Pamiętam, jak był wielki szał na ten podkład. Zachciało się i mnie go kupić, więc sobie sprawiłam, żeby wypróbować. Wybrałam odcień Neutral 1, który okazał się strzałem w 10 jeśli jestem w swoim 'normalnym' kolorze. Ja się nie opalam za często, a jak już to tylko w wakacje jak jestem na urlopie, ale ta opalenizna szybko schodzi, także standardowo jestem dość jasna. I w linii tych podkładów odcienie są jasne, powiedziałabym, że ten Neutral 1 jest nawet dla mnie odrobinkę za jasny, ale ciemnieje nieznacznie i się dopasowuje.
Butelka, która na początku wydała mi się fajna i futurystyczna z czasem zaczęła mnie irytować, irytuje mnie fakt, że ta nakrętka jest taka dziwna i czasem w pośpiechu nie nałożę jej tak, jak powinnam na butelkę. No nie wiem, może to też wynika z faktu, ze ja po prostu lubię rzeczy, które są symetryczne, o określonym, w miarę równym kształcie, a tutaj butelka jest z jednej strony wypukła, z drugiej mniej. Nie umiem wyjaśnić, ale ma dziwny kształt ta butelka i to mi nie do końca się podoba, chociaż wciąż mamy tu klasykę. Pompka działa bez zarzutu, nie 'pluje' podkładem, można też spokojnie sobie dozować ilość, jaką chcemy użyć.
Konsystencja produktu jest bardzo lejąca i płynna, po nałożeniu na twarz zmienia się w pudrową, przy nakładaniu w zależności od tego, jak skóra jest wypielęgnowana to się marze na niej lub nie (im bardziej nawilżona tym mniej), ale zatrzymuje się na wszystkich niedoskonałościach skóry, czyli jak mamy powiększone pory przy nosie, czy suche skórki, to mamy pewność, że podkład się tam zatrzyma, co fajne nie jest.
Jeśli chodzi o krycie to ja do nakładania używam beauty blendera, może jeśli ktoś używa pędzla lub dłoni, to krycie będzie większe, natomiast przy użyciu gąbeczki ja zawsze staram się, żeby podkład tworzył drugą skórę, nie był widoczny, tylko tak ujednolicił mój naturalny koloryt. I ten podkład to robi, ALE niestety przez to, że jego formuła zmienia się w taki puder, to wygląda to w porządku, jednak nie wygląda to dla mnie super naturalnie. Nie, żeby na twarzy była maska czy coś, bo nie sądzę, że nim da się zrobić maskę, ale po prostu on wygląda na buzi trochę pudrowo i w moim odczuciu zbyt sucho. Ja lubię podkłady, które wyglądają naturalnie z lekkim glow. W nim żadnego glow nie ma i jak już wspomniałam jego pudrowość podkreśla wszystkie niedoskonałości na buzi, jak suche skórki. Ostatnio zrobiłam sobie peeling na nosie i potem przez kilka dni łuszczyła mi się tak trochę skóra, to on wyglądał w tym miejscu tragicznie. Musiałam z nim pracować dłużej, rozprowadzać go i czarować, żeby to jakoś wyglądało.
Jeszcze jeśli mówimy o kryciu, to on powiedziałabym daje krycie do średniego, ja nigdy nie próbowałam go budować za mocno, bo nie lubię takiego efektu, na defekty skóry stosuję korektor, ale w moim odczuciu krycie tego podkładu jest wystarczające, żeby zakryć przebarwienia, czy nawet pojedyncze krostki (ale podkreślenie ich suchości, jeśli czymś byly 'potraktowane' gwarantowane), ale na większe zmiany potrzeba będzie korektora. Pod oczy też bym go nie nałożyła (ja osobiście nakładam pod oczy dedykowany ku temu korektor, ale wiem, że niektóre dziewczyny stosują podkład), on jest po prostu za suchy w wykończeniu.
Wytrzymałość jest całkiem niezła, przypudrowany trzyma się dobre 8 godzin, nieco się świeci po czasie, ale to jest nic takiego. Współpracuje z wszystkimi kosmetykami kolorowymi (a przetestowałam dużo nosząc go), wszystko się na nim dobrze blenduje. Kolor nie oksyduje w ciągu dnia. Podkład nie spływa w ciągu dnia i generalnie wszystko jest z nim ok, ale to podkreślenie suchych skórek i generalnie praca z nim i to, jak on wygląda na mojej (dobrze nawilżonej) skórze mi nie do końca pasuje. Ma u mnie takie mocne 3+, ale jak zużyję butelkę, to go raczej nie odkupię, bo mam lepsze podkłady w kolekcji.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie