Kenzo World EDP 

Perfum ten dostałam jakieś dwa lata temu a wykończyłam cały flakonik dopiero teraz ostrożnie go dozując. Jestem już zatem gotowa do pełnej recenzji. Rzadko opisuję zapachy gdyż nie jestem ekspertem od perfum i nigdy nie wiem w jaki sposób dobrze dobrać słowa aby opisać doznania zapachowe. Czasem mój gust ewoluuje więc zostawiłam sobie tę recenzję na wykończenie opakowania. Pierwszą rzeczą o której nie można nie wspomnieć to po prostu prze, przepiękny minimalistyczny flakon który uwiódł mnie od pierwszego wejrzenia. Ja po prostu nie mogłam przestać o nim myśleć. Minimalizm zawsze podbija moje serce a dodatek w postaci małej uroczej złotej kuleczki wręcz powala. Gadałam o nim non-stop i dostałam w końcu swój wymarzony flakonik. Zapach bardzo przypadł mi do gustu jednak śmiało mogę powiedzieć, że wydaje mi się, że pasuje bardziej do młodych osób niż na przykład do mojej mamy. Jest bardzo świeży i rozwija się w kwiatowe nuty ale ma w sobie coś nieoczywistego- nowoczesnego co pasuje do młodych pań. Zapach zdecydowanie polecam na dzień a nie wieczór gdyż nie jest ciężki i nie ma w sobie poważnych wieczorowych nut. Bardzo przypasowała mi piwonia oraz jaśmin chociaż faktycznie w ciągu dnia mogą się one transformować w nieco chemiczne nuty. Jednym to przeszkadza a drugim nie. Zapach średnio trwały, u mnie na skórze utrzymuje się około 2 godzin jednak przypomnę, że mam konflikt perfumy-ph więc nie jestem dobrym przykładem do oceniania trwałości. Jeśli spryskam ubranie lub włosy to pachnie przez około 4 godziny. Coż, można by spodziewać się lepszego efektu jednak w dzisiejszych czasach nic mnie już nie zdziwi. Trwałość kosmetyków jest coraz gorsza tak, abyśmy kupowali co chwilę coś nowego. Nie będę na to narzekać, cieszę się z samego faktu, że w ogólnym pojęciu perfum całkiem przypadł mi do gustu i okazał się świetnym umilaczem letnich dni.

Zapach jest niespotykany i niebanalny. Bardzo długo utrzymuje się i pasuje zarówno na wieczorne wyjście, jak i na co dzień. Niepowtarzalny jest również flakon, w którym został zamknięty zapach. Żałuję, że największa pojemność, to tylko 75 ml! Dla mnie został on klasyką i zawsze będę uzupełniać, gdy będzie kończył się! Polecam każdej kobiecie, która chce się wyróżnić nie za miliony monet - gwarantuje, każdy będzie pytał, czym pachniecie! Jednocześnie świeżo, jak i seksownie! Zapach dodaje odwagi! Strzał w 10-tkę!

Bardzo ciekawy zapach. Jest niebanalny i intrygujący. Perfumy drzewno - kwiatowe. Są słodkie, intensywne. Nie przypadną każdemu do gustu. Bardzo ciekawy, nieoczywisty flakon. Atutem jest dostępność w drogeriach oraz perfumeriach.

