Jean-Charles Brosseau Atlas Cedar EDT 

Obiecalem dzikiej,(tzn pani moderator)ze jednak nie bede uzywal slow nie parlamentarnych.Nawet nie trzeba bo to bezinwazyjny zapach Wiec tak,rzeczywiscie jest inny, zaczyna sie nutka rabarbaru(ktora szczerze mowiac nie darze sympatia).Stopniowo dochodza nuty slodko-ozonowe tak tak takie slodkawe bardziej ,gdzie kadzidlo cholera chyba troche jest polaczone z nutami ozonowymi tworza ogolna calosc raczej sie nie zmienia ogolnie rzecz biorac nie przepadam za takim polaczeniem. Aha i bardzo wazne zapach malo trwaly(niestety tak jak wiekszosc tego tworcy),no ale to EDT wiec czego mozna sie spodziewac. Używam tego produktu od:tygodnia Ilość zużytych opakowań:probka

Nie dzielę zapachów na męskie-damskie. Oczywiście są takie, których raczej nie odważyłabym się nosić, np. Eau Sauvage Diora, ale niejednokrotnie zdarzało mi się zafascynować jakimś męskim zapachem i nosić go na własnej skórze. Przykłady? M7, Gaiac Micallef`a, Essenza od E. Zegny...Wreszcie Atlas Cedar Brosseau, czy też raczej Jego Wysokość Cedr. Początek jest z pozoru zwyczajny, taki męsko-koloński, by za chwilę ujawnić dość przyjemną cytrusowo-rabarbarową nutę. Jednak to co jest potem, to prawdziwe mistrzostwo! Cedar robi się niesamowicie gorzki, wytrawnie korzenny. Ta gorzkość przypomina mi trochę Fou d`Absinthe L`Artisana, ale tam gorzkie nuty uwięzione były cały czas w takiej ziołowej "kolońskości", tutaj natomiast gorzkość jest naprawdę gorzka. Nie wiem, może ten genialny efekt wzmacnia obecność kardamonu i - zwłaszcza - gałki muszkatołowej? Oczywiście i cynamon ma tu dużo "do powiedzenia". Pojawia się też lekka jak piórko kadzidlana poświata. Tylko skąd? Męski zapach z charakterem, ale i na kobiecej skórze pięknie rozkwita. A może zwłaszcza na kobiecej? Tym bardziej, że pod koniec Cedar wysładza się pokazując na drzewnym tle swoją drugą naturę. Piękny kameleon. Używam tego produktu od: Ilość zużytych opakowań: testy