Gucci Guilty Absolute EDP 

Kupiłam perfumy mojemu mężczyźnie w prezencie i muszę przyznać, ze jest to najoryginalniejszy, najmocniejszy i najdziwniejszy zapach jaki w życiu czułam. Na samym początku zapach kojarzy się ze skórzaną tapicerką auta, skórzaną kurtką, starym drewnianym kościołem... Zapach jest tak intensywny, że czuć go w całym domu. W samochodzie na samym początku musiałam otwierać okno, bo kręciło mnie w nosie. Po kilku/kilkunastu godzinach czuję nuty skóry, przeplatame z dziwną slodyczą. Perfumy odradzam osobom, które chcą kupić je w prezencie. Jest to na tyle dziwny zapach, że nie każdemu będzie się podobał. Mimo, ze zapach jestpl przedziwny i mega mocny ma w sobie coś takiego, ze nie przestajemy go wąchać.

Gucci Guilty Absolute poznaję odkąd wszedł na polski rynek zimą zeszłego roku, czyli od ok. stycznia/lutego 2017. Zapach ukazuje nam zupełnie nieznane oblicze marki, która od 2008 rok w rok przyzwyczajała odbiorców, iż coraz mniej aż w końcu w ogóle przestała się liczyć na perfumowej mapie. W 2011 roku rozpoczął się koszmar - nowa linia Guilty dla mężczyzn. Plastikowe, tandetne, nijakie, sztuczne, massmarketowe (epitetów mogłoby być znacznie więcej) zapachy sprzedawane w absurdalnie wysokich cenach (nawet w internecie, bo nie są warte 100 zł, dla mnie co najwyżej 20). W 2013 wypuszczono zapach Made to Measure, który miernością dorównywał linii Guilty. Pasmo porażek zapachowych została przerwane dopiero w 2014 - Oud odcinał się wg mnie zapachowo od tego, co serwowano odbiorcom. On i następny Intense Oud to moim zdaniem otwarcie całkiem nowej karty w historii Gucci. Zresztą w Intense Oud czuć wpływ nowego dyrektora kreatywnego Alessandro Michele. Gucci znany jest ze swoich kolekcji, a zwłaszcza galanterii skórzanej. Piszę o tym nie bez przyczyny bo wg mnie Guilty Absolute bardzo mocno do tego nawiązuje. Wykreowany jako "nowa paczula w stylu Gucci" przy pomocy Alberto Morillasa. Myślę, że paczula tam jest, ale wg mnie stanowi szkielet zapachu. Resztę, a w zasadzie to co głównie czuję opisuję poniżej. To jest zapach na Środę Popielcową. Ni mniej ni więcej. Wetyweria, popiół, skóra. Mrok we wszystkich możliwych wariantach. Główną rolę odgrywa tu skóra, no i oczywiście popiół. Drewno, spalone drewno, kadzidło, dym i wetyweria są dodatkami dodającymi tylko smaczku. Trwałość - 15-18 h, projekcja ponadprzeciętna. To jest hit!

Mój ulubiony niszowy zapach. Nie jest dla każdego i wielu osobom nie podobają się zawarte w nim nuty zapachowe. Po pierwszym psiknięciu trudno jest się w nim zakochać, ale z czasem zapach jest coraz lepszy. Najmocniej wyczuwalna jest woń skóry - mocna, intrygująca i zaskakująca. Dla miłośników "luksusowych" marek typu Hugo Boss, Lacoste, Calvin Klein czy taniego Armaniego będzie on śmierdzieć. Trzeba mieć nos do używania takiego zapachu. Zapach nie jest do używania na co dzień, bo po prostu może stać się zbyt powszechny dla nas i nie będzie nas już tak zaskakiwać swoją wonią. Trwałość bym powiedział, że jest dosyć kiepska jak na taką markę. 3-4h to maksimum na mojej skórze.