Laura Mercier Flawless Fusion, Ultra-longwear Foundation Podkład do twarzy

Kupiłam w okazyjnej cenie, w zaufanym sklepie. Kolor 2W1 macadamia idealny dla mojej nieopalonej oliwkowej cery. Tyle zalet. Już przy nakładaniu mam problemy z rozprowadzeniem produktu. Uwidacznia pory i wszelkie zmarszczki mimiczne. Dzięki niemu dowiedziałam się o zmarszczkach, których nie wiedziałam nigdy. Trwałość żadna, widoczny na twarzy. Nie nada się nawet na spacer do lasu lub szybkie sobotnie zakupy. Cena z kosmosu, za 10 zł również bym nie kupiła.

Długo szukałam podkładu, który nie zapchałby mi porów. Byłam gotowa wydać większą ilość pieniędzy i tak za namową pani konsultantki z Douglasa kupiłam to... Wychwalała go pod niebiosa, że klientki po niego wracają, ale mam wrażenie, że te panie to te, które nie mają co zrobić ze zbyt dużą ilością pieniędzy. Niby ok. Kolor cudowny, 1c0- Cameo idealny dla mojej bladej, różowawej cery, trzyma się i wygląda na druga skóra. Jako, że jest pandemia i nosimy maseczki wiadomo, że podkłady mogą się ścierać. Z tym też tak jest i zaczyna się z nim dziać coś dziwnego dopóki nie zechcę go poprawić po iluś godzinach zakrywania twarzy i ponownie przypudrować... Mocno podkreśla fakturę skóry (mam wrażenie, że wręcz w sposób przerysowany), warzy się na nosie i zaczyna wyglądać nieco nieestetycznie. Uważam, że za tę cenę podkład powinien wyglądać na twarzy dużo lepiej, szczególnie, że pudru używam dosłownie odrobinę. Podsumowując, jest ok, na codzień super ale z pewnością nie sprawdzi się cerom mieszanym i tłustym. Dla cery suchej jak moja lub normalnej może być fajny, ale uważałabym z pudrowaniem go i zamiast tego używała matującej mgiełki. Nie mniej jednak, szkoda kasy na podkład, który tak się zachowuje po kontakcie z pudrem... Bardzo żałuję, że nie zdecydowałam się na Dior Backstage, który też jest polecany dla osób z cerą komedogenną i aknegenną, a którym można budować krycie. Tutaj niestety producent robi sobie jaja mówiąc o mocnym kryciu... Na dodatek średnio z tym budowaniem go. Podsumowując, zużyję do końca, bo moja cera go bardzo lubi, ale niestety nie kupię ponownie.

Zakupiłam ten podkład z polecenia Pani pracującej w jednej z bardziej znanych drogerii...zachwalała, gorąco polecała jakie cuda zdziała.. skusiłam się... Opakowanie jest bardzo eleganckie, ciężka szklana buteleczka dodaje klasy. Buteleczka jest bardzo wygodna, dozownik precyzyjnie odmierza ilość produktu. Co uważam za wadę, to nakrętka jest bardzo podatna na zabrudzenia i bardzo trudno ją wyczyścić... Jeśli chodzi o sam podkład, ma bardzo przyjemną konsystencję - przełamanie kremu/pudru. Zapach jest neutralny, nie przeszkadza, nie drażni. Nakłada się dość łatwo, ale z kryciem jest problem.... mam cerę dość problematyczną i ten podkład nie zdał egzaminu.... mało tego - podkreśla wszystkie suche skórki. Ma cudowne pudrowe wykończenie, ale z upływem godzin z cudownego zmienia się w obrzydliwy... wchodzi w każde zmarszczki, szybko się ściera, robią się plamy.. mimo, że utrwalimy go pudrem, nie zdaje żadnego egzaminu.. właściwie chciałabym znaleźć więcej godnych uwagi szczegółów tego podkładu, ale jakoś mnie nie zachwyca.. wręcz.. jestem zła, że tak słabej jakości podkład tyle kosztuje... zdecydowanie przepłaciłam

Robiłam kilka podejść do tego podkładu, niestety zupełnie się u mnie nie sprawdza. Stwarza maskę na twarzy, w ciągu dnia zaczyna się brzydko zachowywać na skórze np. zbiera się, tworzy skórki, których przed nałożeniem podkładu nie było.

Najgorszy podkład jaki miałam w życiu. Nie polecam. Cena kosmiczna, 219 zł w Douglas. Konsultantka nałożyła mi próbkę na okolice brody, faktycznie podkład był rewelacyjny ale na sam koniec kasjerka sprzedała mi inną edycję podkładu która jest fatalna. Podkład nie rozciera się ładnie, po około 3 godzinach zaczyna się ścierać i warzyć. Wygląda jak guma, nie komponuje się z twarzą. Zuzylam całe opakowanie żeby nie marnować pieniędzy które wydalam na ten bubel. Niektóre podkłady za 10 zł są o niebo lepsze niż ten. Nie warto marnować tak kosmicznych pieniędzy na tak kosmicznie beznadziejny podkład. Jedną gwiazdkę daje,bo 0 niestety nie mogę.

Dla mnie ten podkład to najlepszy jaki miałam. Utrzymuje się na skórze cały dzień bez poprawek, nie zapycha jak Double Wear, kolor Cashew to dla mnie strzał w dziesiątkę. Podkładu używam od zimy do kwietnia i jak na razie mnie nie zawiódł. Dobrze się nanosi, matuje na długo, daje piękny efekt na skórze.

Na ten podklad zdecydowałam się dopiero jak dostałam w prezencie karte podarunkową bo wczesniej bałam się trochę kupować tak drogi kosmetyk bez dłuższego testowania. Podkład jest świetny ale raczej dla osób z mniej tłustą cerą. Dodatkowo zauwazylam ze nie lubi się z niektórymi kremami. Muszę zawsze uwazac czym sie smaruję przed jego nalozeniem. Świetnie działa z kremem Bandii. Utrzymuje sie długo, ma piękne wykonczenie i bardzo dorbą pigmentację. Do tego jest lekki i nie robi ciasta. Nie matuje - więc dla osob szukajacych tego efektu na pewno nie będzie dobry. Ma wygodne opakowanie z pompką która dozuje małe porcje produktu.

Podkład okazał się spektakularną klapą. Mam cerę mieszaną w kierunku tłustej. Podkładu używałam na kilka sposobów-na rózne kremy i bazy, z pędzlem, gąbką i palcami. Za każdym razem wchodzi okropnie w pory i je podkreśla, a na skórze na czole i policzkach robiło się ciasto, kolor super dopasowany i krycie byłoby doskonałe gdyby nie ta odstająca konsystencja. Podkład szybko zastyga. Nakrętka niepraktyczna, błyskawicznie się brudzi. Samo opakowanie z pompką-na plus. bardzo chciałam się z nim zakolegować ale nie wyszło.

Zaczne od tego, ze mam cere mieszana w zoltej tonacji. Odcien 1W1 jest idealny, ma piekny jasny i zoltawy odcien. Zaraz po nalozeniu i przypudrowaniu (rcma) wyglada pieknie: mat, efekt blur, no cudo... Pozniej jednak zbiera sie,miejscami warzy, wchodzi w linie mimiczne. Proba "doklepania" palcem czy odcisniecia bibułką kończy sie zawsze tak samo: pusta plama po podkladzie na twarzy. Owszem, ma kilka drobnych zalet, jednak poległ na najistotniejszych kwestiach.

Jak dla mnie ten podkład to porażka i wyrzucenie pieniędzy w błoto. Też naoglądałam się recenzji na YT i zdecydowałam się kupić w ciemno odcień Macadamia. Pierwsze wrażenie było super, byłam zachwycona. Podkład nałożyłam na zmyty wcześniej makijaż, bez żadnego kremu, bazy i myślałam, że w końcu znalazłam swój ideał. Cera wygładzona, kolor piękny, wyrównany, wszystko zakryte, no po prostu cud. Dramat zaczął się następnego dnia rano, ale pomyślałam, że może nie polubił się z moim kremem..stworzył efekt taniej tapety, po dwóch godzinach twarz zaczęła świecić się okrutnie, mimo że przypudrowałam się wcześniej pudrem transparentnym również od LM. Podkład spływał i znikał, robił plamy i zacieki..Miałam wrażenie, że w pracy ludzie dziwnie mi się przyglądają :P w końcu nie wytrzymałam i starłam go chusteczką z twarzy - zszedł bez problemu. Strasznie się rozczarowałam, ale pomyślałam, że dam mu szansę i kolejnego dnia nałożyłam na bazę ( użyłam Smashbox Photofinish ), ale wcale nie było lepiej. Wystarczyło lekko dotknąć twarzy i podkład z niej znikał. Cerę mam mieszaną w kierunku tłustej, świecące policzki i czoło i według mnie dla takiej cery ten podkład nie będzie się nadawał.

Niedawno zachwalałam piękny efekt Armani Power Fabric -niestety do 4 godzin. Potem przetłuszczał cerę i znikał po angielsku z okolic T. Myślałam, że.z Laurą będzie inaczej. Naglądałam się youtuba, ale widocznie blogerki nie mają mieszanych cer ;) Podkład zachowuje się trochę podobnie do Armaniusza. Choć tamten dawał efekt satyny, a tu mamy soft mat. Naprawdę ładnie wygląda. Mam kolor Macadamia( jasny żółtek). Bardzo dobrze stapia się z cerą. Mat jest bardzo lekki, delikatny. Podkład zmniejsza pory, wygładza, jest lekki i nie czuć go na twarzy. Po prostu ideał, tylko na godziny ;) Mam to samo co z Power Fabric. Powoduje przetłuszczanie strefy T. Po kilku godzinach wychodzi mokry podkład. A od mokrego podkładu dzieli nas krok od braku podkładu. Zdarza się, że podkład się warzy lub zbiera w postaci suchych wysepek (nawet jeśli teoretycznie nie ma przesuszeń). Zawsze coś się z nim dzieje na czole, brodzie i okolicach nosa. Nie polecam dokładania pudru. Puder plus sebum = ciasto....jedynie bibułki, ale z efektem starcia części podkładu. Zanim nazwali to lastingiem powinni to jeszcze przemyśleć. Lasting to dla mnie Studioskin od Smashbox, Tenue Perfection od Guerlain albo Estee Lauder Double Wear. Podkład, który trzyma się cały dzień. Laura pod tym względem, bez wspomagaczy, wypada słabo. Raczej nie kupię, bo znam lepsze podkłady.