Tampax Compak Regular, Tampons With Applicator Tampony z aplikatorem

Zgodzę się z większością opinii, że tampon nie wygląda zbyt dobrze, może sprawiać pewne obawy. Ja również obawiałam się tych tamponów, ale po wycofaniu ulubionych tamponów OB, nie miałam wyjścia, gdyż były to jedyne tampony z aplikatorem dostępne stacjonarnie. Jest to ich największa załata, są łatwo dostępne. Sam aplikator nie powala, jest dość krótki przez i chwiejny przez co trzeba się skoncentrować na tym co się robi, aby dobrze zaaplikować i nie rozłożyć na części aplikatora. Sam tampon wygląda mało zachęcająco.. Faktycznie wygląda jakby miał za chwilę się rozwarstwić i zostawić jakieś części w miejscu intymnym.. Jednak na szczęście do tej pory nic takiego się u mnie nie stało. Z mocowaniem sznurka również jest wszystko okej. W porównaniu z innymi tamponami można je delikatniej wyjąć właśnie przez ich specyficzny kształt. W tych tamponach najmniej komfortowy jest jednak sznurek. Jest on dość gruby i niestety, ale wyczuwalny. W wersji compak jest to jeszcze znośne, ale w innej wersji dla mnie nie do przejścia. Moim zdaniem są w porządku, jednak będę szukała innego zamiennika swojego ulubieńca.

Zalogowałam się specjalnie, żeby przestrzec Was dziewczyny przed tym koszmarkiem. Nigdy nie miałam problemu z klasycznymi tamponami innej marki, używam od ponad 10 lat i wszystko jest okej. Tampaxy z aplikatorem kupiłam jako ciekawostkę, pomyślałam, fajna, higieniczna alternatywa gdzieś poza domem. Samego pomysłu i aplikacji nie komentuje, kwestia gustu, a ja nawet nie miałam okazji samej aplikacji sprawdzić i już tłumaczę dlaczego. Na szczęście dla mnie, moja wnikliwa natura kazała mi najpierw sprawdzić, co będę aplikować i na próbę wyjęłam jeden tampon z aplikatora. To, co zobaczyłam napawa wręcz obrzydzeniem do producenta za to, co serwuje nam kobietom w kwestii naszego komfortu i zdrowia. Załączam zdjęcie, bo trudno to skomentować. Tampon jest zrobiony z jakiejś obleśnej taniej waty, która zewsząd się strzępi, wszędzie wystają nitki, z powierzchni tamponu zdjęłam jakieś kłaczki w innym kolorze. Co więcej tampon był dosłownie pęknięty wzdłuż. Prawie rozleciał mi się w palcach. Nie wyobrażam sobie co by się z nim stało po aplikacji i nasiąknięciu. Fakt, że to jedne z droższych tamponów na rynku tylko dodaje temu żenady. Coś okropnego.

Tampony Tampax, mimo iż markowe to raczej renomą wśród konsumentek się nie cieszą. Kiedyś miałam tampony tej marki i nie były najgorsze, chociaż dobre też nie. Podczas zakupów byłam ciekawa, czy coś się zmieniło w kwestii jakości, więc wrzuciłam je do koszyka. Używałam ich raczej na ostatnie dni okresu, ponieważ są średnio chłonne. Co do jakości tamponów - jest gorzej niż wcześniej, bym powiedziała, że ten produkt to po prostu kpina z nas, kobiet. To jak tampon jest wykonany i jak wygląda to po prostu jakaś żenada. Po pierwsze jest jakiś dziwnie długi i wystaje z pochwy. Sznureczek ledwie się go trzyma. Materiał po prostu jest chamski i nieprzyjemny. Jako plus można uznać jedynie aplikator, ale szczerze mówiąc także on jest wykonany beznadziejnie. Co do wygody to niestety mam wiele zastrzeżeń, głównie ze względu na beznadziejne wykonanie produktu. Oprócz tampona noszę podpaskę, ponieważ wolę być podwójnie zabezpieczona, a czasem zdarzają się sytuacje, kiedy nie mogę iść do łazienki od razu. W sytuacji, gdy krwawienie jest mniej obfite to wtedy tampony są wręcz niewygodne, przeszkadzają, a nawet sprawiają ból i przeciekały, mimo iż po zmianie było widać, że tylko połowa tampona była zapełniona. Do tego to irytujące wrażenie, że ten tampon jest za długi. Jedno opakowanie wystarczyło mi na 2 miesiące. Recenzowany produkt jest niestety ogólnodostępny. Co do ceny - wstyd naprawdę sprzedawać coś takiego lub nawet rozdawać za darmo. Myślę, że moja mama i babcia lepszych artykułów używały w czasie PRL-u. Tampax, wstydźcie się za ten produkt. Serdecznie nie polecam.

