L'Artisan Parfumeur Les Epices de la Passion, Poivre Piquant EDT 

Zapach ciepły, miły, przytulasty; czuć pieprz, czuć mleko (takie już zagęszczone)- ale wszystko to tak delikatnie zarysowane, bliskoskórnie, że raczej nie może być odpychające dla nikogo; trzeba mocno niuchać. Swoją drogą pierwszy psik - i zabrzmiało tak znajomo, tylko nie mogę dociec, skąd - na pewno przypomina Cabaret Gresa (w którejś z faz rozwoju tegoż). Mam wrażenie, że jest w nim wszystko, co "miłe" w perfumach przyprawowych (tych mniej mainstreamowych), ale wszelkie kontrowersje są załagodzone - otrzymujemy perfumy bezpieczne, trochę bez wyrazu. Gdyby był mocniejszy, z większą pieprzowością (albo palonością mleka).. Gdyby go chociaż bardziej było czuć... Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: szybko znika z flaszki

Zapach delikatny, spokojny, bliskoskórny.Ciekawa kompozycja pierprzowa z kremowym mlekiem. Szkoda ,że nie ma ogona, bo jest zdecydowanie inny....Niestety na mojej skórze nie chce się uleżeć i szybko po 1-2 godzinach ucieka, gdyby nie ta ulotność, to może bym kiedyś do niego wróciła, tak niestety kończy się ta przygoda... Używam tego produktu od: 3 tygodnie Ilość zużytych opakowań: próbka

Poivre Piquant odkryłam wiele lat temu i od dawna chodzi za mną powtórka tej znajomości. Zapach -kameleon- z jednej strony suchy i ostry, z drugiej osłodzony przez mleczno-ambrowe nuty. Roztacza woń mało uniwersalną, raczej niszową i bardzo dyskretnie trzyma się skóry. Gdyby miał przybrać kształt człowieczy byłby mnichem przechadzającym się w zamkniętym dla świata klasztorze z grubymi, gotyckimi murami pachnącymi zimnem kamienia, dawno palonymi kadzidłami i woskiem do polerowania posadzek. Mimo, że absolutnie nie zasłuży na miano kilera nie można mu odmówić bardzo zdecydowanej i silnej osobowości. Takiej, która lubi się skryć przed światem i oddać zadumie, a kiedy noc otwiera podwoje wyjść w miasto by poczuć powietrze przesycone śniegiem.

Kupilam ten zapach w ciemno, bo byla wrecz smieszna cena. Kiedys czytalam o nim...Pierwszy psik i oniemialam- zapach ma wiele wspolnego z Issey Miyake Le Feu Light :) tylko rozy brak. Pieprzny zapach z wyrazna nuta mleka i plastra miodu, a moze nawet wyraznym zapachem wosku. Z czasem zapach traci pieprznosc, ale sie zjawia nuta ziolowa- suszone trawy moczone w slodkawym mleku. Zapach sie mienia delikatnie, ale ciagle daje o sobie znac. Jest bardzo trwaly jak na EDT. Używam tego produktu od: 2011 styczen Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszej 100-tki

Fajny, spokojny i malo inwazyjny zapach. Rzeczywiscie, bialy pieprz z mlekiem (jakby ciut poslodzonym). Na mojej skorze Poivre Piquant uklada sie lagodnie i czule, nie jest killerem, ale przez caly dzien daje o sobie znac. Nie rozwija sie jakos specjalnie, ale i tak go lubie - rzadko ktory zapach mnie tak wycisza i uspokaja, pozwala sie skupic i odcina od calego swiata. Pieknie :-). Używam tego produktu od: dawna Ilość zużytych opakowań: kilkanascie ml

