Rzadko zdarza mi się, że przez pomyłkę kupię coś innego, niż początkowo planowałam, ponieważ zazwyczaj mniej lub bardziej planuję swoje kosmetyczne zakupy, staram się dobierać tak, by po otwarciu paczki nie stwierdzić, że pod wpływem chwili kupiłam coś, co zupełnie nie będzie przydatne, denerwując się, że z mojego konta ubyło pieniędzy, ale i tak bywa, że zdarzy mi się jakaś wpadka. Chwila nieuwagi, multitasking i nie czytanie dokładnie opisu produktu na danej stronie doprowadza do tego, że zamawiam coś innego, niż na początku planowałam, ba, odkrywam to dopiero wtedy, kiedy produkt jest już otwarty.
Tak właśnie było w przypadku toniku rosyjskiej marki EcoLab. Planowałam kupić tonik na bazie kwasów AHA, który ta marka ma w swoim asortymencie, ale ponieważ zamówienie w jednej z internetowych drogerii robiłam szybko i w roztargnieniu, pomiędzy kilkoma innymi czynnościami, a opakowania toników EcoLab różnią się jedynie w szczegółach, zamiast tamtego zamówiłam ten, z ekstraktem z lilii. Swoją pomyłkę uświadomiłam sobie dopiero po tym, jak paczka już przyszła i otworzyłam produkt, a potem dokładniej przyjrzałam się opakowaniu, zorientowałam się, że to inny tonik niż na początku planowałam. Z czasem jednak przestałam jakoś bardziej tego żałować, kiedy zrozumiałam, że męczenie skóry kwasami dzień w dzień jest zupełnie niepotrzebne i do codziennej pielęgnacji warto używać czegoś delikatniejszego.
Tonik został zamknięty w niewielkiej, zgrabnej buteleczce wykonanej z dość miękkiego plastiku. Opakowanie ma kolor brązowy i jest półprzezroczyste, przez co łatwo można skontrolować ilość produktu. Opakowanie nie posiada żadnej etykiety; wszystkie napisy, poza nalepką dodawaną w polskich sklepach, zostały wytłoczone na butelce złotą, lekko połyskującą czcionką. W połączeniu z brązowym opakowaniem wygląda to naprawdę bardzo elegancko, wręcz drogo, szczególnie że grafika jest bardzo ładna i minimalistyczna – na przodzie znajduje się logo marki, nazwa produktu w językach angielskim i rosyjskim oraz niewielki złoty szkic kwiatu (z tego co widzę na karcie produktu, w poprzedniej wersji były liście – przyznam, że obecne wygląda zdecydowanie bardziej korzystnie). W tyle znajdujemy opis w języku rosyjskim oraz skład, zapisany zarówno w alfabecie łacińskim oraz cyrylicy. Na każdej buteleczce produktu znajduje się nalepka w języku polskim, z której osoby nie znające języka rosyjskiego mogą dowiedzieć się o właściwościach produktu. Zamknięcie to czarna, spory nakrętka typu klik – może przez nią cała butelka wygląda mniej zgrabnie i psuje wygląd kosmetyku jako drogiego, ale jest ono bardzo porządne i wytrzymało już kilka transportów w kosmetyczce bez większych uszczerbków, co jest dla mnie bardzo istotne.
Sam tonik jest bezbarwny, ma konsystencję zwykłej wody. To, co jednak go wyróżnia, jest zapach, który jest naprawdę bardzo intensywny, – podczas pierwszych aplikacji, kiedy jeszcze nie byłam do niego przyzwyczajona, wydawał mi się aż za bardzo intensywny, wręcz trudny do zniesienia. Teraz jest już zdecydowanie lepiej, jednak wciąż zapach ten, niezwykle naturalny i jednak o pewnym potencjale podrażniającym dla wrażliwych cer, o wiele bardziej kojarzy mi się z jakimiś szamponami naturalnymi, które kiedyś stosowałam (nie pamiętam już teraz, być może były właśnie marki EcoLab, bo i je używałam), niż z przeznaczonym do pielęgnacji skóry tonikiem. Mocne zapachy jednak – zdecydowanie nie będące czymś odpowiednim dla każdego – są jedną z cech charakterystycznych tej rosyjskiej marki, przynajmniej wszystkich tych produktów, które testowałam.
Kosmetyk w mojej ocenie jest bardzo wydajny; niewielka ilość wystarcza do rozprowadzenia go po całej twarzy. Stosuję już ponad miesiąc, a obecnie zużyłam dopiero naprawdę niewiele. Na szczęście produkt ma ważność przez dwanaście miesięcy.
