Smashbox Studio Skin, 15 Hour Wear Hydrating Foundation SPF10 Trwały podkład nawilżający

To był bardzo dziwny podkład. Jeden z pierwszych droższych, jaki kupiłam w życiu. Kolor miałam dopasowany idealnie, świetnie stapial sie z moją cerą. Lecz okropnie ciezko było mi z nim pracować. Podkład momentalnie zastygał, nie mogłam go rozpracować gąbeczką, bo odrywał sie wtedy pod nią i zostawały dziury, jak zastygł tak zastygł bez możliwości nadania drugiej warstwy. Pędzlem jeszcze gorzej. Czasami udało mi sie całościowo poprawnie nałożyć makijaż, ale w większości to była walka z czasem aby tylko zdążyć przed zastygnieciem. Po nałożeniu podkład trzymał się calkiem dobrze na mojej tłustej cerze, nie podkreślał rozszerzonych porów. Nakladanie tego podkładu zniechęciło mnie na tyle, ze już do niego nie wróciłam, a minęło pewnie ze 2-3 lata.

Posiadam cerę mieszaną z tendencją do nawrotu trądziku różowatego. Często na policzkach jest zaczerwieniona i przesuszona. O tym podkładzie słyszałam wiele, głównie z social mediów, ale też od znajomych. Kupiłam miniaturkę w odcieniu 1.1. - idealnie stopił się z moją cerą, a nawet zimą powiedziałabym, że był delikatnie ciemny. Produkt pięknie się rozprowadza na cerze - palcem, pędzlem jak i gąbeczką. Daje efekt glow, ale nie jak lustro tylko taki ładny naturalny. Czasem nawet go nie pudrowałam i wyglądał przepięknie. Nie podkreśla suchych skórek, nie zapycha, trzyma się cały dzień, a co najważniejsze nie trzeba go dużo aby zakryć zaczerwienienia. Pod koniec dnia wygląda dalej zjawiskowo. Nawet gdy musiałam nosić maseczkę na niego - sprawdził się super. Bez problemu współpracuje z innymi produktami mokrymi jak i suchymi. Zauważyłam tylko, że trzeba uważać z ilością przy bardzo dużej warstwie może się ważyć i wyglądać nieciekawie.

Co tu dużo mówić.. Najlepszy podkład jaki miałam w swoim życiu. Efekt drugiej skóry, niezawodny i trwały. Idealny. Testuje wiele podkładów Ale zawsze, zawsze wracam do smashboxa.

Jestem rozczarowana. Po tych och i ech jakie wyczytałam w internetach miałam ogromna nadzieję na coś fajnego. Coś co będzie kryło i trzymało się na tłustej cerze nieco dłużej niż tańsze "przeciętniaki". Trzeba przyznać, że podkład faktycznie bardzo dobrze kryje. Super stapia się z cerą. Odcień 2.1 jest beżowy i nieco bardziej nadaje się na lato, przynajmniej dla mnie. Konsystencja również ok. Dobrze się rozprowadza zarówno za pomocą gąbki jak i palcami. Ma delikatny zapach. Nie oksyduje jakoś mocno. Niestety u mnie potwornie się warzy już po krótkim czasie. Robi się ciastko na twarzy, które wygląda okropnie. Nie pomaga na to nawet przypudrowanie pudrem transparentnym. Robią się plamy, a pory aż świeca z daleka, tak są podkreślone. Zbiera się też w zmarszczkach mimicznych. Najgorsze jest jednak to, że ten podkład się rozwarstwia, kiedy nakładam na niego korektor. Jednym słowem 200 zł wyrzuciłam w błoto :(

Chwała Tobie, cześć i dzięki, żeś się mi objawił pod choinką Panie Smashbox! Powinniśmy wszyscy obchodzić dzień wynalezienia tego podkładu jako ogólnoświatowe święto kosmetyki kolorowej. Dla mnie to zjawisko - serio! Czytałam o tym podkładzie już czas jakiś, oglądałam testy (ten o 35h trwałości też...) i tak się wahałam...bo chciałabym, ale się boję. Dotychczas zakochana w Lancome (Teint Idole), z wielką (i niespełnioną ze względów brutalnie finansowych) namiętnością do Armaniego (luminous silk), lekkim tropizmem do Diora (Skin Glow) i rozważająca Clinique postanowiłam, że mnie decydować czym się będę upiększać i oddałam swój los, przebarwienia, pierwsze zmarszczki i sińce pod osąd rodzinnej makijażystki. Zaznaczyłam, że ma być (luksusowo!) nawilżająco, średniokryjąco i dla suchy wysuszonej - czyli roszczeniowa ze mnie bestia. Dostałam Smashboxa (i coś jeszcze, ale to się osobno pochwalę hojnością Tatusia)..i nastał dzień wesoły. Testuję już ponad tydzień (tak wyszło przedwcześnie z tymi wigilijnymi prezentami) i rozzuchwalam się coraz bardziej, coraz agresywniej testuję i naprawdę no nie mam się do czego przyczepić. Butelka jest ładna i wygodna. Odcień (dla mojej aktualnie wyblakłooliwkowej karnacji) 2.15 w sam raz. Konsystencja okazuje się tym bardziej wydajna im lepiej się tego kosmetyku uczę. Pracuje się z podkładem szybko (bo trochę zastyga) i wygodnie- ja niechlujnie rozprowadzam palcami, ale wypróbowana pierwszorazowo gąbeczka też bardzo spoko. Nic nie dopudrowuję. Czasami dosypię różu, czy się zabawię rozświetlaczem i ładnie się wszystko trzyma. A efekt...no okryty chwałą. NIGDY nie miałam tak sphotoshopowanej buzi jak po tym podkładzie (solo). Umiejętnie, cienko, precyzyjnie rozprowadzony przede wszystkim , bez żadnych dodatkowych korektorów, zakrywa wszystkie moje brzydkie strony. Przebarwienia po pryszczach, zaczerwienienia, sińce pod oczami- twarz jest jednolita, wyblurowana i nawet rozświetlona. Bałam się zastygającej formuły - byłam pewna, że będę ściągnięta i wszystkie moje suche skórki staną na baczność- nic z tych rzeczy. Bez nawilżającej bazy, bez wybitnie odżywczych, podpodkladowych kremów, mgiełek i fixerów wszystko jest satynowe i po prostu naturalne. Testowałam ten podkład rano i wieczorem, w świetle dziennym i sztucznym, romantycznym i bezczelnie stroboskopowym- zawsze wyglądał ładnie. Zmokłam w nim- utrzymał się. Spałam w nim- cały później zmyłam wacikiem. Przytulany telefon, szalik, serwetka nie zrobiły krzywdy. Jest wszystkoodporny. Gdybym już koniecznie musiała się do czegoś przyczepić to to, że jakby mi się osadził w porach wokół nosa- no, ale to detal. Dla czepliwych. I zadanie dla mnie, żeby wrócić do dobroczynnych kwasów i sobie te pory przebrzydłe domknąć. Chwała na wysokościach i w Zagłębiu śląsko-dąbrowskim

Podkład Smashbox Studio Skin jest kultowym podkładem z "wyższej półki". Posiada dużą gamę kolorystyczną, a także, w moim odczuciu, sprawdzi się na wielu cerach. Produkt posiada ciężką, szklaną buteleczkę oraz pomkę. Dostaniemy go w perfumeriach oraz w drogeriach internetowych. Jego cena jest dość wysoka. W zależność od miejsca, w którym go kupujemy, jego cena aktualnie waha się od 150 do 235 zł. Podkład ma lekką konsystencję. Jest wodnisty. Dobrze wtapia się w skórę, łatwo się rozprowadza. Wykończenie na skórze jest zdrowe. Nie jest to podkład rozświetlający, po prostu pozostawia naturalne glow, nie matuje. Krycie jest dobre, można je dodatkowo budować, nie osiągniemy nim efektu maski. Produkt ten świetnie nadaje się również do mieszania z cięższymi podkładami, w celu uzyskania idealnej konsystencji i wykończenia dla siebie. Na mojej mieszanej cerze trwałość tego produktu jest średnia. Wystarczająca na co dzień, ale zbyt krótka na wyjścia. Po kilku intensywnych godzinach, podkład ten ściera się i ciastkuje. Myślę, że znacznie lepiej sprawdzi się na cerach suchych i normalnych. Ja często używam go do mieszania z innymi podkładami, by mieć zagwarantowaną trwałość i lekkość w makijażu.

Rzadko używam podkładów, raczej na jakieś większe wyjścia lub gdy mam sporo niedoskonałości na skórze. Kiedyś używałam codziennie Double Wear, ale postanowiłam przerzucić się na coś lżejszego, mniej inwazyjnego. Czy jestem zadowolona? Średnio. Na mojej cerze podkład dość szybko się warzy i wyświeca. Niestety nie jest trwały, trzeba go w ciągu dnia poprawiać i nie ma znaczenia, jaką pielęgnację nałożę wcześniej. Nie współpracuje też z moim kremem spf. Ale nie zrozumcie mnie źle, nie uważam że ten podkład jest tragiczny. Niemniej w tej cenie oczekiwałabym czegoś trwalszego, czego nie musiałabym poprawiać na twarzy co dwie godziny. Czy kryje? Tak, daje naturalne krycie i ma dużą gamę odcieni. Ale podobny efekt uzyskiwałam z podkładami za 30-50 zł. Więc moim zdaniem nie warto przepłacać.

Zamówiłam go z polecenia kilku osób i sprawdza mi się naprawdę super. Nawet z kolorem trafiłam zamawiając przez Internet. Wzięłam 1.1. Jest to w miarę jasny kolor, neutralny. Nie dla mega bladziochów. Na pewno następnym razem obadam sobie je w perfumerii, bo wolałabym coś bardziej żółtego, ale ogólnie jest ok. Z jakąś zniżką wyszło mi ok.38 euro za niego. Dawno już nie kupowałam podkładów z wyższej półki, bo od lat używam Loreal Fresh Wear, ale stwierdziłam, że zaryzykuję. Mam cerę mieszaną, w stronę suchej z przetłuszczającą się strefą T i podkład nosi mi się mega komfortowo. Jest dosyć gęsty i kremowy. Używam ok.3/4 pompek. Cudownie nakłada się Beautyblenderem. Krycie jest takie średnie+. Pięknie wyrównuje koloryt skóry i kryje lekkie niedoskonałości, ale nie robi efektu maski i tapety. Nie jest to takie krycie jak np.Double Wear. Ja już też takiego mocnego krycie nie lubię i nie potrzebuję. Na codzień nawet korektora już przy nim nie używam. A zdarza mi się też mieszać to z innymi podkładami, gdy chcę być był mniej kryjący. Na skórze wygląda bardzo zdrowo. Pięknie się wtapia. Zostawia delikatnie nawilżone wykończenie. Mimo pudru matującego nie ma polskiego matu, tylko naturalne głów nie mylić z efektem rozświetlenia, bo ten podkład nie daje efektu mokrej skóry. Bardzo dobrze wygląda nawet na skórze, która ma rozszerzone pory. Przy maseczce ściera się trochę z nosa. Bez maseczki nie ściera się wcale przez cały dzień. Nic się nie waży, nie roluje. Tylko trzeba uważać z poprawkami. Jak za dużo poprawek w ciągu dnia z to nie będzie wyglądał super dobrze. U mnie strefa T świeci się trochę po 3/4 godzinach. Wtedy lekko dopudrowuję w pracy i później przez resztę dnia już nie. O ile przez okres jesień i zima jeszcze lubię takie nie do końca matowe wykończenie, to latem przy cerze mieszanej i tłustej raczej będzie się za mocno świecić. Także ja już powoli go odstawiam i wrócę na jesień. Latem moja cera źle reaguje na takie nawilżające podkłady i okropnie sie świeci. Super opcja dla cery normalnych i suchych. Do mieszanych też polecam chociaż nie latem. Przy cerze typowo tłustej może się nie sprawdzić. Ma bardzo ciężką j szklaną buteleczkę z pipetą. Bardzo ładne, solidne opakowanie.

Jest to trwały fluid z kolorem który idealny się dopasowuje w skórę twarzy. Fluid robi taki efekt naturalnej twarzy ,bo nie uczula ,nie podrażnia . Bardzo dobrze się wchłania . Skóra ma piękny kolor , jest wygładzona , nawilżona. Fluid jest bardzo wydajny ,starcza na długi czas . Jeśli chodzi o trwałość go na twarzy to trzyma się cały dzień ,nie roluje ,nie robi jakiś efektów ubocznych . Jedyny jego minus to cena bo kosztuje 200 zł . Ale można go dorwać na necie na promocji . Ja tak kupiłam za 160 zł .

Używam tego podkładu od dobrych 5 lat. Pomimo próbowania i testów innych fluidów zawsze wracam do tego. Mam jasną cerę i ciężko dobrać idealny odcień. Mam cerę lekko suchą z tendencją do przetłuszczania w strefie T, podkład trzyma się cały dzień. Nie waży się, nie wyświęca w ciągu dnia. Używam 1-2 pompki do pokrycia całej twarzy. Krycie można budować od średniego do mocnego. Produkt jest do zakupu w drogerii Sephora, jego cena wynosi około 180 zł, ale często można go dostać taniej na promocji. Jest to podkład godny polecenia, polecam go każdemu.

Jest to chyba najlepszy podkład jakiego miałam. Ma średnie to mocnego krycia, ładny zapach, trwałość, wydajność i opakowanie. Mam cere mieszaną przełuszczająca się w strefie T. Podkład utrzymuje sie super długo nawet do 20h. Jedyny minus to ścieranie się pod okularani czy maseczką ale nie znalazłam jeszcze takiego, który by to przeżył. Kolory są dostępne od bardzo jasnych to super ciemnych w różnych odcieniach. Podkład ma ładny zapach to sprzyja używaniu. Starcza na długo ja używając zawsze przy każdym podkładnie 3 pompek mam już go długo. Opakowanie jest szklane, nie za duże, fajnie dopasowywuje sie do ręki. Krycie jest średnie do mocnego zakrywa to co ma zakryć, ale nie jest to "szpachla" bo nadal prześwitują mi moje piegi. Raczej dla osób, które nie mają wielkiego problemu z trądzikiem.

Uwielbiam ten podkład za lekką formułę, fantastyczność trwałość oraz duży przekrój kolorów! Krycie można budować, przy czym dokładane warstwy nie tworzą na skórze wrażenia maski. Podkład nie wysusza mojej suchej cery, jeżeli odpowiednią ją pod makijaż przygotuję. Mój ideał. Jest to podkład, którego nie bałabym się nałożyć na jakąś specjalną okazję, która wymaga nieskazitelnego wyglądu skóry.

Podkład jest fajny, nie wysusza, cera dzięki temu odzyskała życie to znaczy przebarwienia jakie miałam nie widać aż tak tylko są w miejscu widać efekt, opakowanie jest praktyczne.

Naprawdę nie rozumiem zachwytów nad tym podkładem. Może mam jakąś specyficzną twarz, ale jak on jest trwały, to ja jestem święta. Produkt mega mnie rozczarował. Dostałam w prezencie na urodziny od koleżanki bon podarunkowy do Douglasa. I między innymi zamówiłam sobie ten podkład. Nawilżać-nawilża. Ale twarz mimo przypudrowania szybko się po nim wyświeca. Słabo kryje. wszystko przebija. Nawet małe naczynka. Mam po jego użyciu lekko zasinioną buzię,dlatego wspomagam się bronzerem. Żeby nie było-odcień mam dobrze dopasowany, ale nie prezentuje on się jakoś ładnie na mojej twarzy. Podkład ma rzadką, płynną konsystencję. Trwałość jest karygodna. Po około 2-3 godzinach znika mi z nosa i z brody, za to na policzkach mam go sporo. Tka jakby wędrował po całej buzi i po czasie nierównomiernie się rozkładał. Odczepia się od buzi. Trzeba uważać na wyższe kołnierzyki, bo brudzi je. Dzięki Bogu nie zapycha. To chociaż jakiś plus. Ładnie, bardzo delikatnie pachnie. Fajnie, że marka jest wolna od okrucieństwa. Wydajność jak większość podkładów. Nie rozumiem jego fenomenu. Dodam, że mam cerę mieszaną. Pompka wygodna, działa bez zarzutów.

Ostatni raz tego podkładu używałam kilka lat temu, ponieważ nie zachwycił mnie na tyle abym sięgnęła po niego ponownie. Największym plusem wydaje mi się gama kolorystyczna tego podkładu, ponieważ jest na prawdę szeroka, występują w niej praktycznie wszystkie tony więc z pewnością każdy znajdzie odpowiedni odcień dla siebie. Kolejnym plusem jest trwałość. Może nie jest to najbardziej trwały podkład jakiego używałam natomiast, zdecydowanie można powiedzieć, że jego trwałość jest dobra. Jeśli chodzi o wykończenie to również jest całkiem przyjemne, zazwyczaj ładnie wtapia się w skórę i daje taki "miękki efekt". Właśnie przez to, że "zazwyczaj" ładnie się wtapia nie wróciłam po niego. Bywały dni (niezależnie od stanu cery), że podkład trochę "siedział" na skórze i nie wyglądał za estetycznie. Największym minusem jest oczywiście cena. Pomimo tego, po tych kilku latach chyba się skuszę i ponownie go wypróbuję :)

Podklad do najtańszych nie należy, w perfumerii Sephora kosztuje 159 zł ze znizka trochę taniej. Podklad w standardowej przezroczystej szklanej buteleczce z pompką która dobrze pracuje nie zacinając się, niestety napisy ścierają się. Nie jest to zły podklad, ma swoje plusy i minusy.... Utrzymuje się na mojej mieszanej cerze baaardzo długo, czasami bez poprawek. Nie zawiera olejów więc nie zapcha nikogo, jest nawilżający posiada w składzie kwas hialuronowy. Płynna, lekka konsystencja,szybko zastyga dając, nakładany gąbeczka nie tworzy maski, mój kolor to 02 Very Fair jest idealny na lato. Nie podkreśla porów, nie zbiera się w zmarszczkach, nie oksyduje jednak lubi podkreślać suche skorki. Ładnie współgra z bazami nawilżającymi, trochę trudniej z silikonowymi. Daje naturalne matowe wykonczenie, nie potrzeba go pudrowac, beztłuszczowa fotmuła kontroluje produkcję sebum i poziom nabłyszczania skóry, podklad odporny na pot i wilgoć. Niestety krycia nie da się budowac, ponieważ odkleja się dziwnie, schodzi plackami od twarzy.

Skuszona opiniami w poszukiwaniu ideału trafiłam na Studio skin. Kto go nie zna? Cóż miłości od pierwszego wejrzenia nie było. Później się przekonałam i co? Zwyklak ani nie zachwyca ani nie jest bublem. Plus za ogromną trwałość, 15h w lato - wytrzyma. Jest dosyć suchy a konsystencja lejąca. Dwie warstwy dla mocnego krycia. Plus za dużą gamę kolorystyczną i wydajność. Może kiedyś wrócę ale bez serduszek.

Moja mieszana cera, która niestety szczególnie latem boryka się z przebarwieniami od słońca, potrzebuje dobrego podkładu kryjącego. Tylko wtedy czuje, że makijaż mnie upiększa i zakrywa wszystko to, co chce ukryć. Obecnie mam 2 faworytów w kategorii kryjących podkładów- obok Double Wear od Estee Lauder moim ulubieńcem jest właśnie Studio Skin Smashbox. Właściwie używam tych dwóch podkładów naprzemiennie i jestem zadowolona z wyglądu makijażu. Szczególnie teraz w okresie przejściowym, gdzie moja skóra jest lekko przesuszona po zimowym traktowaniu jej różnymi kwasami, retinolem- Studio Skin spisuje się idealnie. Lepiej od DB, bo nie podkreśla suchych skórek.