Już wiem, z czym mi się kojarzy ten zapach - z Versace Versus (ale tym starym, sprzed paaaru lat). Czuć w nim ta samą nutę - jeśli jest to biały pieprz, to od teraz będę polować na wszelkie zapachy z tą nutą :-) Ale powoduje ona też to, że ten zapach staje się właściwie unisexem. Niestety: ten zapach jest bardzo nietrwały i bliskoskórny. Jest ciekawy - pieprz w nim zawarty pachnie trochę jakby ziołowo? Bo na pewno nie pachnie jak ten zwykły pieprz, który znasz. Poivre Piquant można poznać - ale jego trwałość spowoduje, że go nie kupisz w wersji pełnej, bo jeśli już ładować w coś pieniądze - to w coś, co jednak czuć mocniej. Używam tego produktu od: próbka Ilość zużytych opakowań: próbka

Podobnie jak w przypadku Passage DEnfer wszystko przesłaniają mu tutaj przesuszone, gryzące w nos zioła, pojawiające się od razu na pierwszym planie. To, czym zgodnie z składem powinien pachnieć jest, ale czai się gdzieś z tyłu...dla mnie niestety niedostępne. Piękny natomiast w parze z Bois Farine.Kruszy migdał,dodaje pazura....uziemia.Co ciekawe, pachnie wtedy jak pachnieć powinien :) Używam tego produktu od: 2 tygodnie Ilość zużytych opakowań: testy

Na szczęście nie czuję w nim białego pieprzu - nie ma przyprawy której zapachu nienawidziłabym bardziej. Skojarzenia nasuwają mi się fizjologiczno-oborowe, proszę nie pytać o szczegóły ;) Poivre Piquant na początku pachnie LArtisanowską Tanutą - ich standardową mieszanką nut korzennych, drzewnych i roślinnych, która za pierwszym razem mnie zachwyciła, ale po odkryciu tego samego zestawu nut w kolejnej kompozycji zaczęła nudzić. Globalnie pojawia się czarny pieprz i nutki szyprowe, całość przyjemnie wierci w nosie (chociaż zdarza mi się kichnąć, jak się zaciągnę :lol: ). I z tej pikantnej, wytrawnej mieszanki niespodziewanie potrafi wyjść zapach mleka z miodem - i po chwili zniknąć. Fascynujące, zaskakujące, inne. Niestety - trwałość nie zachwyca :( Inaczej koniecznie chciałabym mieć buteleczkę. Buteleczka przeciętna Używam tego produktu od:? Ilość zużytych opakowań:próbka od przemiłej Wizażanki :cmok:

Dokładnie tak - ten zapach mnie skonfundował. To idealne określenie :D Podczas pierwszych testów zastanawiałam się co ja w ogóle czuję? I co to za kosmiczny pomysł żeby połączyc ze sobię kilka owych trudnych do odgadnięcia cosi w coś takiego ;) Cała kompozycja opiera się tutaj na pewnym bardzo ostrym kontraście, który wywołuje spore zaskoczenie i chęc tak długiego wwąchiwania się w tak wyperfumowaną skórę, aż namierzy się o co tutaj w ogóle chodzi ;) Wrażenie jest mniej więcej takie jak w przypadku jedzenia marynowanej śliwki. No bo śliwka jest po to, żeby byc przyjemnie słodka a octowa marynata po to, żeby w niej leżakowały ogórki :D Marynowana śliwka to taki oryginalny oksymoron ;) No i właśnie takie same odczucia mam w związku z pomysłem na połączenie białego i różowego pieprzu z mleczno-miodowym napojem ;) Jest tak przyjemnie zaskakująco i oryginalnie, że nie sposób pozostac niewzruszonym ;) Poivre Piquant jest łagodne i kremowo-mleczne, ostro doprawione i dopieszczone pikantnym, nęcącym pieprzem (wyraźnie czuc, że jest to właśnie pieprz biały i różowy a nie klasyczny i natrętny pieprz czarny). Jest słodkawe, przyprawowe i naprawdę egzotyczne. Czegoś takiego ewidentnie nie wącha się w Europie ;) Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: ...