"Woń twych pachnideł słodka,
olejek rozlany - imię twe,
dlatego miłują cię dziewczęta. "
Pieśń nad Pieśniami
Gaiac to zapachowa opowieść o męskim ciele. Bardzo namacalna, erotyczna odyseja otwierająca się słodko, gładko, spoiście, jak gwajakowe drewno, jak męskie przedramię na którym, pod miękką skórą poczuć można twarde mięśnie. Ciało zdaje się być chłodne, spokojne ale nie ma w nim nic z posągowości, ze statyczności, z bezczasowości antycznej rzeźby. To ciało żyje, reaguje na dotyk zapachem gwajakowej żywicy.
Zdaje się że skóra, nasmarowana lekko olejkiem sandałowym aż lśni w przyćmionym świetle. Dotknięcia kobiecego palca umoczonego w klonowym syropie zostawiają na tej skórze ślad gęsiej skórki, dłoń nieśpiesznie prześlizguje się po ciele zmysłowo kreśląc zawiłe hieroglify, bada załamania twardości i miękkości, mięśnie mimowolnie napinają się oczekiwaniem.
Zapach nabrzmiewa pożądaniem, staje się cielisty jak smak własnej śliny, korzenno- piżmowy, pikantny i upojny jak woń męskiego potu, spływającego kroplami wzdłuż kręgosłupa, ciepły gorączką ciała, pulsujący ale pozbawiony wszelkiej niecierpliwości. Nie ma w moim Gaiacu ani spełnienia ani gorączkowości miłosnego aktu. To pożądanie, bezwstydne, nagie, jawne, oczekujące. Nie ma w nim nic z bolesnego pośpiechu, jest jak męskie ciało uległe kobiecym pragnieniom, jak leniwa, bezwstydna zabawa, jak zwinne palce, dłoń pieszczotliwa, natarczywa, coraz śmielej sobie poczynająca, coraz niżej zsuwająca się wzdłuż męskiego brzucha, jak droczenie się pary kochanków, którzy świadomie odwlekają spełnienie pozwalając pożądaniu wznosić się i opadać, aż do zawrotów głowy, do zapamiętania, do utraty zmysłów, aż do ostatecznego wyczerpania o słodkim zapachu mlecznego, drzewnego soku.
"Zaiste piękny jesteś Miły..."
...i będziesz mój.
Trwałość taka sobie, pięciogodzinna.
Flakon ciężki ale ładny.
Używam tego produktu od: kilku dni
Ilość zużytych opakowań: w trakcie odlewki