Petal Fresh Pure Pomegranate & Acai, Color Protection Shampoo Szampon do włosów farbowanych 'Granat i jagody Acai'

Zacznijmy od pierwszego kontaktu z produktem. Plastikowa butelka na klik – brzmi jak klasyk, prawda? Ale hola, hola, nie tak szybko! Wydobycie resztek tego gęstego szamponu wymaga siły – czy Petal Fresh próbuje nam przemycić trening bicepsów podczas mycia włosów? Jeśli tak, to całkiem sprytne, ale niekoniecznie wygodne. Trzeba dość mocno ścisnąć butelkę, aby wydobyć z niego końcówkę szamponu. Przynajmniej nie spływa z dłoni ani włosów, więc szampon jest ekonomiczny i dość dobrze się pieni. A zapach? No cóż… Spodziewałam się tropikalnej eksplozji owoców, a dostałam coś, co ledwo przypomina granat i acai. Czyli szału nie ma, ale przynajmniej szybko się ulatnia i nie utrzymuje się na włosach. Co do składu – tu jest ciekawie! Granat i acai to superfoods nie tylko w kuchni, ale i w pielęgnacji. Granat jest pełen antyoksydantów, więc teoretycznie powinien chronić kolor przed blaknięciem, a włosy przed szkodliwym wpływem środowiska. Acai za to nawilża i odżywia, bo ma mnóstwo witamin, kwasów tłuszczowych i innych cudów natury. Po użyciu włosy są czyste, lekkie, ale odżywienia raczej brak. Jeśli masz farbowane włosy, będziesz potrzebować solidnej odżywki, bo sam szampon nie zdziała cudów. A co z ochroną koloru? Tu raczej neutral – kolor nie blaknie szybciej, ale wielkiego przedłużenia trwałości moich rozjaśnianych blond włosów też nie zauważyłam. Podsumowując: szampon Petal Fresh z granatem i acai to opcja dla tych, którzy lubią eksperymentować z wegańskimi kosmetykami, ale nie oczekują efektu "wow". Jeśli masz silne dłonie do wyciskania resztek z butelki, uwielbiasz gęste produkty i szukasz dobrego oczyszczania, to może być coś dla ciebie. Dla mnie to szampon na trójkę z plusem – poprawny, ale bez iskry, która sprawiłaby, że wrócę do niego z radością.

Szampon bez silikonów w składzie. Konsystencja gęsta i bezbarwna o super owocowym zapachu. Bardzo dobrze się pieni i nie trzeba go dużo nawet na długie włosy żeby je umyć. Fajnie, że chroni farbowane włosy. Po umyciu są pachnące. Nie wywołał u mnie niepożądanych efektów. W sumie dobrze oczyszczał włosy i to na tyle. Dosyć szybko je przetłuszczał. Opakowanie ładne, solidne. Wystarcza na długo. Myślę, że to dobry szampon tym bardziej, że ma lekki skład i jest certyfikowany. Na pewno wrócę do tej serii. Włosy nie są po nim obciążone. Dobrze się rozczesują i nie elektryzują.

Szampon ma bardzo gęsta konsystencję, dokładnie taką jak maska do włosów. Dobrze, że butelka jest plastyczna to można sobie pomóc ściskając ją, żeby szybciej wydobyć produkt. Zapach trudny do określenia, jakby coś nieprzyjemnego z czym pięknie pachnącym. ale jest ok. Szampon słabo się pieni, pewnie dlatego jego zużycie było u mnie trochę większe. Warto wcześniej odpowiednia ilość połączyć z wodą i dopiero nałożyć na włosy. Szkoda, że kolor włosów farbowanych nadal się zmywał, nie powodują te kosmetyki ograniczania wypłukiwania się koloru, a szkoda. Na to liczyłam. Warto stosować go z odżywką, po której świetnie rozczesuje się włosy.

Swoją przygodę z bardziej świadomą pielęgnacją włosów zaczęłam z oto właśnie tym szamponem. Szampon pachnie nawet okej, zaletą jest to że jest nie testowany na zwierzętach i nie ma w składzie SLS. Jego największym minusem jest to, że strasznie wysusza włosy, ale strasznie, po umyciu włosów tym szamponem musiałam nakładać ogromne ilości odżywki.

Na samym początku stosowania mógł być ale przy dłuższym stosowaniu strasznie wysusza skore głowy jak i włosy. Skóra głowy była wysuszona, a włosy tępe i sianowate. Jeśli chodzi o podtrzymanie koloru to również nie zauważyłam nic pozytywnego. Jedyny plus to wydajność. Jest o wiele więcej lepszych szamponów, zdecydowanie nie polecam.

Szampon Peta Fresh do włosów koloryzowanych ma dwie super zalety: cudownie pachnie granatem i posiada nakrętkę typu klik, która ułatwia aplikacje, nawet mokrymi dłońmi. Niestety na tych dwóch zaletach się kończy, ponieważ z jego działaniem jest już tragicznie. Szampon bardzo dobrze się pieni, więc miałam wrażenie, że będzie też super domywał włosy. Po pierwszym użyciu włosy były umyte ale jakby delikatnie obciążone, z każdym kolejnym myciem było dużo gorzej. Włosy u nasady po myciu były jeszcze bardziej przetłuszczone niż wcześniej. Dosłownie wkładałam palce pomiędzy włosy i czułam jakby nadal były mokre. Szampon przetłuszczał je bardzo mocno już od nasady.. Najgorsze było to, że pomimo odstawienia szamponu włosy były wciąż przetłuszczone. Doprowadzenie ich do poprzedniego stanu zajęło około 15-20 myć innym szamponem, zatem domyślam się, że podrażnił też skórę głowy. Zdecydowanie go nie polecam, używam jedynie do mycia pędzli.

Bardzo lubię inny szampon z Petal Fresh. I szampony i odżywki mają świetny skład - żadnych agresywnych myjących składników, dużo ekstraktów roślinnych. Postanowiłam spróbować jak działa szampon do włosów farbowanych. Moje włosy są krótkie (obecnie, w związku z pandemią dłuższe niż zazwyczaj - do dolnego końca ucha), farbowane blond, cienkie. Szampon ładnie pachnie, dobrze się pieni, jest dość gesty i wydajny, ale straszliwie plącze włosy. Nawet po nałożeniu grubej warstwy odżywki i trzymaniu jej na włosach kilka minut nie mogę włosów rozczesać. Rozczesuję włosy przed spłukaniem odżywki, grzebieniem o dużych "szczerbach" między zębami, ale nie jest to łatwe.

Szampon ma dobry, naturalny skład i łagodne substancje myjące - tego zawsze szukam w szamponach. Byłam do niego dobrze nastawiona jednak coś jest nie tak - po stosowaniu odczuwam dziwny, delikatny ból przy nasadzie włosa, jakby cebulki (podobny do tego kiedy mamy długo związane włosy i potem je rozpuszczamy). Im częściej go używałam tym dłużej ten dyskomfort się utrzymywał. Testowo myłam tylko nim a potem przestałam i ten ból też ustąpił. Wydaje mi się, że jakiś składnik może mi nie pasować, tylko nie wiem który, bo tam są raczej delikatne :( Dodam też, że nie jestem jakos szczególnie wrażliwa, to pierwszy szampon który tak dziwnie na mnie działał. Nie wiem też właśnie czy wypróbować inny szampon z tej serii czy sobie odpuścić, bo skład bardzo mi się podoba - dużo roślinnych składników.

⭐Czy polecam? Tak! ⭐ Nie mam farbowanych włosów, dlatego nie wypowiem się o ochronie koloru. Poza tym polecam ten szampon, ma chyba najładniejszy zapach ze wszystkich. Oprócz wersji oliwkowej jest moim ulubieńcem. Fajnie myje skórę głowy, nie wysusza włosów, ma naturalny i delikatny skład, dlatego jeśli myjesz włosy na co dzień, to będzie to coś dla Ciebie. U mnie nie powodował nasilonego wypadania włosów (było ich tyle ile zawsze:D). Do dostania często na promocji. Nadaje się do metody kubeczkowej (rozwadnianie i spienianie szamponu) - tworzy się przyjemna, pachnąca pianka.

Jakieś trzy miesiące temu wprowadziłam pielęgnację włosów, kierując się porowatością włosów oraz sprawdzając skład stosowanych produktów. Nadal jestem na etapie testowania różnych produktów, które wprowadzę na stałe. O marce Petal Fresh słyszałam dużo, po prostu. I jak to z reguły bywa, ile osób, tyle opinii. Osobiście jestem tym szamponem zachwycona. Jest on delikatny, pieni się BARDZO dobrze, cudownie pachnie i sprawia że włosy są miękkie w dotyku. Co dla mnie było miłym zaskoczeniem? Tonuje odcień blondu. Mam włosy rozjaśniane, którym zdarza się wpadać w żółty odcień po zastosowaniu niektorych szamponów, jednak w tym przypadku zadziało się odwrotnie. Szampon pięknie ochłodził mój rozjaśniany blond. Niestety moje włosy są skłonne do plątania, dlatego stosuje również odżywki PF oraz Anwen (z różnych serii) i nie jest mi dane całkowicie przetestować skuteczności samego szamponu, jednak bardzo polecam.

Mam wrażenie, że ten szampon jest jakiś tłusty, ciężki. Nie mam problemów z przetluszczającymi się włosami a po umyciu tym szamponem są jakby przetłuszczone. Dodatkowo swędzi mnie po nim głowa, czyli jakiś składnik mnie chyba uczula. Plusem tego szamponu może być jego skład. Na moich włosach się jednak nie sprawdza.

Szampon kupiłam razem z odżywką i jestem w miarę zadowolona, będę wracała do tej firmy, zwłaszcza w promocjach. Zalety: -dobry skład -wydajny -tani -ładny i trwały zapach -nie plącze włosów -wygładza włosy -dobrze się pieni Jedynym minusem jest regularna cena.

Nigdy wcześniej nie zwracałam uwagi na skład kosmetyków, jednak po naczytaniu się pozytywnych opini o rewelacyjnym działaniu tych 'bio', postanowiłam kupić Petal Fresh Color Protection, który dodatkowo zachęcił mnie napisem: 'bez parabenów, gmo, ftalanów' itd. Po pierwszym użyciu byłam zadowolona. Szampon bardzo ładnie pachnie, dobrze się pieni, nie plącze włosów, nieźle myje.. Jednak czar prysł po około 2 tygodniach stosowania. Szampon przestał domywać moje włosy, w dodatku spowodował swędzenie skóry głowy. Po szamponach z sls nigdy nie miałam takiego problemu. Niestety, każdy reaguje inaczej..

Szampon dostałam od koleżanki, bo jej się nie sprawdził, więc stwierdziłam że rozpocznę z nim moją przygodę z metodą kubeczkową. Spieniam odrobine szamponu w pudełeczku, nakładam pianę na włosy i myję. Jest bardzo delikatny, uspokoił moją skórę głowy z ŁZS już w kilka dni, nie mam już suchej łuszczącej się skóry przy linii włosów. Zapach jest cudowny, bardzo przyjemny i niechemiczny. Myślę, że się lubimy, ale odżywka lub maska wczesana na kilka minut po myciu jest u mnie obowiązkowa żeby móc bezproblemowo rozczesać włosy. Bez odzywki czy maski włosy są nieco sztywne przed rozczesaniem, za to po wysuszeniu są sypkie i miękkie.

Miałam już wszystkie szampony PF z tej serii. Uważam, że ten jest naprawdę świetny. W przeciwieństwie do tea tree i lawendy nie plącze włosów, nie podrażnia skalpu. Pięknie pachnie, dobrze się pieni, domywa olej z włosów, ma ładny skład, a co najważniejsze zostawia moje średnioporowate włosy wygładzone i sypkie. To mój faworyt wśród łagodnych szamponów.

Szampon kupiłam z myślą o moich rozjasnianych włosach. Postawiłam przerzucić się na delikatniejszą pielęgnację i bardziej przyjazne składy. Opakowanie wykonane jest z dość ciemnego plastiku, jednak mimo tego łatwo kontrolować pozostałą ilość kosmetyku. Zamykane jest one na klik, dzięki czemu aplikacja jest szybka i wygodna. Zakrętka jest dość wąska, ale mimo tego jest możliwe postawienie butelki "do góry nogami", już przy końcówce szamponu. Zapach kosmetyku jest przyjemnie owocowy i dość intensywny. Ładnie osiada na włosach nadając im aromat czerwonych owoców. Mimo ostrzeżeń producenta produkt bardzo dobrze się pieni. Również spłukiwanie jest szybkie i przyjemne. Dokładnie oczyszcza on włosy i skórę głowy. Nie przesusza kosmyków, nie plącze ich i nie powoduje ich "tępości". Włosy mają przyjemną fakturę, szybko się rozczesują i przede wszystkim nie są suche. A kolor? Głęboki, z naturalnym połyskiem. Szampon nie wpływa na przetłuszczanie się włosów i utrzymuje je, oraz skórę głowy w dobrej kondycji. Chętnie zdecyduje się w przyszłości na jego zakup, oraz będę testować też inne wersje.

Jak dla mnie genialny szampon. Dzięki niemu włosy zachowują dłużej świeżość. Ponadto zapach jest po prostu obłędny. Jest to produkt naturalny i jego skład również zadowala. Pomimo, że producent uprzedza że szampon mało się pieni jak dla mnie jest to wystarczające. Jednak nie nawilża on włosów, więc konieczne jest zastosowanie odżywki. Nie pojawiły się u mnie żadne zmiany skórne a stosuję go już od dłuższego czasu.

Do tej pory regularnie stosowałam jego brata z rozmarynem i miętą, który fajnie odświeżał moje przetłuszczające się włosy, nie drażnił wrażliwego skalpu i nie wysuszał zniszczonych końców. Zapragnęłam zmienić kolor, a żeby dłużej cieszyć się farbą zakupiłam szampon z granatem i acai... Pierwsze użycie mnie zachwyciło, włosy super się rozczesywały w palcach, do tego piękny zapach. Niestety ucierpiała świeżość włosów i z dwóch dni przerwy, zeszłam do jednego dnia - włosy zaczęłam myć codziennie. Było tylko gorzej, bo włosy przetłuszczały się na tyle, że najchętniej myłabym włosy dwa, czy trzy razy w ciągu dnia... Do tego doszło uporczywe swędzenie głowy i łupież nie do pozbycia. Wręcz zaczęłam podejrzewać fryzjerkę o zarażenie mnie czymś... Szampon odstawiłam i wróciłam ponownie do jego brata z rozmarynem i miętą i zaczęło być lepiej, o niebo lepiej. Niestety mimo dwóch tygodni od czasu odstawienia nadal mam problemy ze skalpem, walczę z pozbyciem się łupieżu i swędzeniem głowy, na kosmetyki trychologiczne wydałam jakieś 200 zł i z dnia na dzień jest lepiej... Radzę uważać przy stosowaniu tego szamponu, gdy pierwsze użycie zaczyna budzić wątpliwości, lepiej go odstawić, bo będzie tylko gorzej.