Jestem fanką tamponów OB- przyznaję szczerze. Dal mnie bowiem marka OB wypracowała tamponowy ideał, jeśli chodzi o komfort używania. Przyznaje jednak, że czasami zdarzają się mi skoki w bok. Tak więc, wiedziona sentymentem- bo pamiętam wczesne lata 90 i reklamę tampaxów z tamtych lat- kupiłam recenzowany w tym miejscu produkt. I co? I wielkie rozczarowanie. Wprawdzie pomysł z aplikatorem niezłym, ale jeśli ktoś używa tamponów od blisko 30 lat, to obejdzie się bez takich cudów. Plastik fantastik występuje tutaj w przesadnej wręcz ilości. Trochę to obciachowe, skoro tylu producentów prześciga się wręcz w formułach i opakowaniach, które mają być przyjazne środowisku. Tampax ma najwyraźniej długą jeszcze drogę przed sobą, jeżeli chodzi o bycie eko. Tampony nie uwierają, choć jecdwabista miękkość OB to też nie jest. No, ale nie jest też tektura, jak to nieraz bywa przy marketowych tamponach. Nie przeciekają , ale za to rozwarstwiają się, co zauważyły już Poprzedniczki. Jednak nie warto robić skoków w bok.

Nie polecam tych tamponów , rozwarstwiają się , zmieniają kształt i przeciekają. Jakieś jedno wielkie nieporozumienie. Jedyny plus tych tamponów to aplikator, wygodny w użyciu i higieniczny. Bardzo się zawiodłam na nich jak na taką firmę powinny być bardziej solidne. Pieniądze wyrzucone w błoto.

Jedne z pierwszych tamponów jakie miałam. I na pewno jedne z tych, które są ze mną najdłużej. Mają swoje drobne minusy, ale uważam, że produkt jest w porządku. Na pewno co mnie boli z punktu widzenia ekologicznego to sporo opadów przy użyciu pojedynczego tamponu - najpierw plastikowa folia, później plastikowy aplikator. Z drugiej natomiast strony to najlepszy aplikator z jakim miałam styczność. Sam pomysł aplikatora uważam za super. Dla mnie jest to bardzo wygodna forma i bardzo higieniczna np w momencie kiedy nie mam dostępu do bieżącej wody. To, że są opakowane każdy osobno w folie jakoś mnie nie dziwi, bo jest to praktyka wielu różnych firm - chodzi o higienę. Tu pakowanie jest kolorowe, można je wrzucić do torebki i przypominają trochę cukierka. Niestety mam problem z tym opakowaniem, bo nie jest do końca dobrze sklejone i zdarzyło mi się, ze otwarły się na zgrzewie. Jeżeli chodzi o watę nie przeszkadza mi kompletnie, że nie są mocno ubite i zmienia się ich kształt. Chłonność jest w porządku, na parę godzin wytrzymują, ale w nocy niestety przeciekały. Nigdy nie miałam sytuacji, że sznurek się urwał, więc uważam, że są dobrze zszyte. Na pewno nie nadają się na obfite miesiączki i konieczna jest wkładka higieniczna w komplecie, bo mogą przeciekać. Ale inne tampony tej marki, z większą chłonnością już są w porządku. Plus za dostępność w wielu sklepach i aptekach. Częste promocje na ten produkt też są na plus. Zawsze chętnie wracam.

Zachęcona promocją nabyłam paczkę tampaxów. Spodobał mi się pomysł aplikatora, jednak po przetestowaniu całego opakowania zmieniam zdanie - może jest to bardziej higieniczne, ale na pewno nieekologiczne. Główną wadą tych tamponów jest to, że w trakcie ich używania dochodzi do ich rozwarstwienia, przez co ich kształt z obłego zmienia się w kształt przypominający naleśnik. Tampony nie przeszły również próby chłonności - przeciekły.

Tampony dzięki aplikatorowi są wygodniejsze w aplikowaniu oraz bardziej higieniczne. Za to duży plus. Natomiast największy minus i zarzut jaki wobec nich mam to to, że się jakby rozwalają. Nie są tak idealnie gładkie jak np OB tylko się rozwarstwiają. Jeśli chodzi o przeciekanie to nic nigdy mi nie przeciekło, tu nie mam nic im do zarzucenia, ale też nie jestem najlepszą osobą do oceny tamponów pod tym względem, bo nigdy nie miałam problemów z bardzo obfitym krwawieniem. Generalnie, nie są to złe tampony. Największy minus to ich rozwarstwienie się, osobiście mnie to bardzo irytuje. Wole OB które są idealnie gładkie. Nie powrócę do nich więcej.

Taka mini pigułka jak zawsze w tytule. jednak wypada temat rozwinąć z czysto technicznymi aspektami produktu... W zasadzie nie mam pojęcia dlaczego tak późno piszę swoją opinie na temat ów tamponów. Towarzyszą mi one niezmiennie od dobrych kilku lat. Chętnie do nich wracam. Nigdy dotychczas nie zawiodły moich oczekiwań. Po takich och i achach ze spraw czysto technicznych w pudełku mamy dostępne 16 szt osobno- każdy pojedynczo zapakowany tampon. W dyskretną, żółtą saszetkę. Którą bez obaw można swobodnie bez zastanawiania się i krępującego dyskomfortu schować do torebki czy kieszeni w obawie przed zbliżająca się miesiączką. Jak dla mnie aplikator idealnie spełnia swoje zadanie. Analizując opinie wcześniejszych recenzentek jestem zaskoczona negatywami. Jak dla mnie aplikacja dosłownie istny banał. Bez absolutnie żadnych trudności i dyskomfortu tampon ląduje na swoim miejscu. Nigdy nie towarzyszył mi podczas aplikacji żaden ból, dyskomfort czy coś w tym rodzaju. Użytkując tampony z aplikatorem mam pewność i komfort bezpieczeństwa na dobre 4-5 godzin. Bez obaw przed przeciekaniem. Tampony o ile dobrze kojarzę dostępne są na rynku w 4 wariantach chłonności. Każda z propozycji idealnie wpisuje się w moje potrzeby w zależności od dnia menstruacji i intensywności krwawienia. Jak dla mnie produkt godny uwagi i polecenia. Często można upolować go na korzystnych promocjach.

To były moje pierwsze tampony. I mimo ze wkładałam aplikator tak głęboko jak się dało, tampon nadal był wyczuwalny. Dodatkowo jego dziwny kształt nie do końca wychwytywał płyny. Czasem ta wata była prawie czysta a sznurek przeciekał... nie polecam

Na początku swojej 'przygody' z tamponami zawsze sięgałam po konkurencyjną firmę O.B., która towarzyszyła mi przez bardzo długi okres czasu. Gdy zauważyłam tampony z aplikatorem na początku jakoś nie mogłam się do nich przekonać, nie wiedziałam jak się tego używa i wolałam zostać przy 'bezpiecznych' i sprawdzonych tamponach z O.B. ponieważ nigdy mnie nie zawiodły. Jednak po upływie czasu, postanowiłam skusić się na zakup tych oto tamponów i powiem szczerze, że pomimo kilku wad tego produktu, to ja w jakiś sposób je lubię :) Szesnaście tamponów wraz z aplikatorami kupujemy w kartonowym pudełeczku, z kolei każdy tampon, dla zachowania higieny jest dodatkowo zapakowany w osobne żółte opakowanie (niczym mini batonik :D ), które nie sprawia problemów przy otwieraniu. I tutaj na wstępie mały minus za to, że gdy wrzucimy pojedyncze tampony do torebki czy kosmetyczki niestety opakowanie potrafi się samo z siebie gdzieś rozerwać i nie mamy zachowanej tej czystości samego aplikatora. Czyli w skrócie - słaba jakość folii zabezpieczającej. Co do samego aplikatora to chyba nie mam się do czego przyczepić, ponieważ wykorzystałam kilka już opakowań konkretnie tych tamponów i nie zauważyłam, żeby przy aplikacji cokolwiek mi się zacinało, czy nie chciało odpowiednie działać. Więc według mnie aplikator działa bez zarzutów. Sama idea aplikatora bardzo mi się podoba, ponieważ dzięki niemu aplikacja jest bardzo higieniczna i dla mnie o wiele prostsza/wygodniejsza aniżeli przy aplikacji zwykłych tamponów. Dlatego też świetnie sprawdzają się w podróży czy też w miejscach publicznych, gdy nie mamy bezpośredniego dostępu do bieżącej wody. Co do jakości tamponów to tutaj niewątpliwie muszę przyznać, że nie są one tak dobre jak tampony O.B. czy inne których używałam, aleee nie są też takie najgorsze. Fakt, wata użyta do produkcji tamponów jest niedostatecznie zbita i czasami potrafi się deformować, jednak mi to absolutnie w niczym nie przeszkadza. Nie zauważyłam, żeby tampony się nagminnie rozwarstwiały (chociaż miałam pojedyncze przypadki) i nigdy nie miałam problemów ze sznureczkiem przymocowanym do tamponu (nie bałam się, że mi się urwie, czy nie dam rady go wyciągnąć). Są bardzo miękkie, dzięki czemu są komfortowe i wygodne, wręcz prawie niewyczuwalne dla mnie. Co do chłonności to myślę, że jest to kwestia indywidualna, jednak uważam, że są odpowiednio chłonne, dają radę przez kilka godzin, jednak założone na noc zdarzało się, że przeciekały. Pomimo tych wszystkich minusów, osobiście się do nich jakoś przywiązałam i często do nich wracam, ponieważ nie sprawiają mi dużo problemów, a już tak się do nich przyzwyczaiłam, że nie wyobrażam sobie teraz wrócić na stałe do zwykłych tamponów bez aplikatora.

Kupiłam je wraz z wariantem Pearl, aby wypróbować tampony z aplikatorem i jak Pearl niezbyt się sprawdziły, tak tym nie mam wiele do zarzucenia. Na dzień jednak zdecydowanie bardzie mi odpowiadają tampony OB, jednak to Compak są moim nocnym towarzyszem. Aplikacja bez zarzutu, tampony pakowane pojedynczo. Tampaxy są dłuższe i wydaje mi się, że mają lepszą chłonność, pomimo rozpadania i rozwarstwiania się tamponu. Dla mnie na noc - w sam raz!

Tampony... Wiele dziewczyn potrzebuje trochę czasu, żeby się do nich przełamać. I tu właśnie pojawiają się Tampaxy z aplikatorem. Wg mnie bardzo ułatwiają te ciężkie dni. Mimo, że tampony nie są małe (dużo większe niż np OB), nie odczuwa się tego. "Strzykawka" pomaga tamponowi ustawić się pod dobrym kątem, a potem już go nie czujemy. Dla mnie jedne i jedyne forever and always!