212 VIP od Caroliny Herrery poznałam ponad 8 lat temu - i już wtedy bardzo mi się spodobały. Miałam wówczas mały flakonik, zużyłam go dosyć szybko i jakoś przez te wszystkie lata nie składało się, by ponownie trafił do moich zbiorów.
Aż do teraz - nagle wzięło mnie na wspomnienia i to w nich VIP jawił się jako genialna, głęboka, egzotyczna słodycz, bardzo kobieca, odrobinę pudrowa i naprawdę seksowna. No śniła mi się ta złota tuba nocami i w końcu zamówiłam sobie 80 ml - jak szaleć, to szaleć! I wiecie co? Absolutnie nie żałuję! Zapach jest dokładnie taki, jak pamiętam, NIC się nie zmieniło i mogę rozkoszować się nimi każdego dnia.
Otwarcie perfum poraża słodyczą - to dojrzałe, soczyste marakuje, zatopione w rumie, doprawione wytrawną, najwyższej jakości wanilią. Gdy minie faza najsłodszej ze słodyczy, wyczuwalna staje się miękka, nieco pudrowa gardenia, mięciutkie piżmo, wybrzmiewa również odurzająco słodka fasolka tonka.
Mimo tej słodyczy, kompozycja wcale nie jest męcząca, w dużej mierze dlatego, że nie jest to słodycz jadalna! Ta kompozycja jest soczyście owocowa, aż lepka, a przy tym lekka (ale nie świeża!), jest beztroska, świetlista, a jednak miękka, ciepła i otulająca. Przyprószona leciutkim pudrem, głęboka i wielowymiarowa - choć jednocześnie linearna! Pełna sprzeczności, mająca dwa oblicza - a które aktualnie pokaże, zależy od nas i od temperatury na zewnątrz.
W letnie dni nabiera pazura, czuję się jak na egzotycznych wakacjach, gdzie leżąc na gorącej plaży rozkoszuję się lokalnymi owocami, popijam drinki, a wieczory spędzam w klubach i oddaję się zabawie.
Gdy jest zimno, VIP staje się naszym przyjacielem, chroni przed chłodem, rozgrzewa, przenosi nas w inny wymiar, pozwala się zrelaksować i wyciszyć. Jak kaszmirowy sweterek, wełniany szal, kominek, koc i kot na kolanach.
Jeden zapach, dwie twarze - i nazwa moim zdaniem jest trafiona, nie u każdej z nas rozwinie się ładnie - ja jestem tą szczęściarą, na której pachnie pięknie, ale moja przyjaciółka tyle szczęścia nie ma - na niej wychodzi po czasie taka kwaskowa nuta, nieprzyjemna i dość irytująca. W bazie stają się za to mdłe, czego u siebie nie odnotowałam. Tak więc, zalecam testy i to wielokrotne - i koniecznie na skórze!
Co do stylizacji i wizerunku, to moim zdaniem są tak uniwersalne, że sprawdzą się wszędzie i w każdej stylizacji (może za wyjątkiem tych stricte sportowych). Czy kochasz dżinsy i koszulę w kratę, czy lubisz eleganckie sukienki, czy jesteś typem zmysłowej uwodzicielki w koronkach, czerni i z czerwoną szminką na ustach, one będą do ciebie pasowały i stworzycie razem coś pięknego, niesamowitego i niespotykanego. Zwracającego uwagę i zachwycającego.
Trwałość dobra, spokojnie wytrzyma 6-8 h, zależnie od temperatury, później przygasa, ale waniliowo-rumowy obłoczek wyczuwam jeszcze pod prysznicem. Projekcja niczego sobie, niby słodkie, ale dość dyskretne, a przy tym mimo wszystko wyczuwalne, otoczenie lubi i komplementuje.
**Ogólnie rzecz biorąc: ja jestem zakochana po uszy. Zapach nic się nie zmienił przez te lata, a ja nadal kocham tę mięciutką, owocowo-rumową słodycz. Jest nie do pomylenia z żadnym innym, mega kobiecy, seksowny i tajemniczy. Mój na zawsze...***