Tak, istenieje taki podkład, który kocha sebum. Sebum wydzielane przez skórę w ciągu dnia dodaje mu blasku, a przy tym podkład nie traci nic a nic z trwałości i matu.
Magia.
Ale...zacznę od wad, bo tych jest niewiele i przy licznych zaletach, nie wpływają na moją opinię o podkładzie.
1. Rozprowadzanie nie należy do najprostszych. Szybko zastyga, więc trzeba się spieszyć.
2. Krycie jest lekkie - średnie. Można budować (byle szybko), ale raczej nie do mocnego krycia.
No to teraz zalety :)
1. Idealnie trzyma się twarzy przez cały dzień. Po przypudrowaniu daje efekt gładziutkiej cery. W takiej formie pozostaje cały dzień (nie robi się mokry, nie znika).
2. Trzyma w ryzach sebum. Błysk mam tylko na nosie. Przy innych podkłdach long lasting (poza ELDW) świeci mi się też czoło, broda, skronie, a pokład robi się mokry, potrafi też się zwarzyć.
3. Kamufluje pory, rozmywa je, nawet na nosie makijaż wytrzymuje, nie wchodzi w pory i ich nie podkreśla.
4. Jak już wspomniałam, sebum dodaje podkładowi blasku i świeżości, nie mylić z naolejowaną twarzą. Twarz wygląda po prostu promiennie.
Z tego względu polecam szczególnie cerom mieszanym, tłustym, normalnym. Sucharki raczej nie będą zadowolone.
5. Jeśli potrzebujemy większego krycia, podkład idealnie dogaduje się ze wszystkimi podkłdami. ELDW - nabiera lekkości, z kolei lekkie podkłady zyskują trwałość. Chanel jest dla mnie bazą matującą i fixerem w jednym. Warto go mieć nawet do samego fixowania, zamiast bazy i mgiełek :)
6. Naturalne wykończenie. I co ważne to jest podkład, który wygląda lekko na twarzy. Ma bardzo naturalne wykończenie niczym druga skóra. Lekko zmatowiona. Czas zdecydowanie mu służy i w ciągu dnia wygląda coraz lepiej. Nie warzy się, nie zbiera w zmarszczkach, nie wchodzi w pory, elastycznie współpracuje z twarzą i jej mimiką.
W porównaniu do innych podkładów ze swojej kategorii:
-EL DW - Chanel jest dużo lżejszy, mniej kryjący, ale równie trwały. Na moim nosie wygląda lepiej niż Double Wear.
- Laura Mercier Ultra Flawless- 100x trwalszy, nie robi się mokry i współpracuje z sebum.
- Clarins, Everlasting - u mnie Clarins wyglądał jak maska, Chanel to nowa generacja podkładów, lekkich i kryjących.
- Dior Forever - Dior znikał z twarzy szybciej i bardzo przesuszał mi skórę. Chanel tego nie robi.
- Bare Mineral PRo- Chanel ma mniejsze krycie, ale nieco lepszą trwałość. Razem te podkłady wymiatają :)
- Smashbox Studio Skin - też nielekko się rozprowadza i nie ma mocnego krycia. Pod tym względem są podobne. Natomiast Chanel ma nieco lepszą trwałość i ma ładniejsze wykończenie, bardziej satynowe, szczególnie wraz z upływającym czasem, cera zyskuje.
- Guerlain, Tenue de Perfection. Chanel jest trwalszy, ale mniej kryjący i lżejszy.
Mimo wad, daję KWC. Bo to wyjątkowy podkład, który jako jedyny chyba dogaduje się z sebum. Jest lekki i diabli trwały. Łączy niemożliwe :)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie