l'Orient Anesse, Au Lait Frais D'Anesse BIO `Duo Lavande/Anesse` Mydło marsylskie z oślim mlekiem i lawendą

Mydło kosztuje 16 zł - cena nie jest jakoś szczególnie wysoka, ale za tą samą cenę miałam już kilka o wiele lepszych mydeł. To niczym się nie różni od zwykłego drogeryjnego mydła - zarówno działaniem jak i zapachem.

To mleczno-lawendowe mydełko dostałam w prezencie, a opis sprawił, że postanowiłam wypróbować je na skórze twarzy. Nigdy wcześniej nie używałam mydeł w kostce do mycia twarzy, bo nie odpowiada mi to charakterystyczne napięcie i osad. Zawsze wybierałam żele/pianki. W kwestii technicznej, mydło podzielone jest wzdłóż na część fioletową - lawendową i białą - z oślim mlekiem. Jest dosyć duże, bo ma aż 125 g i na początku nie jest najwygodniejsze w używaniu. Później jak już się brzegi zmydlą jest ok. Mydło dobrze się pieni, tworząc aksamitną piankę. Bez problemu myje skórę. Niestety, zostawia osad, jak i inne kostki. Na początku troszku rozmięka i pęka (nawet nie czujesz, kiedy rymujesz). Później już nie. Obie połowy zmydlają się równomiernie, nie rozdzielają się. A pachnie zwykłym mydłem starej generacji. Szkoda, bo liczyłam na coś ciekawszego. Ja lubię bonus w postaci ładnego/ciekawego zapachu w kosmetykach do mycia. Jeśli chodzi o działanie, to się zawiodłam. Mydło, jak i drogeryjni i marketowi bracia, wysusza i ściąga skórę, pozostawiając typowy osad. Nie zauważyłam nawilżenia, odżywienia i regeneracji cery, jakie obiecuje producent. Dlatego po kilku tygodniach zrezygnowałam z mycia nim twarzy. Na szczęście nie podrażniał i nie spowodował zapchania cery. Mydło zużyliśmy do mycia rąk, które też wysuszał i nieodzowne było użycie kremu. W składzie znajdziemy masło shea, tytułowe ośle mleko i lawendę, ale widocznie za mało ich tam, żeby mogły cokolwiek zdziałać. Mydło zapakowane jest w folię i papierową banderolę z uroczym osiołkiem i szczegółowym opisem. Jest szalenie wydajne i gdybym do końca używała go tylko do mycia twarzy, to starczyłoby mi na wiele długich miesięcy. Cena jest wysoka, patrząc na działanie. Dostępność raczej słaba. Ja zdecydowanie zostaję przy żelach do mycia twarzy, a do rąk wybieram tańsze mydełka.