwia higieniczne wydobycie produktu. Zdecydowanie jestem zwolenniczką właśnie takich buteleczek, ponieważ produkt wtedy wydobywa się przyjemnie i bezproblemowo Za co pokochałam to serum: -działa rozjaśniająco -działa antyoksydacyjnie - dzięki systematycznemu stosowaniu można zauważyć że serum wyrównuje koloryt skóry -działa anti-aging -serum jest delikatne, nie podrażnia skóry -Nadaje piękny efekt naturalnego glow -jest mega wydajne Producent poleca ten produkt dla skór dojrzałych oraz z przebarwieniami ja bym doadała jeszcze cery pozbawione blasku, potrzebujące wyrównania kolorytu. Po pierwszej aplikacji miałam lekkie mrowienie skóry, ale szybko minęło. Przy kolejnej już nie miałam tego uczucia

Serum mnie nie urzekło. Ma postać lekkiego (rzadkiego), przezroczystego płynu, który ładnie się rozprowadza. Skórę, niestety, pozostawia lepką, a lepkość ta utrzymuje się przez dobrych kilka minut; mnie to uczucie przeszkadza, Po zużyciu prawie całej buteleczki mogę powiedzieć, że nie zauważyłam rozjaśnienia, czy rozświetlenia skóry, choć trzeba przyznać, że bezpośrednio po aplikacji skóra na dekolcie pięknie odbija światło. Na twarzy nawet tego niestety nie zauważyłam. Serum nakładane pod makijaż (przynajmniej mineralny) w żaden sposób go nie ułatwia, skóra wygląda tak sobie i mam wrażenie, że szybciej i mocniej się wyświeca (mam skórę z takimi tendencjami).

Fajna, lekka konsystencja, ładnie się rozprowadza. Szklane opakowanie z pipetą, co również jest na plus. Niestety nie rozjaśniło przebarwień. Raczej do niego nie wrócę, chociaż nie mogę powiedzieć że to zły produkt, po prostu nie sprawdził mi się tak dobrze jak na przykład Sesderma.

Podoba mi się! Nie jest to magiczne serum usuwające wszystko ale fajnie wspomaga pielęgnacje w gabinecie. Dodaje takiego glow. Używam 2-3 razy w tygodniu i zima to moje ulubionej serum.

Szukałam serum ze stabilną formą witaminy C i postanowiłam kupić to z The Ordinary, ponieważ cena nie była aż tak wysoka jak w przypadku innych marek. Mam cerę naczynkową, mieszaną i co jakiś czas pojawiały się niedoskonałości. No właśnie - pojawiały - bo dzięki temu serum nie mam już tego problemu! Spodziewałam się po nim rozjaśnienia śladów potrądzikowych, rozjaśniania naczynek i zrobił te 2 rzeczy, ale dodatkowo wyrównał fakturę mojej skóry. Nie mam już tylu zaskórników, skóra jest bardzo gładka. I właśnie tego ostatniego się w ogóle nie spodziewałam, ale jakie pozytywne było to zaskoczenie. Większe efekty widziałam już po 2 tygodniach używania, jednak warto zużyć całe opakowanie i poczekać spokojnie na efekt. Używałam serum codziennie rano, oczywiście na koniec pielęgnacji obowiązkowy krem z SPF szczególnie przy witaminie C. Serdecznie polecam!!

DZIAŁANIE: Na efekty serum trzeba poczekać, ja czekałam ok dwa miesiące. Serum całkowicie wyrównało koloryt mojej cery, wyeliminowało zaczerwienienia i spowodowało, że jest bardziej promienna. Przy czym chciałabym zaznaczyć, że nie miałam problemu z przebarwieniami wcześniej, tylko lekkimi zaczerwieniami spowodowanymi końcówką kuracji izotekiem. Jest to dobre serum, mam nadzieję na długotrwałe efekt po skończeniu jego użytkowania. Znam inne sera z wit C, które dawały natychmiastowe efekty ale nie były trwałe. Zauważyłam, że nie kiedy serum lubi się mazać na mojej cerze, za bardzo nie wiem dlaczego ponieważ przez cały okres używałam tego samego hydrolatu. WYDAJNOŚĆ: Dla mnie jest ona standardowa jak wszystkie inne sera, zawsze wylewałam calą pipetę na cerę. OPAKOWANIE: Jest idealne, mamy kontrolę zużycia, niezawodną pipetę i ciemne, szklane opakowanie. PODSUMOWANIE: Dobre serum na którego efekty niestety trzeba sporo poczekać, ale warto!

