Too Faced Love Light Rozświetlacz w kamieniu

Uwielbiam ten rozświetlacz. Produkt jest bardzo wydajny, używam go od ponad roku, i wciąż nie widzę aby go ubywało. Używam go na co dzień, ponieważ idealnie nadaje się na dopełnienie makijażu do pracy, szkoły. Podkreśla bardzo ładnie, każdy obszar twarzy na który go nakładamy, w moim przypadku kości policzkowe, łuk brwiowy i łuk kupidyna. Jest trwały, ponieważ po całym dniu noszenia nadal wieczorem jest zauważalny, wiadomo nie z takim efektem jak po nałożeniu. Drobinki są wystarczająco zdrobnione, nie robie efektu nałożonego na twarz brokatu. Polecam :)

Rozświetlacz zakupiłam w odcieniu Ray of light. Jest to delikatnie różowy odcień dopasowujący się do karnacji w neutralnej mimo wszystko tonacji. Pięknie wygląda na policzku, ale zaznaczam, że to nie jest rzucający się w oczy blask. Jest bardziej delikatny, na codzień lub dla osób, które lubią bardziej dyskretny blask. Nie wchodzi brzydko w niedoskonałości i ich nie podkreśla aż tak. Bardzo lubię

Zakochałam się w nim gdy tylko zobaczyłam go na półce w sephorze :D Przede wszystkim ma piękne opakowanie, otwierane pudełeczko z lusterkiem. Rozświetlacz jest w kształcie diamentowego serca. Nie tylko wygląd produktu jest wart polecenia, jego zawartość również staje na wysokości zadania. Drobinki rozświetlacza są małe i pięknie się błyszczą. Stosuję go codziennie od kilku miesięcy, jeszcze nie widać dna, produkt mimo wysokiej ceny jest wydajny.

Zdecydowałam się na zakup koloru Ray of Light, ponieważ Konsultantka w Sephorze zapewniła mnie, że będzie odpowiedni do mojej jasnej karnacji i raczej nie zrobię sobie nim krzywdy. Zacznę może od tego, że bardzo nie podoba mi się to opakowanie, nie dość że wygląda infantylnie to jeszcze jest zrobione z jakiegoś kiepskiej jakości plastiku. W tej cenie mogli się bardziej postarać. Sam rozświetlacz ma bardzo ładny kolor, taki brzoskwiniowo różowy. Na twarzy wygląda ładnie i daje subtelny efekt rozświetlenia. Dla mnie na co dzień, do pracy jest idealny, zwłaszcza do delikatnego makijażu. Ponadto jest trwały, spokojnie wytrzyma cały dzień na twarzy. Jednak, jeśli ktoś oczekuje wspaniałego rozświetlenia widocznego z daleka może się mocno rozczarować. Czasami lubię poszaleć na twarzy i zauważyłam że można go budować i stopniować ten efekt rozświetlenia, ale takiej typowej, pięknej tafli nie udało mi się uzyskać (może to brak umiejętności). Rozświetlacz jest również bardzo wydajny, zapowiada się że będzie ze mną parę lat. Jestem zadowolona, że go kupiłam i myślę, że każdej kobiecie która rano robi wszystko w pośpiechu dobrze się sprawdzi.

Woooow! Skóra wygląda przepięknie! Naturalnie,rozświetlona ,jak promyczkiem słońca:) Odcienie-przepiękne;) Aplikacja przyjemna. Nie sądzę,aby można było zrobić sobie krzywdę w makijażu tym produktem :) Pięknie odbija się odcień:) Zupełnie inaczej,niż w przypadku innych rozświetlaczy.

Zadowolona z błyszczyków Lip Injection zakupiłam ten rozświetlacz, był on dopiero nowością w Sephorze. Wybrałam odcień Blinded By The Light, zamknięty w jasnozłotym uroczym puzderku w kształcie serca (na zdjęciu to ten jakby srebrny, być może trochę przekłamane). Chciałam wybrać najbardziej naturalny, ponieważ przyzwyczajona jestem to typowo "szampańskich" odcieni. Po otwarciu widzimy kosmetyk wypieczony na kształt brylantu z wytłoczonymi inicjałami marki. W zależności od ilości możemy dzięki niemu rozświetlić nieco kości policzkowe, nos czy łuki brwiowe; albo nadać efekt lśniącej tafli. Obecność drobno zmielonych drobinek nie przeszkadza mi zupełnie, nie rzucają się w oczy. Używam go zamiennie z moim ulubionym Mary Lou-Manizer The Balm. Pod względem koloru są do siebie bardzo podobne. Cena dużo wyższa od wspomnianej Mary, ale mogę polecić.