Origins Modern Friction, Nature's Gentle Dermabrasion Delikatna dermabrazja

Kupiłam prosto ze strony jako dopełnienie do zamówienia - tak aby załapać się na gratisowy zestaw próbek :) I nie żałuję, mimo, że pomyślałam o tym jako „kolejny peeling ale przyda się”. Nie wiem, może mało używam produktów tego typu ale aktualnie zestawiając Produkt Originsa a Avene to zdecydowanie wybieram pierwszą markę. Peeling jak peeling - użycie jest takie samo przy czym efekt po - wow. Skóra gładka, napięta, jakby wypolerowana i nabłyszczają - nie miałam jeszcze takiego efektu po peelingu. Osobiście polecam, u mnie się sprawdza a mam blisko 40 lat, skórę mieszaną, naczynkową ze skłonnością do podrażnień.

Peeling ma postać gęstego kremu z małą ilością dość dużych drobinek. Właściwości peelingujące są słabe bo drobinek jest mało, ale peeling nie jest delikatny bo drobinki są duże i delikatna cera może się "porysować". Krem nie ma też właściwości oczyszczających. Nie jest to produkt dla mnie, kompletnie nie sprawdził się ani do peelingu ani do oczyszczania. Powiedziałabym że bubel ale nie jest to kosmetyk całkiem fatalny więc daje mu 2 gwiazdki.

Origins, Modern Friction, Nature's Gentle Dermabrasion w moim odczuciu jest naprawdę bardzo delikatnym produktem do wygładzenia skóry. Ja mam skórę mieszaną, dojrzałą ze skłonnością do niedoskonałości. Zdecydowałam się akurat na ten produkt, ponieważ jest reklamowany jako działający odmładzająco, wygładzający zmarszczki itd. Peeling ma konsystencję takiego bardzo gęstego kremu, z drobinkami złuszczającymi, które w moim odczuciu są właśnie łagodne i masaż tą papką to raczej polerka niż ścieranie martwych tkanek. Muszę podkreślić, że ten produkt na pewno nie podrażnia cery i nawet jeśli robiłam sobie nim jakiś dłuższy masaż to twarz nie była zaczerwieniona czy piekąca. Formuła tego kosmetyku zdaje się być dość treściwa i moja cera jest dzięki temu przyjemnie nawilżona, gładka i miękka. Producent obiecuje jeszcze rozjaśnienie przebarwień i spłycenie zmarszczek, a tego niestety przy bardzo regularnym stosowaniu nie zauważyłam. Peeling bardzo drogi a daje efekty podobne do tego, co można uzyskać tanimi drogeryjnymi peelingami.

Mając cerę przesuszoną i naczynkową niestety jest niewiele peelingów, które mnie nie podrażniają, ale Origins spełnił moje oczekiwania. Cera jest świeża, delikatnie ujędrniona, oczyszczona i świetnie nawilżona. Co ważne, produkt jest na tyle delikatny, że można go używać bardzo często. Wskazanie z opakowania to 2 - 3 razy w tygodniu - mnie zdarzyło się po niego sięgać częściej (uwielbiam efekt jaki pozostawia na mojej skórze, można powiedzieć, że uzależnia:) ). Mega plusem są też naturalne składniki tego produktu.

Dobry peeling, ale peeling. Dałabym bez wahania 4*, bo naprawdę super wygładza skórę, jest komfortowy w stosowaniu a Origins to moje najnowsze hobby;) lubię markę (dość naturalne składy kosmetyków), ale nazwa zobowiązuje, a w moim odczuciu to nie jest mikrodermabrazja. Używam tej loreala i turnaround clinique i działają o wiele bardziej intensywnie. To jest po prostu bardzo dobry, dośc ostry ale łagodny, peeling. Cena niby wysoka, ale duża pojemność. Gdyby się nie nazywał dermabrazją, dałabym 4*. A zresztą, może jeszcze dodam... Używam tego produktu od:2 razy Ilość zużytych opakowań:próbka