Kosmetyki marki The Ordinary wpadły mi w oko kilka miesięcy temu, szczególnie że były tak mocno polecane przez bliskie mi osoby. TO jest tak reklamowane że nawet bez tego pewnie prędzej czy później ich kosmetyki wpadły by w moje dłonie. Po dokładnej lekturze poradnika od TO zdecydowałam się między innymi na serum z witaminą C. Obecnie jestem w połowie drugiej butelki serum. Jedna butelka wystarczyła mi na ponad dwa miesiące stosowania dwa razy w tygodniu (dodatkowo stosuję serum z kwasem hialuronowym), na noc, a nie żałowałam go sobie na jednorazowe użycie. Serum jest więc bardzo wydajne, a cena adekwatna do wydajności. Serum jest zamknięte w szklanej butelce z pipetą. Jest to bardzo higieniczna oraz wydajna opcja. Ja nakładałam serum najpierw na dłonie a dopiero potem aplikowałam je na twarz. Zawsze robiłam to po dokładnym oczyszczeniu twarzy oraz porządnej tonizacji. Polecam nakładanie kosmetyku na porządnie nawilżoną twarz – czy to tonikiem, czy hydrolatem (w moim przypadku sprawdziły się obie opcje), a następnie jeszcze zanim twarz wyschnie, aplikację kremu. Kosmetyk ma kleistą, ale zwartą konsystencję, wobec tego nakładany w niedużych ilościach na dłonie, nie ucieka z nich i nie rozlewa się na boki. Trzeba jednak uważać bo jeżeli rozleje się na szyjce butelki, bardzo szybko zasycha, co może sprawiać trudności przy następnym odkręcaniu butelki. Serum jest bezzapachowe. A teraz moje ulubione, czyli działanie. Do tej pory moją wielką zmorą był kolor mojej skóry jako że mam cerę naczynkową, tym bardziej że mam bielactwo na całej twarzy. Bladość jeszcze bardziej podkreślała popękane naczynka i tendencję do zaczerwienienia. Po ponad trzech miesiącach stosowania zauważyłam że serum pozytywnie wpłynęło na kondycję mojej cery. Rano wita mnie w lustrze po prostu blada twarz, a nie twarz czerwona jak świeża truskawka. Koloryt skóry jest wyrównany. Do tego serum zdecydowanie koi i łagodzi wszelkie podrażnienia, co było widać na bieżąco, tak samo jak szybkość gojenia wszelkich ranek oraz usuniętych niedoskonałości. Kosmetyk bardzo mocno wpłynął też na powstawanie nowych – tutaj zauważyłam różnicę głównie jeśli chodzi o zaskórniki do których miałam dużą tendencję głównie wokół ust oraz na czole. Dla mnie to zdecydowany KWC, z którego na pewno szybko nie zrezygnuję. Bardzo polecam posiadaczkom cer naczynkowych. Warto stosować regularnie i poczekać chwilę żeby zobaczyć wspaniałe efekty.

Serum z witaminą C to jeden z takich kosmetyków które dają efekt wyraźnie i szybko....a takie kosmetyki lubię (myślę że jak większość z nas) To serum jest super. Ma dobrą cenę i robi co ma robić nie gorzej niż sera za 400 złotych. Skóra jest rozjaśniona, promienna, lekko złuszczona. Skóra też jest ciut przesuszona dlatego warto pamiętać żeby nie nakładać serum solo . Ja nakładam je na noc, calutką jesień i zimę. Taka kuracja sprawia w moim odczuciu że moja skóra wygląda po 30 stce lepiej niż np 4 lata temu. Jestem głęboko przekonana że jednym z głównych udziałowców była witamina C i to serum właśnie.

Postanowiłam wreszcie skusić się na jakieś serum z wit C z TO, a to miało najwyższe dostępne w Pigmencie stężenie. Nie mam już tak dużych przebarwień jak kiedys (przeszłam liszajec zakaźny, który zostawił mi sporo tego na twarzy), ale jakieś są. To serum pomaga mi się ich do końca pozbyć. Poza tym ładnie rozjaśnia cerę i dobrze nawilża. Stosuje je rano (oczywiście z filtrem), wieczorem zamiast niego daje Buffet i Retinol i to jest świetne połączenie. Serum świetnie dba o poziom nawilżenia skóry, jest też bardziej wypoczęta i rozjaśniona. Mam nadzieję, że wpłynie też na włókna kolagenowe. Serum zawiera wolno, ale za to doglebnie działającą pochodna witaminy C. Na efekty trzeba poczekać, w moim wypadku dłużej niż miesiąc, ale może jak się go stosuje rano i wieczorem, jest lepiej. Przy serum c-ferulowym z Yoskine bylo dokładnie tak samo - rozjaśniał przebarwienia, ale po czasie. Serum wchłania się szybko, chociaż wydaje się dość tluste. Nie zostawia filmu, nadaje się pod makijaż. Jest też bardzo wydajne. Być może to kwestia tego, że u mnie już mało ktory kosmetyk robi ogromną różnice, ale to nie jest serum dające efekt wow. Natomiast jest bardzo solidnym zawodnikiem

Jestem zakochana w serum30% z TO, które zakupiłam po 12% ale musze przyznać, że dla wielu drugi produkt będzie znacznie bardziej odpowiedni. Nie daje efektu WOW, ale zadowala. Ładnie rozjaśnia i nie zapycha. Także nie wysusza i ma przyjemną do aplikacji konsystencję. Forma pipety tez jest super rozwiązaniem. Nadaję się pod makijaż i jest w super cenie.

Serum warte polecenia. Zauważyłam pozytywne zmiany pod względem redukcji przebarwień i poprawy struktury skóry, zwłaszcza na brodzie, gdzie mam zmiany potrądzikowe. Ogólnie witamina C ładnie rozświetliła całą moją cerę, zminimalizowała także pojawianie się drobnych pryszczy i wyprysków. Skóra jest wyraźnie gładsza i promienna. 1-2 razy w tygodniu nakładałam serum po peelingu kwasowym z TO, super duet! Zużyłam buteleczkę o poj. 30 ml w ciągu 2 miesięcy (aplikacja 1 dziennie na noc, pod lekki krem).

Nareszcie nadszedł czas, kiedy mogę spokojnie pochwalić się moim ulubionym serum. Produkt widoczny na zdjęciu stosowałem od maja tego roku, do ostatniego weekendu. Jestem pod wrażeniem wydajności tego serum, bo zwykle kosmetyki o takiej lejącej konsystencji, szybciej się kończyły. Serum TO zawiera pochodną kwasu askorbinowego - glukozyd askorbylu - która działa wolniej, głębiej wnikając w skórę i dłużej w niej pozostając. W ten sposób witamina C ma szansę uporać się m. in. z przebarwieniami leżącymi w głębokich warstwach naskórka. Właśnie z racji tego, że witamina C działa tutaj bardzo wolno, na pierwsze widoczne efekty musiałem poczekać ok. 2 miesiące. Skóra zaczęła być coraz jaśniejsza, koloryt zaczął się wyrównywać. Szybciej znikały zaczerwienienia i widoczne naczynka. Twarz z tygodnia na tydzień była coraz bardziej promienna. Dopiero we wrześniu zauważyłem, że wieloletnie przebarwienia potrądzikowe są niewidoczne gołym okiem. W ciągu tych kilku miesięcy sięgałem oczywiście po inne kosmetyki, zawierajace m. in. kwasy, ale prawda jest taka, że odkąd stosuję kwasy AHA i BHA, nie otrzymałem tak dobrych efektów, jak z tym serum. I SPF 50+ ! W ciągu tych kilku miesięcy, starałem się obchodzić z buteleczką tego produktu, jak z jajkiem. Trzymałem ją zawsze szczelnie zamkniętą, zdala od światła i źródeł ciepła. Witamina C nie zoksydowała, serum nie zmieniło barwy, ani nie nabrało zapachu (bo jest bezzapachowe). Z serum The Ordinary udało mi się osiągnąć coś, o co walczyłem wiele lat. Wystarczył tylko dobór odpowiedniego produktu. Gdybym był bardziej odważny, na pewno zrobiłbym zdjęcia „przed i po”, ale chętnie pozostawię ten etap za sobą i nie będę do tego wracać. Na pewno nie zakończę mojej przygody z witaminą C, ale z racji tego, że idzie już jesień, czas wyciągnąć silniejszą artylerię.