W składzie znajdziemy przede wszystkim wciąg z bulw lilii białej, który ma właściwości przeciwutleniające, przeciwzapalne, przez co łagodzi podrażnienia; także wygładza, nawilża, koi oraz ujędrnia. Mamy również wyciąg z lukrecji, która działa przeciwutleniająco, przeciwzapalnie oraz przeciwbakteryjnie, ekstrakt z morwy czarnej, który delikatnie nawilża, ujednolica koloryt skóry oraz chroni przed promieniowaniem UV oraz ekstrakt z mącznicy lekarskiej, która pomaga w pozbywaniu się lekkich przebarwień, działa przeciwzapalnie oraz przeciwbakteryjnie oraz redukuje nadmiar sebum u osób, które mają z tym większy problem. Innymi ciekawymi składnikami są alatonina oraz niewielka ilość jednej z postaci pochodnych kwasu L-askrobinowego, czyli witaminy C, Magnesium Ascorbyl Phosphate, czyli MAP. Jedną substancją, którą ja – laik i osoba nie związana w żaden sposób z chemią – uważam za zbędną jest Sodium Cocoamphoacetate (przyczyna lekkiej, rzadkiej piany, która pojawia się, kiedy potrząśniemy buteleczką), czyli delikatna, łagodna substancja powierzchniowo czynna. Moim zdaniem nie jest ona niezbędna w produkcie, który stosujemy po myciu, kiedy skóra jest już czysta, i który ma pełnić zupełnie inną rolę niż myjącą (chyba, że ktoś w jakimś przypadku chce użyć tego produktu do mycia). Całościowo jednak tonik ma nawilżać, podbijać ochronę kremu z filtrem, działać przeciwbakteryjnie, antyoksydacyjnie oraz łagodząco na podrażnienia.
Kosmetyk stosuję przy porannej rutynie pielęgnacyjnej na oczyszczoną i spryskaną hydrolatem twarz zamiennie z tonikiem z zwartością kwasu glikolowego. Rozprowadzam cienkim wacikiem albo palcami i, jak już pisałam wyżej, nie potrzeba go wiele, by rozprowadzić po powierzchni całej twarzy. Produkt nie jest mocno wyczuwalny na twarzy; jedynie przy nałożeniu nieco więcej na skórze można wyczuć delikatną, lepką warstwę produktu, która nie jest nieprzyjemna i dość szybko się wchłania. Przy aplikacji rzeczywiście czuć lekkie orzeźwienie na skórze (co przydaje się rankiem), ukojenie i nawilżenie; skóra od razu po aplikacji jest nieco bardziej rozświetlona. Trudno mi jednak powiedzieć o bardziej długofalowych efektach działania produktu – równolegle z tonikiem stosuję produkty z kwasami, witaminę C, krem z SPF a także inne preparaty, które w różny sposób pielęgnują moją cerę, nawilżając, działając antyoksydacyjnie oraz zmniejszając ilość wyprysków. Myślę jednak, że tonik w moim przypadku przygotowuje skórę na kolejne kroki pielęgnacyjne, stanowiąc bardzo dobrą bazę pod codzienny krem oraz krem z filtrem, ładnie odświeża i podbija działanie serum z witaminą C w zakresie odżywienia, wygładzenia cery i ochrony przed UV. Na ogół jednak jego działanie przy złożonej pielęgnacji nie jest wyraźnie dostrzegalne i na tyle mocne, by można je zauważyć.
Tonik jest bardzo wydajnym i tanim produktem (ja kupiłam go za około dziesięć złotych), a w dodatku kusi eleganckim opakowaniem. Myślę, że sprawdzi się jako bardzo przyjemny dodatek w pielęgnacji każdego rodzaju skóry, zarówno w przypadku początkujących, jak i bardziej zaawansowanych w tematach związanych z kosmetykami, jednak nie uważam, że jest to swojego rodzaju kosmetyczne objawienie, które każda osoba powinna posiadać i które gwarantuje lepszy wygląd skóry.
Zalety:
- elegancki design opakowania
- wydajność
- ciekawy skład
- cena
Wady:
- dostępność
- zapach - może podrażniać niektóre osoby, na początku jest ciężki i dość drażniący
- efekty stosowania samego toniku nie są duże; raczej lekko podbija ogólną pielęgnację
- w składzie znajduje się łagodna substancja myjąca
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie