Moschino Uomo? EDT 

Zapach zdecydowanie przyjemny; nie jest wyjątkowy, ale warto go przetestować. Jest aromatyczny, świeży i jego ciepło otula naszą aurę. Ciężko uwierzyć, że ten zapach ma już 20 lat, a dalej idealnie się komponuję w aktualne trendy. Smutno, że mało mężczyzn kojarzy markę Moschino i wybierają produkty droższe, gdzie pod nosem mają świetną kompozycję w przystępnych cenach. Uomo? jest trwałym i intensywnym zapachem, który czuć kilka godzin na skórze. Zapach bym podpiął raczej pod unisex.

Zapach świerzy, lekki lecz z nutką właśnie tajemniczości tego znaku zapytania , kryje w sobie coś co może się podobać . Zdecydowanie zapach zasługuje na dobrą ocenę. Trwałość zapachu u mnie w skali od 1-10 ( 6 ) przyzwoita jak na delikatny zapach . Pięknie się rozwija na skórze i zmienia swój charakter ale nie zmienia swej nutki tajemniczości. Jestem z niego zadowolony i polecam wypróbować.

Kategoria: drzewne, kwiatowe, piżmowe Wyczuwalne nuty: kolendra, cyklamen, piżmo, drzewo różane, cedr, kumkwat Polecam na: jest tak delikatny i bezpieczny, że może być noszony 24/7 Flakon: totalnie nie w moim stylu; przestarzały i po prostu brzydki; Trwałość: średnia, nie przetrwa całego dnia, za to wieczór na pewno Ogólna ocena: nie jest to zapach oczywisty i ultramęski, ale na pewno nie podpięłabym go pod uniseks. Pięknie się rozwija i ciepło otula mężczyznę, który go nosi. Jest daleki od obecnej mody na wodne zapachy typu Acqua Di Gio (FUUUJJJKI!!!) i mimo swojej słodkości i pudrowości pozostaje seksowny i pociągający. Zasługuje na uwagę ze względu na swoją klasę i naprawdę przepiękny zapach. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: testy

Drażni mnie i intryguje równocześnie. Słodki, owocowy, trochę waniliowy. Dla faceta romantyka, ciągle adorującego kobiety. Trochę maminsynka, pieszczocha, maskotki, a trochę szerokoramiennego, umięśnionego, opalonego z półdługimi, ciemnymi włosami. Sama nie wiem... I tak, i nie...Taki flirt po włosu.

Nie jest to zapach z rodzaju szokujących. Moschino Uomo to chyba modelowy przykład "włoskiego" zapachu. Nie tylko dlatego, że "urodził" się we Włoszech. Ma w sobie jakby włoski szyk. Jakby, bo nie jestem ekspertem w szykach Ale moje wyobrażenia podsuwają taką właśnie definicję. Lekki, ale dobrze wyczuwalny, aromatyczny, czysty, ale cały czas ciepły i bardzo komfortowy. I za cholerę, nie potrafię sprecyzować, jakie składniki w nim wyczuwam. Jakby cedr i zioła, trochę piżma na do widzenia. Nie wiem, ale całość pasuje jak ulał. Typowy zapach typu casual. Nada się na każdą porę dnia i roku. Idealny do biura. Nieinwazyjny, a jednocześnie trwały. Bardzo mnie intryguje, bo zdaje się być świetnie wyważony. Zważywszy na atrakcyjną cenę, uznałem go za jeden z lepszych zakupów roku 2011. No i ten prosty, choć piękny flakon... Reasumując - Mrrrr... Używam tego produktu od: pół roku. Ilość zużytych opakowań: 0,3

No właśnie ten znak zapytania mówi sam za siebie. Ogólnie poprawny zapach. Czuć głównie ( w moim odczuciu) tą różę i w zasadzie głównie. Zapach przyjemny, świeżaczek, ale brak mu pazura...:-/ jest taki delikatny prawie niewyczuwalny. Może i jest trwały ale co to za trwałość skoro zapach bez intensywnosci. Ogólnie pozytywnie słodyczy nie ma, ale nie zwraca tez uwagi, więc nie bardzo mi leży. Butelka bez rewelacji: prosta, zwyczajna. Jednak tej włoskiej marce mówię nie. No i smaiło mógłby uchodzic za unisex, wprawdzie więcej jest tego męskiego pierwiastka, ale jest naprawde tak delikatny, ze kobiety smiało mogą sie nim spryskać wiec pewnie dlatego UOMO z ? ;) Używam tego produktu od:tygodnia Ilość zużytych opakowań: w trakcie 75ml