Opis produktu
Składniki
Opinie użytkowników
Artykuły
Produkty podobne
KWC LogobyWIZAŻ logo
Wody perfumowane męskie

Montale Paris Black Aoud EDP 

4,2 na 510 opinii
flame2 hity!
30% kupi ponownie

Porównaj ceny

ceneo
Montale Paris Black Aoud Woda Perfumowana 100 ml
211,65  zł

Opis produktu


Składniki


Opinie użytkowników

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne.
Średnia ocena:
4,2 na 5
Trwałość:
Zapach:
Flakon:
Kupi ponownie: 30% osób
Nasi użytkownicy zostawili 10 opinii dla tego produktu. Przygotowaliśmy dla Ciebie krótkie podsumowanie na ich podstawie:

  • 28 marca 2015 o 11:31
    Jednak nie...
    Kupi ponownie:Nie
    Używa od:nie określono
    Dobrze, że nie zawariowałam i nie kupiłam w ciemno za 300zł, a miałam ochotę po pozytywnych recenzjach...Zamówiłam 4,5ml odlewkę. Lubię oud, nie boję się go, nie jest mi straszny... Bałam się trochę tego piżma w składzie i w sumie słusznie... Sam zapach otwiera się ostro, szpitalnie, trochę cytrusowo. Gdzieś tam majaczy oud, ale wg mnie i tak jest go za mało, dalej róża, ale podbita piżmem, który strasznie mnie tu męczy i psuje cały odbiór zapachu, bo zmierza w kierunku mydełka różanego. Dla mnie zero mroku, Draculi itp. Ogólnie zapach bardzo podobny do Oud Oriental Dupont\'a, ale tamten ładniejszy, pozbawiony piżma, przez co bardziej mroczny, bez mydełka. Nie mówię, że jest brzydki, to ciekawy zapach, ale nie znoszę jak coś mi się mydli na skórze. Zaoszczędziłam 300zł :) Używam tego produktu od: kilku dni Ilość zużytych opakowań: 4,5ml odlewka
    Produkt kupił/a w
    1 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • 22 sierpnia 2013 o 15:48
    O D L E C I A L A M
    Kupi ponownie:Tak
    Używa od:nie określono
    Nie bede rozbierac tego cuda na skladniki,nie smiem nawet. Szukalam idealnych perfum wiele lat. Dzis zaluje kazdej wydanej zlotowki,chetnie pozbylbym sie moich wszystkich perfum za montale.... Dymne,oryginalne,eleganckie z klasa,tajemnicze,mocne acz subtelne,przestrzenne. Jestem w szoku wciaz. Używam tego produktu od: testuje Ilość zużytych opakowań: pierwsze
    Produkt kupił/a w
    0 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • 2 grudnia 2011 o 8:35
    Wariacja na temat chińskiej tortury wody.
    Kupi ponownie:Nie
    Używa od:nie określono
    Gdybym nie testowała wcześniej Black Aoud po przeczytaniu poniższych recenzji stanęłabym na rzęsach by zdobyć próbkę. Świątynia Wisznu, mariaż róży z agarem, aksamitna czerń, palone drewno, Indie, zmysłowość i tajemnica- cóż to muszą być za perfumy! Ale ja znam Black Aoud- i uwierzyć nie mogę, że mowa o tym samym zapachu. Na mnie i dla mnie bowiem Black Aoud jest bardzo wyrafinowany, co do tego zgadzam się z przedmówcami- tyle, że dla mnie to wyrafinowana tortura. Black Aoud na mojej skórze otwiera się typowym dla agaru aromatem rodem z gabinetu dentystycznego podrasowanym jasnymi, świeżo przełamanymi listkami geranium. Jest antyseptycznie, ostro, środki dezynfekujące wżerają się w śluzówkę nosa. Gdybym miała dobrać barwną reprezentację dla tego otwarcia byłaby to bezlitosna, szpitalna biel. Ale trwa ona tylko chwilę bo do zapachu szybko wsącza się mrok. Wsącza się i gęstnieje, kłębi się i smuży, wiruje i kołuje aż przybierze kształt róży. I to nie byle jakiej - to kwiat, który nigdy nie widział słońca, kwiat o płatkach tak głęboko czerwonych, że aż czarnych, kwiat pachnący intensywnie, gęsto, odurzająco, lepko, oleiście. A na dziwną tą ciemną różę ktoś leje cieniutkim strumyczkiem gęsty, czarny i ciężki olejek agarowy. Aoud w tym wcieleniu nie ujawnia podejrzanych proweniencji z benzyną ani z gabinetem stomatologicznym. Jest zwierzęcy, matowy, ciężki, statyczny. Róża, w końcu całkiem już oudem zalana, odcięta od powietrza zaczyna się z wolna w tym wonnym w oleju rozpuszczać. Płatki brązowieją i poczynają gnić wydzielając słodkawy, przywierający do podniebienia aromat a cały zapach jest już tak gęsty że można wręcz kroić go nożem. Nie traci jednak nic ze swojej oleistości a ja w Black Aoud strojna mam wrażenie, że ktoś przez nos sączy mi do gardła i płuc olej, kropla po kropli. To uczucie zupełnie inne od duszenia czy dławienia, tłustość wypełnia mi powoli płuca, coraz trudniej mi oddychać, zaczerpnięcie każdego wdechu jest walką i ciężarem z agarową mocą. Ciało się buntuje, głowa zaczyna boleć, noszenie zapachu przypomina chińską torturę wody, tyle że wodę zastąpiono olejem a kapie on nie na ciało a wprost do nosa, gardła i krtani. Chyba żaden zapach nie zmęczył mnie tak jak Black Aoud. I choć nie mogę odmówić mu oryginalności, mocy, jakości i kompozycyjnej dyscypliny ocena po porostu nie może być wyższa. Trwałość doskonała. Flakon upiorny. Używam tego produktu od: nie używam Ilość zużytych opakowań: odrobina z odlewki, reszta poleciałą w świat
    Produkt kupił/a w
    4 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • Maja102
    Maja102
    4 / 5
    1 grudnia 2011 o 12:17
    Morticia
    Kupi ponownie:Nie wiem
    Używa od:nie określono
    Pryznaję, że daję się złapać na zainteresowanie wszystkim, co ma "Black" w nazwie oraz na sugestywne opisy na blogach ;) Dlatego też musiałam przetestować ten zapach, chociaż nigdy nie przepadałam za różą w perfumach. Black Aoud jest piękny. I mroczny. Niczym wampirza czarna peleryna, podszyta od spodu krwistoczerwonym materiałem. Po drzewnym otwarciu zakwita na skórze róża. Ciemnoczerwona, mięsista, narkotycznie upajająca. Róża ekspansywna, zaborcza, tłumiąca ciemną, drzewno-oleistą bazę. Róża i... mandarynka, która psuje mi nieco odbiór zapachu. Nie lubię pachnieć cytrusami. Dopiero po jakiś 2-3 godzinach róża ustępuje nieco miejsca zapachom drewna i paczuli, ale wciąż nad nimi dominuje. Może uległam sugestiom opisów, a może to moje uwielbienie gotyku i mroku sprawiło, że perfumy skojarzyły mi się z Morticią Addams - w czerwonej szmince, długiej czarnej sukni, z różą w dłoni... Trwałość świetna, co najmniej z 6-8 godzin. Buteleczka jak dezodorant, urodą nie grzeszy. Dobrze, że chociaż jest w moim ulubionym kolorze. Cena bardzo zachęcająca. Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: próbka
    Produkt kupił/a w
    1 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • gryx82
    gryx82
    5 / 5
    30 sierpnia 2011 o 1:02
    Róża, kadzidło i Indie.
    Kupi ponownie:Tak
    Używa od:rok lub dłużej
    Ten zapach to potęga. Nie ma w nim zbędnego wdzięczenia się do odbiorcy, nie ma finezji, nieśmiałego prologu. To wszystko niepotrzebne, nie tym razem. Black Aoud na dzień dobry wali pięścią między oczy, obwieszcza "oto jestem!", nic sobie nie robiąc z naszego bezbrzeżnego zdziwienia. Jest niczym Dżinn, którego uwolniliśmy z butelki, nie wiedząc tak naprawdę, z kim mamy do czynienia, ale przeczuwając jednocześnie, że stykamy się z czymś nieziemskim i absolutnie wyjątkowym, z czymś z pogranicza jawy i snu, sacrum i profanum. Otwarcie tej kompozycji potrafi napędzić strachu, zaiste. Jest jak zanurzenie nosa w popiele ogniska, w którym jeszcze przed chwilą skwierczały czarne bryłki asfaltu, ale które ktoś, z rozpędu i nie mając wody w zasięgu ręki, ugasił wiadrem lizolu. Jest dymnie, smoliście, gorzko i nad wyraz aseptycznie. To mniej więcej ten klimat, tak to sobie wyobrażam w moim "olfaktorycznym imaginarium". Należy być jednak cierpliwym. Cierpliwość to cnota, i ja w to wierzę. Oto za minut parę zapach przeistacza się, osiadłszy na skórze zaczyna drgać, wibrować, unosić się i opadać. "Z dołu do góry, z góry na dół, z ciemności w słońce, z ciszy w krzyk..." . Do głosu dochodzi bowiem róża i agarowiec. Niech Was jednak nie zmyli obecność tego, banalnego jakby nie było, kwiatu w nutach serca. Róża w BA jest narkotyczna, nabrzmiała lepkim nektarem i kolorem, który z nadmiaru nasycenia karminem wpada gdzieniegdzie w czerń, a pachnie tak odurzająco, że można się do reszty zatracić. To ogród różany w którymś z miast Kerali. Jest duszna noc, powietrze lepkie i nieruchome. Do naszych nozdrzy dolatuje zapach kadzidła z pobliskiej świątyni Wisznu. To agarowiec, który porzuciwszy swą cielesną powłokę, dostąpił stanu nirvany. Teraz jest srebrną smugą dymu, zmierzającą w niebyt. Zanim się jednak ostatecznie rozpłynie w mroku tropikalnej nocy, tnie niczym ostrze różane opary, w których gęstwinie stoimy. To mariaż doskonały. Róża nie pozwala bowiem, by agarowiec odkrył w całości swe szpitalno-dentystyczne oblicze (jak to się wydarzyło w przypadku Amber & Spices Montale chociażby), on z kolei pilnuje, by nie stała się banalnym kwieciem, jakie znamy z szeregu flakonów zapełniających perfumeryjne półki. Atmosfera jest mroczna i nasycona seksualnością jednocześnie. Z tych dwojga, to on jest tu stroną aktywną. Podczas gdy róża leży, aoud iskrzy się tysiącami srebrzystych drzazg, które, przy łapczywym zaciągnięciu się zapachem, wbijają się w nozdrza niczym mentol, lub też kamfora (przynajmniej ja to tak odczuwam). Nuta serca wciąż jeszcze trwa. Trwać będzie długo, albowiem perfumy te mają MOC. Trwałość i projekcja zapachu są absolutnie doskonałe, gdybyż to inni perfumiarze brali przykład z Montale! Nas tymczasem zmorzyła już senność... Idziemy w kierunku świątyni, by odpocząć na jej kamiennych schodach. Wygrzane słonecznymi promieniami upalnego dnia, nieustannie promieniują ciepłem wprost w objęcia nocy, zapraszają nas, by tu jeszcze choć chwile pozostać. Jest tutaj też paczula. Paczula zazdrości róży, że to właśnie ją wybrał sobie aoud. Z tej oto wściekłości i rozgoryczenia, nie mogąc tak naprawdę nic zrobić, stoi sobie tylko z boku i próbuje pachnieć najmocniej, jak tylko potrafi. Żeby im tylko przeszkodzić! Żeby popsuć te ich nieprzyzwoite umizgi... Paczula niewiele jednak może. Fakt, czuć ją gdzieś w mrocznych zakamarkach BA, dała jednak za wygraną już wtedy, nim pierwsze krople zapachu upadły na moja skórę. Jest sobie i tyle, ot naburmuszony statysta. Baza BA przypomina mi połączenie różanego drewna, sandałowca i piżma. Róża zwinęła swe płatki, niepokorny dym z agarowca uleciał gdzieś w czasoprzestrzeń. Na skórze pozostał jednak ślad minionej nocy, czegoś tajemnego i nieodgadnionego, czego nigdy wcześniej nie dane nam było poznać, a czego zasmakowawszy, już zawsze będziemy za tym, mniej lub bardziej świadomie, tęsknić. Nad Keralą właśnie wschodzi Słońce... PS. Za przerost formy nad treścią przepraszam, ale nie mogłem się po prostu powstrzymać ;) Używam tego produktu od: 3. miesięcy Ilość zużytych opakowań: sampler, niestety...
    Produkt kupił/a w
    9 osób  uznało tę opinię za pomocną

Artykuły


Produkty podobne

Zobacz także inne Wody perfumowane męskie

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej dotworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji jest zabronione oraz wymaga uprzedniej, jednoznacznie wyrażonej zgody administratora serwisu – Burda Media Polska sp. z o.o. Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.
Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych
Więcej informacji znajdziesz tutaj.