Jak dla mnie ta forma wit. C od TO najlepiej się sprawdziła i jestem z niej bardzo zadowolona! Mam cerę tłustą i skłonną do powstawania niedoskonałości, a ten produkt w żaden sposób nie nasilił moich problemów (wręcz mam wrażenie że przeciwnie - wsparł moją walkę). Konsystencja jest wodnista i, co dla mnie najważniejsze, to serum wchłania się do matu! Dla mojej tłustej cery zupełnie nie sprawdzają się oleiste produkty, dlatego ten jest strzałem w 10. Nie mam dużych przebarwień ani nie potrzebuję produktów anti-age, więc nawet nie liczę na spektakularne efekty w tym zakresie. Produkt zakupiłam głównie po to, żeby włączyć do pielęgnacji silny antyoksydant w celu prewencji przeciwstarzeniowej. I biorąc pod uwagę przyjemny sposób aplikacji i komfort noszenia produktu - jest bardzo OK :)

Szukałam jakieś serum z witaminą C w stężeniu większym niż 5% i zdecydowałam się na to. Po pierwsze cena była naprawdę atrakcyjna w porównaniu z innymi, które kosztowały ponad połowę więcej, no i lubię markę TO. Na początku już wspomnę, że serum nie robi może mega spektakularnych efektów jak np. krem The Ordinary z 23% Wit C, który ma fatalna konsystencję i aż nie chce się go stosować...Jednak to serum ma ultra przyjemną konsystencję i efekt jak na serum z 12% witaminą C jest świetny. Więc jeśli się nad nim zastanawiacie to polecam. Serum jest wodniste, bardzo lejące i bardzo lekkie. Ja nakładam je na esencję z Pyunkyang Yul i na dzień na to serum nakładam od razu krem z SpF50. Serum naprawdę fajnie nawilża i przy cerze mieszanej w stronę suchej ale z przetłuszczającą się strefą T to nawilżenie na dzień jest wystarczające. Serum jak wspomniałam jest mega lekkie, szybko się wchłania. Nie lepi się i nie świeci na skórze. Nie powoduje szybszego przetłuszczania się skóry, więc serdecznie polecam cerom mieszanym i tłustym, które szukają mega lekkich konsystencji. Lubię gdy szybko widać działanie kosmetyku i tak jest w tym przypadku. Po 2/3 użyciach już widziałam dużą różnicę. Moja cera stała się bardziej rozświetlona i rozjaśniona. Jest jaśniejsza, ale bardzo dobrze nawilżona i ma zdrowy blask na czym tak bardzo mi w pielęgnacji zależy. Nakładam je też pod oczy i skóra po oczami ładnie się rozjaśniła. Cienie są mniej widoczne i skóra wygląda bardzo świeżo. Tu widzę największą różnicę. Serum nie spodobało u mnie szypania, jak niektóre produkty z Wit C ani zaczerwienia. Jeśli chodzi o usuwanie przebarwień, to ciężko mi stwierdzić, bo mam dosłownie jedną malutką plamkę od słońca i ani drgnie. Ale nawet kwasy jej nie ruszył, więc ciężka sprawa. Dla mnie to serum jest naprawdę świetne. Myślę, że nie będę szukać nic innego.

Skuszona składem, ceną i opiniami, zakupiłam produkt na stronie Cossibella.pl (swoja drogą bardzo przyzwoity czas realizacji i opakowanie produktu). Niestety produkt jest taką średniawką, nie widać dużych zmian w kolorycie skóry. Używam go teraz jednie na ramiona i łopatki, gdzie mam przebarwienia po trądziku. Niestety rewelacji nie robi, jedynie delikatnie "łagodzi" pozostałości po problemie i również delikatnie 'wygasza" kolor. Miałam większe oczekiwania, ale nadal testuję tę markę i widzę, że niektóre produkty już mnie zaskakują.