L'Artisan Parfumeur La Chasse aux Papillons Extreme EDP 

Pierwsze słowa ze zgłoszenia odnoszące się do Le Chasse aux Papillons Extreme to "bogaty" i "kwiatowy". Teraz kiedy po tak długim okresie polowania na próbkę poznałam go osobiście, stwierdzam że jest "zbyt bogaty" i "zbyt kwiatowy". Chyba cała siła wersji EDT tkwiła w tym, że była tak subtelna jak (nomen omen) muśnięcie skrzydłem motyla. Tutaj kwiatowe płatki są tak ciężkie, że przytłaczają kompozycję. Jaśmin, tuberoza, kwiat pomarańczy - chyba największe kwiatowe killery w perfumiarstwie wciśnięto razem w jedną przestrzeń absolutnie bez zdroworozsądkowego umiaru... :( Mam podobne wrażenie jak Khy oraz Babeta - tona kwiatowego pyłu zasypującego człowieka oraz wnętrze kwiaciarni, gdzie kwiaty zostały tak gęsto rozmieszczone, że nie można nawet przekroczyć progu. Wszystko bez krzty klasy i uroku. Jeśli dodać do tego pewną przyprawowość ze znienawidzonymi przeze mnie szafranem i różowym pieprzem na czele oraz próbę dosłodzenia poprzez wpakowanie do bazy wanilii to mamy idealny wzór na przekombinowany kwiatowy zapach. Po dłuższym czasie rezydowania na skórze zapach trochę mięknie i się uspokaja, ale mimo wszystko potrafi sprowadzić na człowieka potężną migrenę już za sprawą jednej skromnej kropli. Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: ...

Niestey, nie znam La Chasse aux Papillon w pirwszej wersji, dlatego nie moge porownac. Pierwsze wrazenie: kwiaty, kwiaty, kwiaty, w swojej dusznej postaci, jak gdyby weszlo sie do kwiaciarni (niestety, jako mieszczuchowi, blizszy mi ten obraz niz laka z kwiatami). Przytlaczajaca, pudrowo wielokwiatowa won: UWIELBIAM :) I juz myslalam, ze tak z tymi kwiatami zostane, kiedy nagle zaczelo sie robic cytrynowo. Powaznie i zdecydowanie cytrynowo. A w nutach zapachowych ani slowa o cytrynie! Jak to? W kazdym razie po raz pierwszy spotykam w perfumach cytryne, ktora w pelni akceptuje i ktora akceptujemoja skora. Nic kwasnego i nieprzyjemnego, czysta witamina C, swieza i zdecydowana. Nie dotrwalam do rozwiniecia sie bazy w momencie, kiedy pisze ta recenzje. Jesli pojawi sie jakis inny ciekawy kierunek - edytuje i podziele sie wrazeniami.Używam tego produktu od: kilkudziesieciu minut Ilość zużytych opakowań:probka Edit: No to dopisuje koncowke: nic sie juz wiecej na skorze nie dzialo po eksplozji cytrynki. Cytrynka byla do konca, gasla sobie spokojnie, moze pod koniec cos sie tam wmieszalo w tle bardziej kojacego (podejrzewam, ze ktoras z nut bazowych). Ogolnie wrazenie bardzo przyjemne.

Wersja klasyczna podobala mi sie bardzo, ta letnia, upajajaco pachnaca laka, sliczna - natomiast w wersji extreme ta laka rzeczywiscie zostala wyciagnieta do extremum, taaaa. Wyperfumowana La Chasse aux Papillons Extreme czuje sie wypisz wymaluj jak swiezo zapylony kwiatek, jeszcze z owadem na czubku glowy - a przyznam, ze uczucie zapylenia nie jest moim ulubionym stanem swiadomosci, o nie ;-))). Poza uczucia bycia zapylona La Chasse aux Papillons Extreme daje jeszcze uczucie bycia stuberozowana - oba te stany nie naleza do moich ulubionych, wiec La Chasse aux Papillons Extreme musze niestety powiedziedziec stanowcze NIE (i probke wywalic przez okno, ha ;-)))) ). Używam tego produktu od: jedend zien Ilość zużytych opakowań: probka