Dostałam te perfumy od przyjaciela, na pierwszy "niuch" straszliwie mi się podobały. Na drugi, trzeci i czwarty również, zresztą nadal uważam, że są bardzo piękne. To akurat taki klimat, który mi odpowiada - zmysłowy, wieczorowy, ciepły, czuję się w nich jak w eleganckiej, prostej, czarnej sukience, perłach i futrze ;)
Ale mają jedną wadę - po jakichś 20 minutach zaczyna mi być w nich niedobrze. Autentycznie mdli mnie, niezależnie od tego, czy psiknę się raz, dwa, czy pięć razy. Jazda jakimkolwiek środkiem transportu odpada - po prostu choroba lokomocyjna gwarantowana. Nie wiem czy to jakieś "uczulenie", moja nadwrażliwość na któryś ze składowych aromatów, ale nie do przeskoczenia, a bardzo żałuję, bo pewnie "zapachniała" bym nimi na dłużej. Teraz stosuję go parę razy w roku, na specjalne okazje, kiedy wiem, że nie będę musiała nigdzie jeździć, ani przebywać w dusznych pomieszczeniach. Używam tego produktu od: 2 lata
Ilość zużytych opakowań: nadal w trakcie 1
PANIE KOCHANE!
Nie wiem, czy to kwestia "odstania" swojego przez te perfumy, czy mi się gust i smak zmienił, ale teraz notorycznie pachnę Rochas Absolu! Skasowałabym poprzednią swoją recenzję, ale zostawię ją jako dowód, że jednak kobieta zmienną jest.
Po opisaniu tamtej recenzji stwierdziłam, że może jednak dam Absolutowi jakąś szansę i spróbowałam się nim lekko psiknąć. Czekałam z przerażeniem, aż znów będę musiała pędzić pod prysznic i zmyć z siebie duszący i mdlący zapach, a tu...ZONK! Nic a nic mi nie przeszkadzało, zapach był miły od początku trwania aż do samego końca. Używam ich znowu i bardzo się cieszę, bo są piękne i szkoda okropnie mi ich było, jak tak stały w pudełku na półce. Ach, teraz już wiem, jakie będzie mój kolejny perfumowy zakup :)