Viktor & Rolf Flowerbomb Nectar EDP 

Jako wielka fanka strzelnicy, gdy zobaczyłam, że perfumy mają w nutach zapachowych proch strzelniczy, nie mogłam przejść obojętnie. Od razu kupiłam próbkę 10 ml. Przy pierwszym psiknięciu nastąpił zawód. Gdzie ten proch? Spodziewałam się zapachu lekko dymnego, metalicznego, zimnego w otwarciu i słodkiego i ciepłego w bazie. Nic bardziej mylnego. Zapach jest bardzo bardzo bardzo słodki. To prawdziwy nektar. • Zapach: w otwarciu czuć lekką cierpkość i cytrusowość. Jednak już po chwili zapach przechodzi w prawdziwą słodycz. Ten słodki nektar aż kipi, czuję niemal roztopiony cukier z kwiatami, składniki są bardzo dobrze zblendowane i obsypane pudrowością. Niestety dla mnie jest to zapach zbyt ulepny, wręcz zawiesisty. Bardzo mocny. Myślę jednak, że spodoba się wielu osobom, bo ma w sobie nuty, które podobają się otoczeniu. Dla mnie jednak to zbyt płaski w odbiorze zapach i bardzo mocno przesłodzony. • Projekcja: tu jest moc. Potrafi zrobić ogromny ogon. Jestem wyczuwalny z daleka. Jeżeli ktoś chce dawać o sobie znak zapachem, to myślę że znajdzie tu tą moc. • Trwałość: dawno nie miałam tak trwałego zapachy. Gdy użyłam go na swetrze, to zapach był wyczuwalny ponad tydzień, a nawet i dłużej.... Czułam go nawet po praniu. • Flakon: nazwa i flakon są ze sobą spójne. Przy okazji flakon jest solidnie wykonany, szkło jest ciężkie, dobrze wycięte. Bardzo mi się podoba.

Flowerbomb Nectar jest dla mnie ostry i bardzo intensywny. W początkowych nutach głowy dominuje proch strzelniczy, czarna porzeczka, bergamotka. Jak wiadomo są one mocne, ostre, ale i najszybciej ulotne. Serce zapachu to kwiaty osmanthusa, jaśminu i pomarańczy. Serce służy do uwydatnienia i podtrzymania podstawy zapachu, którym jest słodycz wanilii, paczuli, fasoli tonka oraz benzoiny. Perfumy są bardzo bogate w składniki, które pięknie się mieszają i uzupełniają, zapach ma dobrą projekcję i trwałość. Ciągnie się za mną bardzo długo i podoba się zarówno kobietom jak i mężczyznom. Niestety nie do końca mi odpowiada, coś mi w nim przeszkadza.

To był mój zakup w ciemno. Lubię tak. I nie zawiodłam się. Wręcz zachwyciło mnie bogactwo nut. Zapach jest bogaty, aż kapie z niego. Pięknie się rozwija,otacza mnie cały czas, czuję jak snuje się za mną. Poduszka pachnie nim już tydzień, choć rano użyłam go jeden raz rozpylając na kark i włosy. Czuję też kilka nutek z JPG La Belle Le Parfum. Taka lekka dymność slodkawa w końcowej fazie. I jest ona cały czas wyczuwalna na ubraniu,którego nawet nie muszę skrapiać,wystarczy, że zetknie się ze skórą. Pięknie projektuje. Domownicy w innych pokojach czują go po minucie od czasu gdy go rozpylę na siebie. Wystarczy 1 raz! I pytają co tak pięknie słodko pachnie? Czuję bogactwo słodkiego nektaru z tych kwiatów. Oplótł mnie, omamił. Nie mogę i nie chcę się od niego uwalniać. Poddałam mu się całkowicie.

Cudo! Zakochalam sie w tym zapachu od pierwszego momentu i mimo dlugich testow, do teraz nie moge go do konca rozgryzc. Co tu jest? Proch strzelniczy?? Otwarcie jest zaskakujace i rzeczywiscie wystrzalowe - trudno opisac te erupcje zapachowej intensywnosci, jaka odbywa sie na poczatku Flowerbomb Nectar EDP. Zaczynamy obsesyjnie sledzic, co, skad, jak to, JAK ONI TO ZROBILI - i nie wiemy ;-)). Poczatkowa wystrzalowosc powolutku, roztaczajac wszystkie swe uroki, przechodzi w cudna i wielowymiarowa slodycz. Czytam, ze to zmieszane syropy z kwiatu pomaranczy, jasminu i osmantusa... ach, jakie to jest cudne. Na koncu ta boska mieszanka roztapia sie na mojej skorze w wanilii - i ten etap jest leniwy, rozkoszny, blogi. Chodzi sie w Flowerbomb Nectar EDP jakby w wiecznym swietowaniu i radosci, nie sposob sie tym zapachem znudzic, znuzyc, opasc z sil i energii. Niezwykle podoba się mężczyznom, a i kobiety często dopytują mnie, czym pachnę (jak zresztą przy wszystkich Flowerbombach i w ogole Victorach&Rolfach ;-) ). Czy kupie? Kupie, bede kupowac zawsze i nigdy mi sie nie znudzi! ACH ;-)))).

Uwielbiam klasyczną odsłonę- od dłuższego czasu miałam ochotę dokupić flankier a wczytując sie w opis nut właśnie wersja Nectar najbardziej przypadła mi do gustu Piękny i grubo ciosany flakon , ma swój ciężar jednak w dłoni leży dobrze- wykonany bardzo estetycznie z dbałością o każdy szczegół- tak samo jak zapach Szalenie sensualny , jest to jeden z tych zapachów działających jak afrodyzjak. Wyjścia mamy dwa kiedy chcemy go użyć 1.Chcemy by wszyscy mężczyźni na ulicy się za nami oglądali 2.Chcemy wyjątkowego zapachu na wyjątkowe chwile z ukochaną osobą , ale Reveal jest zbyt oczywisty i chcemy czegoś z lekkim puszczeniem oczka Zapach nawet się nie otwiera- on po prostu eksploduje. Jakaś mądra głowa wsadziła do nut proch strzelniczy i dzięki Bogu ten kop lekko metalicznego pieprzu jest wyczuwalny przez cały okres projekcji. Na otwarciu towarzyszy mu słodkawy liść czarnej porzeczki , jest jeszcze dość zielony dlatego początek kompozycji nie jest ulepkowaty, on raczej pobudza do działania Dalej czuć piękny kremowy jaśmin, taki z gatunku tych nieco wyniosłych który pudrowe nuty wypuszcza z siebie bardzo zachowawczo , by kompozycja nie szła jednak w strone typowego pudrowego kwiecia jaśmin skropiono dość hojnie sokiem ze świeżo wyciśniętej pomarańczy Przegenialna baza w niej proch atakuje ze zdwojoną siłą ale , że podrywacz z niego dobry a nawet i cesarz podrywu prowadzi za sobą trzy niewiasty : budyniową wanilię , cukrzoną tonkę i lekko cierpką paczule. Zazdrosne są wszystkie o niego strasznie i każda próbuje się tu wybić , ale on nie pozwala- to chłop stanowczy i silny , twardą ręką trzyma całą zgraję w ryzach Śliczna kompozycja- już nie potrzeba do niej dekoldu czy też krótkiej sukienki. Wystarczy parę psików tego słodko-prochowego cuda o 10 godzinnej projekcji z potężnym ogonem- by wszyscy oszaleli na twoje wejście jak Zenek przez oczy zielone :)