Etat Libre d'Orange You Or Someone Like You EDP 

Nie jest to najpiękniejszy zapach, ciężko do określić, z jednej strony jest ładny, ale też nic szałowego i wyjątkowego. Chłopak powiedział, że pachnie jakbym wpadła w pokrzywy :D być może przez anyż, który faktycznie się mocno wybija. Cena jest lekko powalająca. Trwałość nawet niezła, nie jest to duszący, bardzo mocny zapach, utrzymuje się na ciele przez kilka godzin. Jednak kompletnie nie warty swojej ceny. Flakon wyjątkowo brzydki, wcześniej nie znałam tej marki, ale wygląda dość tandetnie.

''Marność nad marnościami i wszystko marność'' Moje pierwsze skojarzenia z zapachem , nie mające zbyt wiele wspólnego z nutami zapachowymi. Skąd mi się to wzięło ? A no bo kto poza Etat Libre daje takie filozoficzne nazwy swoim zapachom ? Jak to jest pachnieć ''jak ja , albo ktoś taki jak ja?'' ciężko to zdefiniować , ja zazwyczaj pachnę słodko, ale przecież może chodzić o to jaki jest mój zapach wewnętrzny i czym by pachniała moja dusza gdyby miała nuty zapachowe ? Na pewno każdy z nas się kiedyś nad tym zastanawiał. A Etat poruszyli tą kwestię. Bardzo mi przykro nie będę w stanie przybliżyć WAM kobietki i Panowie ( gdyż to unisex) konkretnych nut zapachowych , nie dlatego , że mój nos stracił powonnienie. Otóż szef Etienn De Swardt podał tutaj tylko przybliżone nuty i to dwie , resztę zredagowali pracownicy magazynów kolorowych z działu Beauty. Dlaczego to zrobili ? Ponieważ szefu powiedział , że całej receptury nie zdradzi , według niego skoro interesuje Cię tylko skład , to nie powinieneś tym pachnieć. Dla mnie Szach-Mat i czapki z głów. Więc jak to jest pachnieć jak ja lub ktoś taki jak ja ? Powiem wam że przejmująco , tak wiem nie opisuje nowego dreszcowca na filmweb tylko perfumy na KWC, ale to najlepsze słowo na oddanie tej kompozycji Na początek pachnie gorzkim grejfrutem i suszoną miętą taką co to na strychu była i miała służyć jako dodatek do herbaty ale zapomniałyśmy ją zabrać. Więc zakurzona mięta ze strychu z grejfrutem na który ktoś wylał tonę anyżu , aż skóra szczypie , ale zapach wciąga i niepokoi , co jest dalej ? Liść czarnej porzeczki i płatki róży. Niestety nie są czyste , spoczywają na molekułach które dają zapach świeżego miodu , klarowanego masła i bursztynu - tak wiem niedorzeczne Potem piżmo. Lodowate aż trzeszczy , bez kremu za to z lekką nutą dymu jakby proch lub czysty metal. Spoczywa na czystej bergamotce i mchu leśnym. Co tutaj tak do końca jest dodane ? No nikt z nas się nie dowie. Na każdym zapachnie inaczej. Każda dusza jest inna , każdy ma inne doświadczenia , inne spojrzenie na zapach. W ostateczności wszak to tylko perfumy :) Po co się zachwycać skoro zawsze można machnąć ręką i na pytanie czym pachniesz odpowiedzieć ah no wiesz , pachnę jak ja i miliony takich jak ja. Zmieńmy temat :P Etat Libre - sztos - perfumy zaglądające w głąb duszy. Widzimy to co tam jest , lub to co chcemy zobaczyć :)