Pierwsze moje zetknięcie z zapachem Kenzo World była próbka którą dostałam.Zapach mi się spodobał ponieważ był dość oryginalny w porównaniu do tych, które posiadam i znam.Moim zaskoczeniem było to, że w dniu kiedy użyłam po raz pierwszy próbki, a było to w lecie dostałam dwa komplementy z zapytaniem co to za ładny zapach- od Pani w pralni jako pierwszej kiedy to zapach jeszcze był mocno wyczuwalny i dobrze się nie rozszedł na skórze - było to zaraz po wyjściu z domu i od koleżanki po jakiś kolejnych 5 h. Zdarzyło mi się po raz pierwszy by obca osoba zapytała o zapach:) dlatego też pozytywnie zaskoczona i tym że bardzo mi zapach podszedł zakupiłam pełny flakon. Zapach jest trwały był wyczuwalny na skórze do 6 h.Jednak na bluzkach zostaje na dłużej. Na samym początku jest nieco mocny , jednak po czasie ustępuje miejsca piwonii, która wysuwa się nieco na prowadzenie wśród wszystkich nut zapachowych.Są one niecharakterystyczne. Zapach zmienia swój charakter w zależności od tego, kto go nosi - tym samym staje się zapachem, który kochasz lub którego nienawidzisz. Opakowanie ładne, ale nieporęczne.Natomiast reklama perfum nie podoba mi się zobaczyłam ją dopiero po opiniach na wizażu, wcześniej nie miałam okazji.

Zaskakująco wbrew samej sobie, recenzja będzie krótka i treściwa. A szkoda, bo to właśnie zapach jest jedną z tych składowych, które pozwalają umysłowi na swobodę i słowotok myśli. Lecz tym razem w głowie hula wiatr. Yyyy... Od czego by tu zacząć? Może od początku. Nie widziałam reklamy więc opisując zapach, umysł będę mieć raczej czysty i nieprzeciążony oczekiwaniami. Z reguły lubię zapachy Kenzo, bo są niestandardowe, oryginalne, zapadające w pamięć. Mimo wszystko "do noszenia". Nawet ze Słoniem się można zaprzyjaźnić, choć nie ukrywam, to trudna przyjaźń. Wonie różnią się pomiędzy sobą, nie powielają schematów a jednak coś je łączy, coś odróżnia od innych. Nie tym razem. "Świat" Kenzo nie jest niczym wyjątkowym. Owszem to zapach świeży i przestrzenny, jednocześnie bez ogona, blisko-skórny, nieco drapiący, jak alkohol etylowy (swoją drogą, jest to jeden z najlepiej poznanych związków organicznych, haha). Nie wyczuwam tutaj żadnych nut przewodnich, ani jaśminu, ani piwonii. To raczej zbiór słodko-wodnych kwiatów zamoczonych w alkoholu (które wraz z ewolucją rozkwitają, owocują i stają się ananasem) i kompocikowych truskawek. Tego ananasa to pozbyć już się nie mogę, ani ze świadomości ani z nozdrzy. A musicie wiedzieć, że ja ananasów wybitnie nie z(nos)zę! Flakon ciekawy, niczym lekko skośne boskie oko. Korespondujący z nazwą. Jednak ja nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to po prostu mała czarna pluskwa. Mimo braku głebszych uczuć względem Kenzo World, jakoś udało mi się zużyć 5 mililitrową miniaturkę zapachu, plus kilka próbek. Na mnie wrażenia nie zrobił, a szkoda bo zapowiadało się ciekawie. Przecież ja lubię świeżaki. Z bólem serca- dwója!

