Przetestowałam, m. in. pod wpływem recenzji. Flakonik ciekawy, przypomina mi nieco flakony Lempickiej - te "syrenie".
Pierwsze nuty (oczywiście po odparowaniu alkoholu itd.) przypomniały mi mój utracony bezpowrotnie "zapomniany" zapach Monsoon (mam na myśli starą wersję, tę sprzed 20 lat, już wycofaną). No, za zapach taki jak tamten dużo bym dała i szukam jego śladów w innych perfumach.
Nie będę dzielić na akordy, nuty, tu nie potrafię ich wydobyć, po prostu początek przypominał mi Monsoon, w Deseo początek był słodki, nawet bardzo słodki, ale z lekko chłodną, lekko wodną nutą. Może i jakiś kokos, jak dla mnie niekoniecznie kokos. Trochę słodyczy (moja skóra lubi wysładzać) i zielone nuty, mokre ale świeże, ciemnozielone, trochę wodno-powietrznych nut i jakiś syrop cukrowy. Niestety potem do głosu doszło coś słonego i męczącego, taki suchy, świdrujący i wredny dla mojego nosa ton. Chyba ten rodzaj jaśminu, od którego mnie wykręca. A potem wszystko się spłaszczyło i wymieszało w jeden wielki słodkawo-męczący, płaski jak Mazowsze zapach.
Takie płaskie, że aż.
Na dodatek w pamięci (i na rękawie płaszcza) miałam Perles Lalique... no i ta biedna Lopez oferująca Deseo... zapach wcale nie tak wiele tańszy (co mnie dziwi, różnica cenowa nie taka, jak różnica w jakości), o ile jednak banalniejszy... i płaski... przegrała.
Mimo wszystko... kuszą mnie. Używam tego produktu od: testyIlość zużytych opakowań: testy
EDIT: nie wytrzymałam i kupiłam. Teraz powiem tak - jak dla mnie najlepsze są tu nuty otwarcia oraz to, co wychodzi po kilku dobrych godzinach (także np. zapach z ubrania, wyczuwany kolejnego dnia). Po kilku czy nawet kilkunastu godzinach zapach robi się lekko goryczkowaty, mniej mdlący, jakby jednak na tej płaskiej równinie wyrosło silne, cieniste drzewo, albo pojawił się tajemniczy budynek, jakieś domostwo z kamienia, obrośnięte bluszczem, zachęcające chłodem, aby wyjść i odpocząć od upału.
Mam jakąś masochistyczną przyjemność korzystania z tego zapachu, choć nadal nie wiem, nie rozumiem, dlaczego. Wniosek - warto testować.
JESZCZE JEDEN EDIT: dodałam gwiazdkę i teraz jest już trzy i pół na pięć, ponieważ... dostałam bardzo miłe komplementy za ten zapach - śmieszna sprawa, używam wielu, wielu perfum i pachnideł, ale nieczęsto ktoś zauważa, że "ładnie pachnę" i się tą obserwacją dzieli. Tym razem komplement był. To i niech gwiazdka będzie.