Zawsze i wszędzie tylko o.b. – do czasu, kiedy postanowiłam, że czas spróbować czegoś innego i zaczęłam sięgać po tampony innych firm, na które wcześniej nie zwracałam uwagi. O Tampaxach słyszałam już na początku swojej „kobiecej kariery”, ale dopiero teraz, po trzydziestce odważyłam się sięgnąć, gdzie wcześniej nie sięgałam.
Kupiłam opakowanie, po czym poczytałam opinie i trochę się wystraszyłam, ale jak się okazało dziś zaliczam się do tej grupy, która akceptuje ten produkt z wszelkimi jego dziwactwami.
Każdy z tamponów zapakowany jest w osobną folię (szkoda, że nie z materiału przyjaznego dla matki Ziemi), która łatwo się rozrywa i ukazuje plastikowy aplikator z tamponem wewnątrz (i znów, szkoda, że nie z tworzywa biodegradowalnego czy papieru). Wszystkie sztuki szczelnie wypełniają tekturowe pudełko, ale nie ma trudności z wyjęciem pojedynczego egzemplarza.
Aplikator to rzecz wspaniała. Ułatwia sprawę i pozwala mi bez przeszkód usadzić tampon na swoim miejscu szybciej i wygodniej. Ani razu mnie nie zawiódł, wręcz przeciwnie, za każdym razem ułatwia życie (cieszę się, że i o.b. wpadło na pomysł, by dołączyć aplikatory). Instrukcja obsługi jest czytelna, a aplikacja za pomocą aplikatura prosta, o wiele łatwiejsza niż bez niego.
Druga sprawa – sam tampon. Ja wiem, że wygląda surowo, nie ma żadnych siateczek i otoczek, a po usunięciu z ciała wygląda jakby zaczął się rozwarstwiać i rozpadać. Na początku też mnie to przerażało, ale z biegiem czasu poczyniłam pewne obserwacje. Tampon jest na tyle miękki (bez pomocy aplikatura podejrzewam, że niemożliwy do zaaplikowania), że po prostu idealnie dostosowuje się do anatomii wewnątrz ciała, dzięki temu szczelniej chroni. Mimo wszystko jest jednak na tyle solidny, że nie pozostawia jakiś kuciek czy fragmentów, a sznurek solidnie jest przytwierdzony. To co może wydawać się liche nabiera sensu. Niby jest to taka jakby zbita wata, ale przybiera anatomiczny kształt. Mnie to przekonuje z jednego i najważniejszego względu – te tampony mnie nie zawiodły i żałuję, że już wcześniej nie skusiłam się na ich zakup. Obecnie więc chętnie po nie sięgam, na zmianę z o.b., które , jak już wspomniałam, wprowadziły też swoje wersje z aplikatorami (oczywiście już kupiłam).
Zalety:
- dobrze zabezpieczają
- przystosowują się do anatomii
- aplikator ułatwia aplikację
- mimo, że nie wyglądają, to są solidnie wykonane
- nie rozwarstwiają się
- sznurek jest dobrze osadzony
- nie podrażniają
Wady:
- skromny apel z mojej strony, by plastikowy aplikator i folię zamienić na papier lub inne tworzywo biodegradowlane
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie