Guerlain Vetiver 2000 EDT 

Guerlain Vetiver znam w obydwu wersjach, tzn. w wąskim i szerokim flakonie. Uwielbiam obydwa, bez wyraźnego wskazania faworyta. Przede wszystkim: za każdym razem, gdy wącham tą wariację wetywerii, przed oczyma mam... drink mojito. Tak, moim zdaniem Vetiver to niejako preludium do, zaczątek linii Homme. Widzę nawiązanie :) Przedstawiona tutaj trawa wetiwer ma, wg mnie radosny "wydźwięk". Cytrusy dodają temu zapachowi animuszu. Pragnę dodać, że tutaj przedstawione jest ujęcie wetywerii - nie drzewne, ale roślinne. Całość aż kipi zielonością. Parametry to niestety, jedyny minus tych perfum. Na mnie pachną ok. 5 h, projekcja jest dobra przez ok. 30 min, potem zapach stopniowo słabnie. Lubię od czasu do czasu sięgnąć po klasykę. Wg mnie niektóre zapachy się nie starzeją. Guerlain Vetiver zdecydowanie do tej kategorii należy. Mimo wszystko, uwielbiam ten zapach. Tata zwykł go uzywać wiosną, ja się chyba "zaraziłem" :D Używam tego produktu od: Osobiście - od niedawna. Wącham i zachwycam się od dawna Ilość zużytych opakowań: Kilka

Przypomina mi się rysunek w którym samiczka pawia mówi do samczyka, który stroi piórka: - nie pi...... tylko pokaż ........ Pokaż wetiwer można by powiedzieć do tego zapachu. A Guerlain bez zbędnego pi.... pokazuje TAKI wetiwer, mocny, ciężki, mokry i kwaskowaty, prawie fermentuje, cudowny. Oczywiście w zapachu jest mnóstwo skaładników, dominują w otwarciu cytrusy i czynią początek świeżym. Wetiwer przechodzi w ciekawą i bardzo męską i seksowną nutę pieprzową i lekko szyprową. Aż zal ściska, że tak późno ten zapach odkryłem Używam tego produktu od: rok Ilość zużytych opakowań: pierwsza fiolka

Niecierpię tego wydania wetiweru. Bardzo naturalistyczna trawa umoczona w bagnie i trochę podgnita. Tak pachnie L\'Artisan Parfumeur Coeur de Vetiver Sacre . Bardzo podobnie pachnie wetiwer od Guerlain tylko bardziej przerobione na męską nutę. Pachnie niszowo, mimo, że mass market. Jeśli ktoś lubi powyżej wspomnianą kompozycję to się nie zawiedzie. Używam tego produktu od: test Ilość zużytych opakowań: próbka

Jako kobieta o dość specyficznych gustach zapachowych (najchętniej żadnych kwiatków!) używam Vetivera jako energetyzującego zapachu, kiedy chcę poczuć się świeżo, a jednocześnie wyrafinowanie. Pięknie się mi on komponuje zwłaszcza w ciepłe wieczory. Na mnie pachnie trochę miętowo, a trochę wilgotno- chłodno- piwnicznie. Jawi mi się jako zapach chłodnych lnianych prześcieradeł i białych zasłon poruszanych wiatrem.... Fakt, do tego zapachu trzeba dorosnąć, bo jest wytrawny i "poważny", ale też zmienny, nielinearny, zupełnie niepodobny do większości ulepkowych kompozycji, które pojawiają się i znikają. W sumie to chyba nawet dobrze, że nie ma wielu fanów.... (ale za to należy do nich Mick Jagger :) )

Może i jest to klasyk ale nie z mojej bajki. Na mnie w ogóle się nie rozwija, jest ostry, gorzki, cierpki, świeżakowaty. Jak dla mnie stanowczo za dużo wetiwerii, gra tu główną rolę, dla mojego nosa to przesada. Absolutnie nie widzę się w tej kompozycji, dla mnie jest dziadkowata. Trwałość ma niesamowitą, co w tym przypadku niekoniecznie jest plusem, bo po kilku godzinach głowa boli. Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: kilka psików

Kupiłem ten zapach w czasach, kiedy fascynowałem się zapachami z listy najlepszych zapachów stulecia. Kupowałem je w ciemno. Polo, Santos od Cartier i inne. Zakup Vetiver był jednym z tych nietrafionych. Po spryskaniu się, pachniałem, jak świeżo przywieziona donica z pięknym i bujnym geranium... Dałem szansę zapachowi, czekając aż się rozwinie. Po paru godzinach pachniałem jak dwie doniczki z geranium i trwało to całą wieczność. Jak bym się w nim wytarzał. Jak na złość, trwałość zapachu zdawała się nigdy nie kończyć. Skunksy ze wstydu zapadłyby się pod ziemię, albo zaczęłyby chlać z rozpaczy po pojedynku z Vetiver... Po paru dniach udało mi się opchnąć ten sok z geranium innemu wielbicielowi klasyków. Mam nadzieję, że żyje i ma się dobrze. Wielbiciel - nie Vetiver ;) Używam tego produktu od: To był epizod... Ilość zużytych opakowań: 0.0000000001ml

Vetiver Guerlain to najprawdopodobniej najlepszy vetiver jak jest na rynku. Jest to zapach współczesny a zarazem bardzo klasyczny. Klasyka w najlepszym wydaniu. Nuty są świeże, słodkawe (jak to vetiver) i mocne. Vetiver, trochę cytrynki w nucie głowy zapachu, w nucie bazy tabaka, a gdzieś w dali pobrzmiewa słodycz. Vetiver jest złożonym i bogatym zapachem. Doskonały na wszelkie okazje. Zwróci uwagę niejednej Pani mającej dobry gust i węch. Dla otoczenia będzie wyśmienitą przyjemnością czuć ten zapach. Natomiast dla noszącego... po dłuższym noszeniu tego zapachu zauważyłem, ze wybija się w nim pewna nuta, dość ostra, pewnie bardziej jakieś połączenie nut, które sprawia, że zapach mnie zmęczył, a nos od długiego noszenia rozbolał. Gdyby nie to nadal bym go nosił. Mimo to, przy noszeniu otoczenie nadal zachwycało się jego poezją, mimo mojego dyskomfortu. Ponoć inne wersje Vetiver Guerlain (Frozen, Extreme) nie dają tego przykrego efektu. Niestety nie miałem jeszcze szansy tego sprawdzić. Używam tego produktu od: 2 lat Ilość zużytych opakowań: 125 ml

Jako kobieta mówię-niekoniecznie. Jest za bardzo świeży i przez to dość płaski.To klasyk,ale dziś zapachy dla mężczyzn są bardziej zmysłowe,interesujące,przyciągające damskie nosy:) Nie chciałabym,żeby mój facet go używał.Zbyt prosty,nie można doszukać się tego czegoś... Używam tego produktu od:znam kogoś kto używa Ilość zużytych opakowań:

Tyle się naczytałem o klasie tego zapachu że w końcu zakupiłem próbkę i na próbce się niestety skończy. Koncentrat wetiwerowy po prostu. Gorzko i cierpko az do przesady. nie widze siebie w zadnej sytuacji w której mógłbym mieć go na sobie. Opakowanie cudne - proste, klasyczne ale nic poza tym? Nic szczególnego Używam tego produktu od:-xxx Ilość zużytych opakowań:1

Trudno było mi uwierzyć, że takiego klasyka nie ma w katalogu. Testowałam Vetiver na swojej skórze, pod kątem używania przeze mnie (chociaż mojemu chłopakowi też się podoba, może kiedyś więc dopiszę wrażenia ze zwąchiwania z mężczyzny ;)). Rozwija się podobnie do DKNY dla kobiet. Początek wprawdzie inny - świeży, zielony z ziołowymi nutami, ale mniej więcej po godzinie pojawia się charakterystyczna nuta "anginki" i już tak trwa godzinami. Dodam, że spytałam kilka osób, co myślą o tym zapachu. Zdania były podzielone i skrajne, ale nikt bez wyjątku nie chciał uwierzyć, że to męska woda :D. Oczywiście domyślam się, że na mężczyznach rozwija się trochę inaczej. Nie wiem, czy się skuszę, jeśli już to na małą pojemność. Buteleczka ładna. Używam tego produktu od:- Ilość zużytych opakowań:test