Vita Liberata Luxury Tan, Self Tanning Anti Age Serum Serum do twarzy

Serum nie nadaje się do wrażliwej skóry, stosowane nawet z bardzo odżywczym kremem powoduje podrażnienia. Dodatkowo efekt opalenizny jest praktycznie nie widoczny. Trzeba serum dodać baaardzo dużo do kremu, aby był leciutki efekt glow. No i ten okropny, duszący zapach samoopalacza.. ciężko go znieść. Szukam dalej idealnego produktu do opalania do twarzy. Aha- efektu przeciwzmarszczkowego brak.

Z kosmetykami Vita Liberata wszystko byłoby ok, gdyby były o połowę tańsze. Do pianki samoopalającej dostałam próbkę tego serum. Wypróbowałam. Fajne serum. Niby nic takiego - serum z odrobiną samoopalacza, a cena zawrotna. A jednak złamałam się i kupiłam. Powiem więcej. Z jakiegoś powodu, jak mi się skończyło, uznałam za konieczne kupienie go ponownie. Nie jest to nie wiadomo jak cudowny specyfik, ale jest tak przyjemny w użyciu i daje tak ładny efekt, że już się boję, że kupię go znowu. Produkt ma strukturę suchej oliwki dozowanej zakraplaczem. Można dodawać go bezpośrednio na skórę albo mieszać z kremem. Daje tak delikatny odcień opalenizny, że można go używać niemal codziennie. Na skórze pozostawia delikatną aksamitną warstewkę, która wchłania się i nie daje uczucia tłustości. Mam cerę mieszaną i generalnie oliwki nie są dla mnie. Jednak to serum tak mi się podoba, że używam mimo wszystko. Wklepuję w twarz ekstrakt z aloesu Venus, który lekko ściąga i zapobiega wypryskom, a na niego tą oliwkę. Efekt jest taki, że nie muszę nakładać podkładu. Skóra jest nawilżona, odżywiona, lekko muśnięta słońcem, koloryt wyrównany. Trochę korektora i gotowe. Zimą idealnie niweluje trupią bladość skóry. Latem podkreśla opaleniznę. I ten właśnie efekt powoduje regularny wypływ gotówki z mojej kieszeni, za każdym razem, jak mi się to cudo skończy. Mimo że nie jest jakimś hitem wszech czasów. Napisałabym, że polecam. Ale napiszę: strzeżcie się! Bo to małe "niby nic" uzależnia ;)

Miałam jedną próbkę tego produktu i myślę, że mogę się wypowiedzieć. Jest to serum przeciwstarzeniowe i opalające. Taka próbka starcza bez problemu na kilka użyć. Nie ukrywam, że zmarnowałam trochę produktu, bo mi się wylało z opakowania przy wydobywaniu produktu, więc albo zmieniłabym opakowanie próbki albo konsystencję na odrobinę gęstszą. Produkt jest bezzapachowy i delikatnie tylko przyciemnia skórę. Myślę, że jeśli spotkałabym się z nim w jakiejś drogerii i cena by mnie nie zabiła to kupiłabym pełnowartościowe opakowanie. Jestem z niego zadowolona, bo nie mam żadnych plam czy zacieków, a twarz zyskała odrobinę ciemniejszy i cieplejszy kolor. Co do działania jako produkt, który ma wygładzać, działać na zmarszczki to nie mogę się wypowiedzieć z oczywistych powodów. Serum dobrze się wchłania, ale niestety nie daje wrażenia mocno nawilżonej skóry.