Ten zapach to prawdziwy afrodyzjak. Na moim ojcu, wujku, na ulicy, w kuchni, na imprezie, w sklepie, w pracy, w salonie - nie działa. Zaczyna działać dopiero w sypialni na ukochanym mężczyżnie i to jak... :-)
W sypialni rozbiera mnie do gołej i powoduje drętwienie ciała nie tylko w punktach strategicznych, ale od stóp do głów. Zawroty głowy, namiastkę, poczatek orgazmu. Nigdy nie czułam czegoś podobnie gorącego, nigdy nie czułam podobnego przepływu ciepła po moim ciele, jak z tym cudem. 2 miesiące z nim walczyłam, śmierdział mi bardzo czasami komunistycznej propagandy i prosiłam: Kotku, oszczędź mi tej krzywdy i nie wylewaj na siebie tego smrodu! Walka była ostra i okazała się zupełnie bezsensowna, gdyż w końcu wyprosiłam, posłuchał, a mnie w tym momencie czegoś zabrakło. To była Prada Amber Pour Homme. I nie zastąpiło jej już nic, nawet ukochany Burberry London. Nawet zupełny brak zapachu.
Zapach wielopoziomowy, rozwijający, drążący zmysły, wibrujący i duszący i do przesady intensywny i trwały, ale kocham taką przesadę, to taki paradoks: uspokajająca rozkosz ekslozji zapachu. Mnie zniewolił niestety. Kotka już nie ma, ale tęsknota za Pradą tkwi wciąż we mnie bardzo głęboko.
Perfumy mają tę nutę przeszłości, wiem, że u nas nie są zbyt popularne, dość kontrowersyjne. Nie do każdego mężczyzny pasują. Natomiast tam, gdzie je poznałam, na zachodzie Europy perfumy te wiele osób docenia i lubi. Nie kojarzą się z przykrymi czasami i pokoleniem dinozaurów, jak nam Polakom. Są czymś bardzo nowoczesnym, do niczego podobnym. Nam kojarzą się z totalitaryzmem i dwurzędówką i w zasadzie one takie naprawdę są, jak dyktator, jeśli raz wtargną, to już będą rządzić całym Waszym życiem, każdą Waszą myślą, każdym gestem i każdym Waszym zmysłem, jak choroba.
Te bardzo intensywne nuty wody kolońskiej wetiwerowej i kardamonu zbledły mi dopiero po dwóch miesiacach, a główne role przejęły wyraźne już nuty skórzane i metalicznej paczuli tworząc wraz z rozgrzanym ciałem coś absolutnie dzikiego i nieokiełznanego, co mogę skojarzyć z zapachem gorącej od słońca, wyschniętej drogi gruntowej z unoszącym się nad nią żółto-czerwonym kurzem i biegnącym nieopodal żelaznym torem kolejowym wśród wetiwerowo-ziołowych łąk. Kadzidło zostalo gdzieś w tle, co sprawiło, że zapach stał się prawdziwym drapieżcą. Wyzwolił we mnie wszystkie prymitywne instynkty, przyspieszone bicie serca, pragnienie całkowitego zapomnienia się w miłosnym uścisku na długi czas. Mam ochotę gryźć podłogę na samą myśl o tym bukiecie. Doznanie.
Uwielbiam je! Marzę o meżczyźnie, który je będzie lubił nie tylko do garnituru i od święta, ale i w towarzystwie dresu, gumowych klapek w domowym zaciszu. Może perfumy nie są takie eleganckie, nie mają żadnej klasy tak naprawdę, ale odnoszę wrażenie, że zostały stworzone po to, aby udowodnić, ze zapach może być chwilami decydujący i odgrywać rolę główną w życiu człowieka.
Używam tego produktu od: mój były używał
Ilość zużytych opakowań: 2 duże w ciągu 2 lat.