Bardzo naturalnie i trwale kryjący, świetny korektor - zwłaszcza jak się już mu oderwie gąbeczkę-aplikator
Nawet bez okazji ceny kosmetyków Manhattan były zawsze wyjątkowo korzystne, co w parze z raczej prostą, schludną estetyką opakowań nie sprawia wrażenia, że ma się do czynienia z doskonałymi jakościowo specyfikami (jedynie mascar nie polecam).
Nie inaczej jest z korektorem. Zamknięto go w niezbyt atrakcyjnej, ale miękkiej i poręcznej, częściowo przejrzystej tubce, dzięki czemu widać, co się aplikuje (ja akurat jasny, choć nie najjaśniejszy odcień "200 Light" – nie ciemniejący na cerze). Mi tam schludna prostota opakowań i niewysokie ceny nie przeszkadzają.
Jedynie okrągły aplikator-gąbeczkę przy szyjce tubki skrytykuję, jako niezbyt udany. Zanim dość szybko się oderwał od tubki (traktowany łagodnie), niemal od razu wchłonął sporą ilość korektora, brudząc niewiele większą nakładkę, i wcale nie ułatwiając aplikacji. Gąbeczka to całkiem spora kulka (stricte walec), która nie pozwala na szczególnie precyzyjne nakładanie szybkoschnącego korektora, a hołduję całym sercem zasadzie, że nie tylko w makijażu "mniej znaczy więcej". Tymczasem nie aż tak znowu smukłym paluchem radziłam sobie z aplikacją kosmetyku znacznie lepiej, więc moralniak wywołany zepsuciem zwieńczenia tubki nie trapił mnie zbyt długo.
Jakościowo za to korektor to jeden z lepszych kosmetyków w swoim rodzaju, z jakimi miałam do czynienia. Jest rzadziutki, o konsystencji półpłynnego lotioniku, i dobrze stapia się z cerą, a całkiem dobrze kryje cienie i niedoskonałości minimalną ilością. Zapewnia bardzo naturalny i trwały efekt, choć bynajmniej nie "teatralny", i nie maski, więc większe niedoskonałości i skazy mogą z bliska ewentualnie sprawiać wrażenie wypukłych i niezatuszowanych całkowicie. Korektor musi jednak zawierać jakieś odbijające światło mikrodrobinki, gdyż pomimo cieniutkiej, nie rolującej się i nie gromadzącej w załamaniach cery warstewki, te większe niedoskonałości naprawdę nie rzucają się w oczy.
I choć korektor nie wysusza cery, co jest szczególnie ważne przy tuszowaniu cieni pod oczami, to oprócz składników nawilżających, zawiera coś antybakteryjnego, co już po jednym dniu wpływa łagodząco na krosty, przyspieszając ich zanikanie. Finalnie – szybko nie ma co tuszować.
Gorąco specyfik polecam, choć od 2018 r., kiedy wycofano je z Rossmanna (Coty zrezygnowała niestety z kolportażu Manhattanu na rzecz Rimmel), produkty Marki dostępne są w zasadzie jedynie przez Internet i w Niemczech, co stanowi jedyną ich wadę, ale warto ich tam szukać.
Zalety:
- uniwersalność – świetny zarówno do cieni pod oczami, jak i do zmian trądzikowych;
- efekt na cieniach po oczami – skutecznie i trwale zamaskowane, rozjaśnione cienie przy nawilżonej cerze;
- efekt na niedoskonałościach – szybciej się goją, co widać nawet już po 1 dniu;
- konsystencja – przyjemna – półpłynnego lotioniku, trwale stapiającego się z cerą (korektor może wymagać poprawek jedynie w gorące dni na większych niedoskonałościach);
- wydajność – doskonała – tubka wystarczyła mi na ok. rok;
- zapach – przyjemna bezwonność;
- opakowanie – skromna, miękka, poręczna tubka – częściowo przejrzysta, dzięki czemu widać ilość korektora;
- cena – przystępna – kupiłam swój za kilka zł (1/3 pierwotnej ceny), ale i bez promocji była niewysoka
Wady:
- aplikatorek-gąbeczka wieńczący szyjkę tubki – szybko się utytłał korektorem, gdyż to spory i nie całkiem precyzyjny walcoidalny kłąb gąbki, który szybko się – poniekąd na szczęście – oderwał;
- dostępność – jedynie w sklepach internetowych i w ojczystych dla korektora Niemczech
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie