Elizabeth Taylor Diamonds & Sapphires EDT 

Perfumy zakupiłam z własnej ciekawości. Testując wiele perfum celebryckich, uważam, że każda kobieta, XXI wieku powinna przetestować je na skórze. Dlaczego? Gwarantuję, że nie przepłacicie, a poczujecie zapach czasów złotego kina. Są to perfumy przy współpracy ikony kina; Elizabeth Taylor. Flakon kojarzy mi się z elegancją lat 50-tych. Z bogatym życiem na Upper West Side. Może to dziwnie brzmi, ale za tą cenę, macie dobre, luksusowe perfumy, przy których każda kobieta może poczuć się elegancko. W tych latach Chanel no 5 były najczęściej używanymi perfumami, Wszystko za sprawą aldehyd. Jest to lżejsza wersja perfum Chanel no 5, ale jeszcze bardziej z orientalną nutą. Po tym unikalnym zapachu będziecie bardziej wymagające co do akordów, przy zakupie kolejnych perfum. Są to perfumy, przy których dojrzejecie i inaczej będziecie mówić o Chanel 5, gdzie teraz często słyszę, że są to babcine zapachy. A do Chanel 5 trzeba dojrzeć. Mimo to z całego serca polecam te perfumy, są pięknym upominkiem dla najukochańszej osoby. Flakon jest zjawiskowy jak sama Elizabeth na ekranie. Normalnie aż błyszczy przy perfumach z wyższej półki na mojej toaletce.

Kupiłam go bo ponoć miał przypominać Escape CK (ten melon w składzie), który wielbię już od wielu lat. Początkowe odczucie - nic z tych rzeczy, podobieństwa nie widzę - Escape jest zdecydowanie mocniejszy i bardziej rozkrzyczany, potrafi dokonać bezczelnego gwałtu na naszym zmyśle powonienia w pierwszej chwili od aplikacji. D&S są dużo subtelniejsze. Jest tu świeżość melona, słodkość brzoskwini i sporo aromatycznego jaśminu, co w tle i na duży wyrost faktycznie pobrzmiewa jak zwiewniejsza i delikatniejsza wersja Escape. Jako całość D&S są (dla mnie) świeżym zapachem, który idealnie się nadaje na okres wiosenno-letni. I trwa niestrudzenie na skórze przez wiele godzin. Używam tego produktu od: niedawna Ilość zużytych opakowań: pierwsze

Od czasu do czasu napada mnie nostalgia za zapachami lat 90-tych, kiedy byłam młodą dziewczyną i młodą miłośniczką perfum. Diamonds&Sapphires wiążą się dla mnie ze szczególnymi wspomnieniami- obok Jaipur Boucherona były drugimi perfumami na wyjścia, a z tymi wiązało się sporo różnych przeżyć, tak, tak... Sam zapach jest rzeczywiście chłodny i elegancki, ale jednocześnie miękki, nieco pudrowy. Podobał mi się - nie jakoś szaleńczo, ale się podobał - i zbierałam za niego dużo komplementów - wtedy też nie należał do specjalnie popularnych i wiele osób o niego pytało. Miałam wersję flakonika z korkiem w kształcie kokardki - był bardzo ładny. Kto wie, może jak mnie dopadną jednocześnie silna nostalgia i okazja cenowa, to jeszcze kupię dla przypomnienia - jestem ciekawa, jak bym go odbierała dzisiaj... Używam tego produktu od:kilkanascie lat temu Ilość zużytych opakowań: 1 flakonik

Po przeczytaniu recenzji w KWC i po usłyszeniu opinii, że przypomina "EDEN" Cacharela zakupiłam sobie 50 ml tychże perfum. Lubię raczej subtelne, wiosenne, kwiatowe zapachy z nutką tajemnicy i na taki miałam nadzieję kupując Diamonds & Sapphires. Cóż...zapach początkowo eksploduje duszącą mieszanką słodkich, białych kwiatów w dużym stężeniu, po tej pierwszej dominującej nucie, zapach zaczyna ewoluować w stronę pudrowo - eleganckiego, by po godzinie noszenia go na sobie zaczął wreszczcie przypominać coś wiosenno - nimfowego...Ale jest to lekkość skadająca sie głównie z jaśminu i melona posypanych pudrem. Według mnie zapach raczej na chłodne wieczory dla elegantek :) Na mojej skórze wyczuwalny maksymalnie 4 godziny.. Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: 1/10 flakonika

Zapach z kategorii wodno-kwiatowej, przynajmniej ja je tak odbieram. To chyba jeden z bardziej przystępnych perfum E.Taylor: początkowo wydaje się być metaliczno-chemiczny ale to chyba efekt nagromadzenia nut białych kwiatów: jasminu i konwalii. Czuc także frezję ( w tle). Nuty bazy wcale nie wpływają na ciężkość zapachu. Kompozycja jest zwiewna i wiosenna a w miarę upływu czasu zmienia sie na korzyść. Jeśli ktos lubi takie klimaty zapach bardzo może się podobać. Ja wolę orient. Trwałe! Używam tego produktu od:testy Ilość zużytych opakowań: testy