Niestety, spot reklamowy i flakon są o wiele lepsze niż sam soczek w środku :(. Nie ukrywam, że się rozczarowałam. Trzeba oddać twórcom i całej rzeszy ludzi od marketingu, że odwalili kawał naprawę dobrej roboty! Kiedy pierwszy raz zobaczyłam całą promocję na YT miałam wysokie oczekiwania. Po seansie, gdzie piękna modelka w eleganckiej sukience w cudownym odcieniu zieleni biega, tańczy, wymachuje rękoma i nogami jakby opętana w szaleńczym wirze, przy akompaniamencie psychodelicznej muzyki, sądziłam, że w końcu nadchodzi coś z efektem „WoW”, przez duże „W”, z fajerwerkami i dzikim akcentem… jakże mocno się myliłam. World od samego początku, aż do końca na mojej skórze prezentuje mi tylko i wyłącznie jednostajną woń, która pachnie wypisz wymaluj jak… kompot! Taaaak… dostałam przepyszny, owocowy kompocik, który zazwyczaj towarzyszył mi na obiadkach u babci w letnie wakacje. Pełen truskawek, czereśni, wiśni i aronii z cudowną nutą słodyczy. Taki jakby psikus prawda? W moim odczuciu kampania reklamowa w żaden sposób nie odzwierciedla tego, co znajduje się we wnętrzu flakonu. Bo niby co ma niedzielny gotowany deser w wodzie do rozbrykanej piękności w teatrze?… . W piramidzie zapachowej widnieje piwonia i jaśmin, ale tylko na piśmie, bo ja ich nie uraczyłam podczas testowania perfum. Kenzo World są dla mnie typowo owocowym ulepkiem z procentowym podtekstem, który dość szybko się ulatnia i pozostawia słodki napój. Ciężko mi cokolwiek więcej napisać o samej woni, bo z moim PH zapach nie chciał kompletnie pójść na ugodę i w zasadzie umknęła mi tu jakakolwiek wymiarowość perfum. Ciagle towarzyszył mi jeden akord i w żaden sposób nie udało mi się wydobyć z niego głębi, a próbowałam w niemalże każdej temperaturze i porze dnia. No nic. Kenzo World mnie nie porwały, ani nie zachwyciły. Jeśli jesteście fanami typowo owocowych woni to polecam wypróbować te perfumy. Na co dzień czy do pracy, bez ram wiekowych i pory roku. Kto lubi słodkie mieszanki może się ucieszyć!

Zapach z pazurem! Dla kobiet zdecydowanych i pewnych siebie. Jeśli chodzi o moje odczucie , jest trochę męski , taki typowy unisex. Na samym początku zbyt mocny i męski , ale po kilku minutach jak kwiat piwonii -otwiera się powoli i ujawnia kolejne ciekawe nutki zapachowe, które są trudne do określenia. Flakonik bardzo elegancki, ale tylko na zdjęciu. W rzeczywistości jest bardzo ciężki i jest ciężarem w mojej małej damskiej torebce.

Kenzo World 50ml kupiłam kilka miesięcy temu na promocji wraz z kosmetyczką jako pudełko podarunkowe. Moje zaonteresowanie wzbudził dziwny flakonik, który w zasadzie nic nie mógł powiedzieć o zapachu, który skrywał w szklanym "oku". Po spryskaniu nadgarstka zapach wydał się świeży i stwierdziłam, że będzie pasował na przełom wiosna/lato. Kupiłam i odłożyłam na 2 miesiące do szafy dopiero przed samym urlopem zdecydowałam się po niego sięgnąć. Opakowanie, szklane "oko" niecodzienne - moja koleżanka porównała do muszli z perełką w środku i tu się chwilę zastanowiłam czy aby na pewno zapach jest tą perełką, która wyróżnia się spośród wielu?. Wiszące oko na środku flakonu nieco mnie drażni i zahacza o włosy gdy je spryskuję. Sama budowa flakonika jest fajnie dopasowana do dłoni a morski kolor nawiązuje do słonecznych wakacji i świeżości zapachu, który prezentuje. Kenzo World przedstawia się jako zapach czerwonych owoców z nutami piwoni, kwiatów i jaśminu, które mają być oryginalne i dać poczucie wolności, która pobudza kreatywność. Po spryskaniu włosów, skóry i ubrań zdecydowanie zapach najdłużej utrzymuje się na włosach i ubraniach. Po 2 godzinach nie wyczuwałam już zapachu na skórze chociaż moja koleżanka nie wiedząc co to za zapach powiedziała mi przy przywitaniu, że bardzo świeżo pachnę i jest to zapach bardzo delikatny i naturalny. Jesli chodzi o zapach owoców to dla mnie jest to zdecydowanie pudrowa, dojrzała, lekko słodka brzoskwinia przenikająca się z nutami róży i jaśminu ( uwielbiam jaśmin w kompozycjach zapachowych), który utrwala zapach bez zbędnego obciążenia i sztucznej chemicznej poświaty. Uważam, iż Kenzo World idealnie pasuje na letni słoneczny dzień do pracy i na wyjście. Zapach jest delikatny, taktowny, trwały o bardzo dobrej jakości jednak z pewnością można znaleźć tańsze zamienniki, które równie dobrze sprawdzą się w ciepłe letnie dni. Woda perfumowana Kenzo World wymaga wcześniejszego przetestowania na własnej skórze, gdyż moim zdaniem zapach przedstawiony przez producent różni się od rzeczywistego i chociaż przypadł mi do gustu dzięki swojej trwałej lekkości nie wyróżnia się niczym nadzwyczajnym a kreatywność można pobudzić zastanawiając się co tak naprawdę oznacza flakonik ze złotym oczkiem na środku...

Typowe perfumy na wiosne/lato. Delikatne, lekkie i kwiatowe. Długo utrzymują się na skórze. Opakowanie również nietypowe, przyciągające uwagę. Sam zapach niestety nie jest jakimś wybitnym osiągnięciem dlatego moim zdaniem perfumy nie warte swojej ceny.

Lekkie kwiatki plus brzoskwinka, na pewno nie sztuczny bazarowy ulep ale też nie dzieło na miarę Elephanta. Dla mnie jednak zupełnie wystarczające na letni czas. W większości tańszych odpowiedników kwiatki idą w syntetyk, a większość ambitniejszych zapachów nie jest niezobowiązującym, nienachalnym i przyjemnym towarzyszem letnich dni tak jak ten produkt Kenzo. Plus no doooobra, nie bez wpływu na mnie jest fajna reklama i opakowanie... ;)

Tak wyobrażałam sobie ten zapach, patrząc na opakowanie. Nie jest to może odkrycie stulecia, ale do bazaru daleko. Nie pachnie tanio :) Zapach jest dla mnie świeży, ozonowy, przełamany jakąś owocową nutą. Dzieki temu zapach nie jest ostry, a delikatnie otula. Wyczuwam coś brzoskwiniowego. Zapach będzie wspaniałym towarzyszem na wiosenne i letnie dni. Idealny do pracy, nie przeszkadza otoczeniu. Delikatnie siedzi i towarzyszy przez wiele godzin. To świadczy o wysokiej jakości. Znam cięzkie zapachy, które znikają po 2-3 godzinach. Keznzo World wyczuwam intensywnie przez 5 -6 godzin na skórze, potem delikatnie zanika. Być może mało pochlebne opinie wynikaja z niedopasowanej reklamy i oczekiwań co do samego zapachu. Pomimo świeżości nie jest typowy zapach. Według mnie jest oryginalny, przyjemny, nie wzbudza kontrowersji, ale delikatnie zaczepia.

Dostałam próbkę przy zakupach w Sephorze, byłam przygotowana na kolejny ciekawy, może jedyny w swym rodzaju zapach Kenzo, a dostałam przesłodzony ulep z bazaru. Nie bedę rozwodzić się na temat banalności, giniecia w tlumie innych takich samych zapachów- ten zapach Kenzo to coś znacznie gorszego, tu już nie chodzi o brak oryginalnosci i tandetę, on jest aż tak nazbyt przesłodzony, że wstyd byłoby wyjść w nim do ludzi, potraktowałabym to jak celowe męczenie czyichś nozdrzy, jest po prostu trudny do zniesienia, ze słodyczą łatwo przedobrzyć, tutaj przedobrzono+zmieszano z płaskim bukietem kwiatów, co dało katastrofalny efekt perfum za 5 zł od chinczyka. Gdybym nie wiedziała, że to kenzo, obstawiałabym perfumy z chińczyka albo z rynku, nawet Avon robi mniej tandetne i najzwyczajniej w swiecie bardziej znośne zapachy.

Posiadam miniaturę tego zapachu o pojemności 5ml. Nigdy nie miałam perfum marki Kenzo, choć słyszałam o nich wiele dobrego. Byłam bardzo ciekawa tego zapachu, choć opinie w KWC ma niezbyt pochlebne. Jako, że nie znam innych zapachów marki nie będę porównywać go do innych, a ocenię samodzielnie. OPAKOWANIE Opakowanie miniaturki jest wprost przewspaniałe! Błękitny kartonik z ilustracją przedstawiającą oko ze srebrnymi akcentami oraz nazwą prezentuje się wspaniale. Liczyłam na zwykłe opakowanie miniaturki, a tutaj przeżyłam wręcz istną niespodziankę. Opakowanie miniaturki to miniatura pełnowymiarowego opakowania, tylko, że bez ozdobnej kuleczki, zamiast niej mamy lekkie wyżłobienie. Wygląda pięknie i tak też się prezentuje. Niestety jest dosyć niewygodne w obsłudze - nakrętka tzn. czarna część jest bardzo trudna do ściągnięcia. Trzeba bardzo uważać, aby nie pociągnąć zbyt mocno i nie wylać perfum przez przypadek. Ja otwierając mimo, że ostrożnie tego nie uniknęłam. Flakonik nie ma atomizera ani pompki, więc tym bardziej jest to istotne. Stąd też aplikacja nie jest najwygodniejsza, trzeba uważać, aby nie przesadzić z ilością. ZAPACH Nie jestem dobra jeśli chodzi o opisywanie zapachów. Ten jednak kojarzy mi się z wolnością, ogromną przestrzenią, nieprzebranym morzem. Jako, że większa część kuli ziemskiej to woda zapach idealnie oddaje charakter świata w tym znaczeniu. Jest świeży, energetyzujący, ale zarazem uspokajający i pozwalający na chwilę zapomnienia. Wyczuwam w nim piwonię oraz ambroxan , jaśmin i czerwone owoce giną gdzieś w tle. Zapach ewoluuje w ciągu noszenia i stopniowo przechodzi ze świeżej nuty w kwiatową. Nadaje się raczej na dzień niż na wieczór. Utrzymuje się kilka godzin, więc uważam to za dobrą trwałość, na ubraniach wytrzymuje znacznie dłużej. Cena jest powalająca wręcz i przyznam, że chyba nie skusiłabym się na zakup pełnowymiarowego opakowania, choć zapach bardzo przypadł mi do gustu. Wydajność całkiem ok - użyłam kilkanaście razy i nadal jeszcze mam dość sporo perfum we flakoniku. PLUSY + ślicznie, niebanalne opakowanie oraz mini flakonik ze zdobieniami, żłobieniami + bardzo ładny, świeży zapach MINUSY - aplikacja ( w przypadku miniaturki) - baaardzo wysoka cena

Niebanalna reklama, która wzbudziła sporo emocji no i sama marka , bo Kenzo uwielbiam przede wszystkim za Słonika. Niestety World nie powinien powstać i przykro, że stworzył go sam Kurkdijan, który ostatnio coś chyba nie w formie jest. Pominę fatalne opakowanie, które mnie widzi się jako tandetne i nieporęczne. Cóż, ja nie kupuję perfum dla flakonu i gdyby w środku było coś naprawdę piorunującego wrzuciłabym do koszyka bez marudzenia. Nie zrobię tego jednak i nie chciałabym otrzymać tego zapahcy w prezencie, bo tu znów chyba więcej wydano na reklamę niż na sam zapach. Mamy tu piwonię z czerwonymi jagodami lub czymś co je przypomina, ale najbardziej czuję właśnie różową, niewinną piwnonię,a zaraz za nią równie lekkie, dziewczece nuty jagodowe. typu truskawki, porzeczki mocno zblendowane. I to by było na tyle. Zapach nie rozwija się i ulatuje ze skóry po niedługim czasie. Jest łatwy do zapomnienia i strasznie bezpieczny, w ogóle nie w klimacie Kenzo, bo World mółby wypuścić na rynek Avon, Yves Rocher lub jakas marka odzieżowa typu Mexx. Kolejna wielka klapa.

Zapach znika ze skóry w tempie expresowym, jest nijaki, zwykły, bardzo lekki, bez charakteru, pachnie jak jakis tani, bazarowy. Takie kwiaty, troche owoców i nic więcej.Nawet flakon jest jakiś tandetny.