Humiecki & Graef Geste EDT 

Gdyby ktoś kazał mi wybrać jedne jedyne perfumy, którymi miałabym pachnąć do końca świata, te najlepsze, najpiękniejsze, najbardziej ulubione - najpierw pomyślałabym właśnie o Geste. Może później zaczęłabym się zastanawiać, czy aby na pewno, czy jednak nie coś innego, ale za każdym razem, zapytana o ulubione perfumy w pierwszym odruchu odpowiem: Geste. Jest to o tyle dziwne, że po "pierwszym psiku" byłam przekonana, że je znienawidzę. Słodki, nieprzyjemnie sztuczny ulepek. 10 minut później byłam zakochana po uszy. Perfumy pachną jak rozgrzany słońcem bursztyn, kiedy ich używam, czuję się, jakbym była otulona w esencję ciepłego letniego dnia na dzikiej plaży. Jest mi w nich autentycznie dobrze. Jak żadne inne perfumy wpływają na moje samopoczucie. Oczywiście, fiołek jest obecny, ale nie tak jak, w wielu perfumach w formie kandyzowanego ulepka - w Geste jest to fiołek prawdziwy, słodki, ale delikatny. Perfumy są autentycznie PIĘKNE. Nie podejmuję się natomiast interpretacji zapachu pod kątem historii producenta - że jest to zapach o miłości dojrzałej kobiety do młodszego mężczyzny. Prędzej kojarzą mi się ze słodyczą młodej dziewczyny, niż namiętnością starszej kobiety. Najlepiej Geste podsumowała moja przyjaciółka - idealne perfumy na sierpniowy wieczór z ukochanym.