Oscar de la Renta Oscar EDP 

Bardzo często porównywany niesłusznie z piątką od Chanela. Piątkę mam i znam, ale to nie rodzina. Oscar to zapach, w którym kwiatów nie czuć tak bardzo jak akordów drzewnych. Tu czuć goźdźiki, drzewo sandałowe. Jest to podane w wersji zdecydowanie damskiej, eleganckiej. Z godziny na godzinę zaczyna się wyczuwać trochę inne nuty. Nie jest to zapach dla miłośniczek białych kwiatów czy słodyczy. Z kwiatów lekko wyczuwam lawendę. Bursztyn się pojawia. No cudo , zwłaszcza na jesień, zima. edit przy dłuższym używaniu męczy, a do tego trzeba sporo aplikować i nie jest wydajny

Tuberozami jesień się zaczyna...bo Oscar to zapach jesienny, elegancki i wyniosły. Trudny w odbiorze, z początku trochę apteczny, ziołowy, lekko przykurzony. Z czasem łagodnieje i osładza się. Nuty serca pięknie wibrują na skórze, to tuberoza, orchidea, jaśmin i irys. Z nut bazy najbardziej wyczuwam drzewo sandałowe i piżmo a ja uwielbiam piżmo. To bardzo bogata kompozycja, lekko pudrowa i ciepła. Oscar to zapach raczej zobowiązujący, idealny na oficjalne spotkania wymagające odpowiedniej oprawy jak elegancki kostium, szpilki i nienaganna fryzura. Zapach bardzo trwały i o niezwykłej projekcji. Flakon piękny i elegancki. Oscar de la Renta to majstersztyk w sztuce perfumeryjnej!

Oscar to piersze perfumy De La Renta. Mineło więc tyle lat , muszą być zapachem tamtych czasów.Ale co to dla mnie oznacza?... piekny flakon i perfekcyjnie dobrane olejki zapachowe.Tak właśnie były komponowane perfumy w tamtych czasach. Mają swoj urok. Zadymione , niepowtarzalne kwiaty , tuberoza,gardenia a wszystko w minimalnych ilościach i przeplatajace się z nutami drzewnymi. Jest to zapach klasyczny dla osoby która swiadomie wybiera czym chce dzis pachniec. Warto wyprobowac w okazyjnej cenie na jakims wyjezdzie zagranicznym lub kupić na allegro .W Polsce, na półkach perfumerii juz prawie nie do zdobycia z racji malego zainteresowania klasykami i wyszukanymi zapachami. Ja osobiscie bardzo je lubie latem , wtedy zapach pieknie się rozwija i rozgrzewa na ciele.Nie jest na mnie cięzki, jest delikatny , lekko ciekawie pudrowy i czysto swieży. Używam tego produktu od:9 lat Ilość zużytych opakowań: 30 ml EDT, czycham na balsam i 60 ml EDT.

Zgłosiłam dlatego powinnam ocenic :) Oscar miał być chyba impresją na temat najsłynniejszych perfum Chanel 5, jakimś ich nowoczesnym ujęciem. Wąchając miniaturkę "z gwinta" pachnie raczej szyprowo z czymś cytrusowym, na kształt Eau Du Soir. Po nałożeniu na skórę upodabnia do Chanel 5. Od początku czuję dziwną, metaliczną, galwaniczną nutę, coś co momentami pachnie jak kurz na rozgrzanej żarówce, lub świeżo wapnowana ściana, zapach unoszący się nad szklanką z rozpuszczającym się, musującym wapnem, albo mokry chodnik. Nie wiem czy to przez tę bergamotkę. Z upływem czasu osładza się troszkę, pod tym kurzem czuć goździki (kwiaty) i cyklameny (czyli taki zakurzony konwalio-melon). Nie wiem dla jakiej grupy wiekowej; sprawia wrażenie zapachu retro-modern, czyli perfum, które były ostatnim krzykiem mody, przełamywały jakieś perfumeryjne tabu i konwenanse.. ale 40 lat temu. Edytowano: Jednak dodaję gwiazdkę. Nie należy go przekreślać już na początku. Jest jakiś taki świetlisty, ta dziwna musująca, "kurzowa" nuta dodaje mu uroku trochę nie z tego świata, kojący, powiem że nawet aromaterapeutyczny, bardzo optymistyczny w taki staroświecki sposób :) Używam tego produktu od: Ilość zużytych opakowań: miniatura