Peeling świetnie oczyszcza, wygładza i nadaje cerze zdrowy koloryt, w dodatku pachnie tak nieziemsko, że ciężko oprzeć się pokusie spróbowania go. To kosmetyk dla prawdziwych fanek kawy i słodkości zarazem!
Uwielbiam kawowe kosmetyki, choć po kawę jako napój sięgam rzadko. Nie mogłam przejść obojętnie obok peelingu do twarzy właśnie z ziarnami kawy. Kiedy tylko zobaczyłam go na półce w drogerii przepadłam i to całkowicie. Od razu powędrował do mojego koszyka. Kiedyś miałam peeling kawowy do twarzy od Bodyboom, który był mocnym zdzierakiem, ale dawał niesamowite uczucie wygładzenia skóry, coś wspaniałego! Liczyłam i tutaj na podobne efekty. Produkty z serii Skin Shot kuszą ciekawą formą oraz przepięknymi, maleńkimi opakowaniami. Cena jak za zabieg na 2 użycia jest wysoka, jednak raz na jakiś czas można sobie na to pozwolić. Peeling świetnie oczyszcza, wygładza i nadaje cerze zdrowy koloryt, w dodatku pachnie tak nieziemsko, że ciężko oprzeć się pokusie spróbowania go. To kosmetyk dla prawdziwych fanek kawy i słodkości zarazem!
OPAKOWANIE
Od razu wpadła mi w oko ta prześliczna grafika przedstawiająca ziarenka i drobinki kawy. Delikatna, lekko pastelowa, śliczna. Towarzyszy jej logo marki oraz nazwa serii. Wszystkie opakowania kosmetyków z tej serii są do siebie bardzo podobne, różnią się jedynie grafiką, ale forma pozostaje bez zmian. Całość znajduje się na papierowej podkładce z charakterystyczną dla serii grafiką oraz napisami. Z tyłu znajduje się dokładny opis oraz instrukcja stosowania. Wszystkie informacje są podzielone na grupy, dzięki czemu łatwo odszukać interesujące nas składniki i ich właściwości, jest to przejrzyste i ułatwia wybór kosmetyku kiedy szukamy na szybko w drogerii. Z tyłu znajduje się zakładka, która pozwala na otwarcie papierowej otoczki i wyciągnięcie produktu. Mamy tutaj plastikową podkładkę, w której znajduje się maseczka oraz „wieczko” w postaci nalepki z logo marki i nazwą produktu. Całość przypomina kapsułki do ekspresu. Opakowanie zawiera 8g produktu, który spokojnie mógłby starczyć na 2 aplikacje na twarz, jednak z powodu takiej formy opakowania przechowanie produktu jest trudne. Fajna, designerska forma, jednak niepraktyczna.
PEELING
Peelingi to mój ulubiony kosmetyk do pielęgnacji twarzy obok maseczek. Miałam ich naprawdę sporo i moje wymagania w stosunku do ich działania są wysokie. Przyznam szczerze, że zakupiłam ten kosmetyk bez czytania opinii na KWC, co zwykle robię przed każdym zakupem. Kiedy wróciłam do domu i je sprawdziłam nieco się rozczarowałam, bo Bielenda mnie rzadko kiedy zawodzi, to naprawdę świetna, polska marka kosmetyków dorównująca tym niejednokrotnie kilka razy droższym. Peeling miło mnie zaskoczył i należę do grupy, której jednak w pełni odpowiadają jego właściwości i sprawdza się u mnie bardzo dobrze, o czym świadczy fakt, że zakupiłam już kolejne opakowanie. Ampułko-saszetka jest łatwa do otwarcia – wystarczy lekko pociągnąć za sreberko i już. Nie musimy się męczyć z opakowaniem, co niejednokrotnie przy takim sposobie pakowania jest nie lada wyczynem. Po otwarciu wieczka czujemy przyjemny zapach słodkiej kawy, który jest niezwykle przyjemny i naturalny, nie zawiera chemicznej nuty. Ten aromat doskonale pobudza i wprawia w dobry nastrój! Peeling przypomina gęsty, lekko lepki żel o wyrazistej brązowej barwie. W środku zatopione są drobinki kawy, których jest całkiem sporo. Drobinki pumeksu (to one głównie odpowiadają za działanie peelingujące) są małe, raczej o średniej sile ścierania i nie powinny zrobić krzywdy (choć ja jako weteranka peelingów znam jedynie kilka, które były dla mnie za mocne). Nakładałam go na wilgotną skórę i wykonałam kilkuminutowy masaż, aby dokładnie rozprowadzić produkt i złuszczyć martwy naskórek. Stosowałam go wieczorem. Po masażu peeling należy pozostawić na 10 minut – nie ukrywam, to jest czasochłonny zabieg, jednak dla relaksu czasem warto poświęcić te kilka minut więcej na pielęgnację. Początkowo było to dla mnie uciążliwe, ale przy kolejnym razie to już sama przyjemność. Peeling nie powoduje pieczenia i nie podrażnia nawet jeśli ten czas przedłużymy (co mi się zdarzyło, bo niestety przestałam patrzeć na zegarek choć podczas rozmowy telefonicznej o to jest trudno). W każdym razie pora na omówienie efektów: od peelingu oczekuję przede wszystkim oczyszczenia skóry z martwego naskórka, wygładzenia, nawilżenia, a dodatkowe obietnice producenta są miłym bonusem, jeśli się spełnią. Skóra po jego użyciu jest niezwykle miękka i gładka w dotyku, wygląda świeżo i zdrowo. W dodatku jest dobrze nawilżona i sprężysta, co mi się naprawę spodobało, bo mało który peeling daje taki efekt. 8G peelingu wystarczyło mi 2 razy, więc podzielony na pół koszt boli mniej. Nie zachęca jedynie cena, bo to ok. 10 zł za tak małą pojemność. Plusem jest ciekawy i naturalny skład z gliceryną, ziarnami kawy, pumeksem, niacynamidem, kofeiną, hialuronianem sody. Peeling jest bardzo dobrym kosmetykiem, który spełnił moje oczekiwania. Oceniam na mocne 4 z uwagi na nie do końca higieniczne i niepraktyczne opakowanie, w którym należy przechować produkt do kolejnego użycia.
PLUSY:
+ ładny zapach
+ świetna konsystencja
+ świetnie oczyszcza, wygładza, nawilża cerę
+ dobry skład
MINUSY
- ma ciekawe opakowanie, jednak niepraktyczne
- wysoka cena regularna
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie